Po odejściu Aleksa Fergusona Manchester jeszcze z Chelsea nie wygrał. Jesienią przed porażką na Old Trafford (1:1) uratował go w czwartej minucie doliczonego czasu Robin van Persie.
W sobotni wieczór nie zagrają w Londynie kontuzjowani Phil Jones, Marcos Rojo, Michael Carrick i Daley Blind. Ale zdaniem Jose Mourinho nie będzie to dużym problemem, bo United mają „nieprawdopodobną kadrę". – Każdego tygodnia w moim biurze patrzę na ich jedenastkę, zamiast oglądać skład przeciwników. My na mecz z Queens Park Rangers pojechaliśmy z Didierem Drogbą. To był nasz jedyny napastnik – przypomina trener lidera z Londynu. Drogba zagra i teraz, bo Diego Costa wciąż leczy uraz.
Mourinho nie ukrywa, że z Louisem van Gaalem łączą go bliskie relacje. – Mimo że ze sobą rywalizujemy i trochę rzadziej rozmawiamy, nasza przyjaźń się nie zmniejszyła – przekonuje Portugalczyk. Ta przyjaźń zaczęła się pod koniec lat 90., gdy Mourinho pomagał van Gaalowi trenować Barcelonę. To Holender odkrył jego talent, pozwalał prowadzić zajęcia i odprawy. Kiedy w lutym van Gaal znalazł się pod ostrzałem mediów i kibiców, Mourinho wziął go w obronę. Od tego czasu Manchester wygrał wszystkie sześć spotkań i wskoczył na podium. Jeśli wygra i siódmy, zmniejszy stratę do Chelsea do pięciu punktów, a wyścig o mistrzostwo Anglii wejdzie w nową fazę. Za tydzień Chelsea czekają derby z Arsenalem.
Wicelider z Emirates walczy na dwóch frontach. W sobotę zmierzy się na Wembley w półfinale Pucharu Anglii z drugoligowym Reading. W bramce stanie Wojciech Szczęsny. – Czy zostanie w Arsenalu na kolejny sezon? Bardzo bym tego chciał, ale w tym momencie trudno odpowiedzieć na to pytanie – mówi Arsene Wenger. Jego piłkarze wygrali 16 z ostatnich 18 meczów, Reading im niestraszne (bilans 12-0). Warto jednak przypomnieć przy tej okazji widowisko, jakie stworzyły obie drużyny w październiku 2012 roku, w Pucharze Ligi. Arsenal przegrywał już 0:4, ale doprowadził do wyrównania, wbijając dwa gole w końcówce. Zwyciężył 7:5 po dogrywce.
Wenger dziwi się, że sobotni półfinał (prawa do rozgrywek ma BBC) zaplanowano w tym samym czasie, co ligowy szlagier Chelsea – Manchester United (Sky Sports). – Trudno to zrozumieć. To powinno być święto, nie kolidujące z żadnym innym spotkaniem – twierdzi Francuz. Kto wygra ten bój o widza? Polscy kibice dylematu mieć nie będą, bo praw do Pucharu Anglii nie wykupiła żadna nasza telewizja. Drugi półfinał, Aston Villa – Liverpool, w niedzielę.