Zdjęcie wściekłego Cristiano Ronaldo i komentarz: „Real bez rzutu karnego jest jak komputer bez internetu". Koszulka Królewskich z numerem 1 i napisem „karny" w miejscu nazwiska. Carlo Ancelotti prezentujący swoją książkę „Jak przegrać ligę w 7 dni". To tylko niektóre z memów, jakie pojawiły się po porażce dotychczasowego lidera z Athletikiem Bilbao (0:1), już czwartej w tym roku.
– Naszym problemem nie jest gra w obronie, ale w ataku – przyznaje Ancelotti. – Brakuje nam skuteczności. W dwóch meczach zdobyliśmy jednego gola i to z karnego. Ale to nie tylko wina Ronaldo, Garetha Bale'a i Karima Benzemy. Wszyscy powinniśmy grać szybciej, mniej indywidualnie. Winę biorę na siebie.
22 zwycięstwa z rzędu są już w Madrycie odległym wspomnieniem, do końca sezonu jeszcze wprawdzie 12 kolejek, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że spadek ze szczytu przydarzył się w najgorszym momencie – dwa tygodnie przed Gran Derbi na Camp Nou. Wszystko wskazuje, że to Barcelona przystąpi do nich jako lider (za tydzień zmierzy się na wyjeździe z Eibar, a Real u siebie z Levante). W niedzielę, w samo południe, rozbiła Rayo Vallecano 6:1. Kto wybrał się na stadion, zamiast usiąść z rodziną przy obiedzie, stał się świadkiem historycznego wydarzenia. Messi uzyskał 32. hat-trick (licząc wszystkie rozgrywki), wymazał z tabel kolejny rekord Telmo Zarry.
Camp Nou to niejedyne miejsce w Hiszpanii, w którym w miniony weekend padło aż siedem bramek. Tak było też w La Coruni, gdzie kibice zobaczyli mecz o wiele bardziej zacięty. Sevilla z Grzegorzem Krychowiakiem w składzie przegrywała z Deportivo 0:1, do przerwy remisowała 1:1, zwyciężyła 4:3.
W Anglii przerwa na krajowy puchar. W półfinale jest już Aston Villa (2:0 z West Bromwich). Radość w Birmingham była tak wielka, że nie udało się jej okiełznać nawet ochronie. Szczęśliwi kibice wbiegli na boisko, rzucali się na swoich piłkarzy, pozbawiali ich garderoby. – To było niebezpieczne i przerażające. Ludzie próbowali mnie całować, zostałem ugryziony. Ktoś chciał zabrać mi but – opowiadał BBC strzelec pierwszego gola Fabian Delph.