Liga włoska: Moda na Polaków nie przemija

Ruszyła najbardziej polska z wielkich lig. Tytułu broni Juventus, ale jest nadzieja, że nie będzie to kolejny nudny sezon.

Publikacja: 25.08.2019 21:00

Krzysztof Piątek ubiegły sezon skończył na podium klasyfikacji strzelców Serie A J

Krzysztof Piątek ubiegły sezon skończył na podium klasyfikacji strzelców Serie A J

Foto: AFP

W Turynie zaczyna się nowa epoka. Massimiliano Allegriego, który przez pięć lat prowadził Juve do 12 trofeów, zastąpił Maurizio Sarri (w sobotę zabrakło go na ławce ze względu na zapalenie płuc). Ale jedno się nie zmienia: Stara Dama wciąż wygrywa na inaugurację. W Parmie wystarczył do tego gol Giorgio Chielliniego.

Mistrz Włoch latem jeszcze się wzmocnił. Przybyli Adrien Rabiot, Matthijs de Ligt, Danilo i Aaron Ramsey, wrócili Gianluigi Buffon i Gonzalo Higuain. Ale w sobotę w podstawowym składzie znalazł się tylko ostatni z nich, w drugiej połowie na boisko wszedł również Rabiot. W bramce stał oczywiście Wojciech Szczęsny. I spisał się bez zarzutu.

Karne Piątka

Szczęsny to jeden z 17 Polaków, których będzie okazja oglądać w najbliższym sezonie. Połowa z nich ma szansę na regularną grę. Nowe twarze w Serie A to obrońca Sebastian Walukiewicz w Cagliari (przeszedł z Pogoni Szczecin) oraz pomocnik Filip Jagiello w Genoi (z Zagłębia Lubin). Patryk Dziczek został kupiony przez Lazio, ale będzie wypożyczony do Salernitany w Serie B. Jak widać, moda na piłkarzy znad Wisły we Włoszech nie przemija, a przykład Krzysztofa Piątka pokazał, że Polaka można nie tylko tanio kupić, ale i drogo sprzedać.

Napastnik Cracovii przychodził do Genoi za 4,5 mln euro, do Milanu odszedł za 35 mln. W 42 meczach we wszystkich rozgrywkach zdobył dla obydwu drużyn łącznie 30 bramek. Został trzecim najlepszym strzelcem Serie A, wyprzedził nawet Cristiano Ronaldo. A Marco Giampaolo powierzył Polakowi rolę pierwszego wykonawcy rzutów karnych.

W letnich sparingach Piątek nie strzelił ani jednego gola, ale nowy trener Milanu zdaje się tym nie przejmować. – Gdy już przyzwyczai się do gry w nowym systemie, z drugim napastnikiem, powinno mu to wyjść na dobre. Będzie miał więcej okazji – mówi Giampaolo.

O powtórkę wyniku z ubiegłego sezonu może być jednak ciężko. Rywale już go znają, wiedzą, że pozostawienie go bez opieki w polu karnym grozi surową karą. Trudno przypuszczać, by Milan – mimo kilku ciekawych transferów – włączył się do walki o scudetto. Głównym celem powinien być dla niego powrót do Ligi Mistrzów.

Milan był wprawdzie ostatnim klubem, który sięgnął po koronę, zanim rozpoczęła się dominacja Juventusu. Ale to jego sąsiad zza miedzy, Inter, wydaje się najbardziej zdeterminowany, żeby zepchnąć wreszcie z tronu Starą Damę. By zwiększyć szansę, zatrudnił Antonio Conte, czyli człowieka, który kładł fundamenty pod dzisiejsze sukcesy Juve.

Wymiana ciosów we Florencji

Conte dostał wszystko, czego chciał i zaczął działać z rozmachem. Obronę wzmocnił doświadczonym Diego Godinem, który przez lata był filarem uważanej za wzór defensywy Atletico Madryt. Nowe twarze w pomocy to utalentowani reprezentanci Włoch: Nicolo Barella z Cagliari i Stefano Sensi z Sassuolo. Inter wydał 65 mln na czującego się źle w Manchesterze Romelu Lukaku. Z United chce też wyciągnąć innego napastnika – Aleksisa Sancheza, ale tu problemem są gigantyczne zarobki Chilijczyka, pobierającego na Old Trafford 500 tys. funtów tygodniowo.

Z Mediolanem miał się pożegnać Mauro Icardi. Spekulowano, że przeniesie się do Napoli, a na San Siro trafi Edin Dżeko. Ale Bośniak przedłużył umowę z Romą, a Icardiemu przeprowadzka do Neapolu się nie uśmiecha. To dobra wiadomość dla Arkadiusza Milika. – Wciąż wiążemy z nim poważne plany – zaznacza trener Carlo Ancelotti.

Milik na pierwsze spotkanie do Florencji jednak nie poleciał, co wzmogło plotki o transferze. Koło nosa przeszedł mu szalony mecz. Napoli wygrało 4:3, choć już po niespełna dziesięciu minutach musiało odrabiać straty. W zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła w rękę Piotra Zielińskiego, a sędzia po obejrzeniu powtórek podyktował jedenastkę. Na gola zamienił ją Erick Pulgar, ale jeszcze przed przerwą stojącego w bramce gospodarzy Bartłomieja Drągowskiego pokonali Dries Mertens i Lorenzo Insigne (z karnego).

Druga połowa wyglądała jak wymiana ciosów wytrawnych pięściarzy. Fiorentina wyrównywała, a po chwili Napoli znów obejmowało prowadzenie. Gospodarze mieli jeszcze nadzieję, że losy rywalizacji odmieni wejście sprowadzonego przed kilkoma dniami Francka Ribery'ego. Ale kilkanaście minut spędzonych na boisku nie wystarczyło Francuzowi, by rzucić Włochy na kolana.

Sobotnie zwycięstwo miało dla piłkarzy z Neapolu szczególne znaczenie. Przed rokiem przegrali we Florencji aż 0:3, a porażka przekreśliła ich szanse na tytuł. Była tym bardziej bolesna, że tydzień wcześniej wygrali w Turynie (po golu Kalidou Koulibaly'ego w ostatniej minucie) i stratę do lidera zmniejszyli do punktu.

W przyszłym roku minie 30 lat, odkąd Napoli zdobyło ostatnie scudetto. Dobrze byłoby godnie uczcić tę rocznicę.

HAT TRICK LEWANDOWSKIEGO

Polski napastnik zdobył trzy kolejne bramki dla Bayernu i po dwóch kolejkach Bundesligi otwiera klasyfikację strzelców.

Schalke to jeden z jego ulubionych rywali, w 20 poprzednich meczach wbił mu 15 goli, przed sobotnim spotkaniem w Gelsenkirchen (3:0) można więc było przypuszczać, że jeszcze powiększy swój dorobek, ale pewnie mało kto się spodziewał, że będzie to przedstawienie jednego aktora.

Lewandowski wykorzystał rzut karny, potem popisał się znakomitym strzałem z rzutu wolnego, a wynik ustalił po podaniu Kingsleya Comana. Niemieckie media pieją z zachwytu nad Polakiem. „Skradł show debiutantom" – piszą tamtejsze gazety. Po raz pierwszy w Bayernie zagrali w sobotę Philippe Coutinho i Ivan Perisić. – Widziałem, jak Robert strzela gole na treningach. On jest legendą i wielkim piłkarzem – komplementuje nowego kolegę Coutinho.

Lewandowski po dwóch kolejkach Bundesligi ma już pięć trafień. Przed tygodniem jego dwie bramki nie wystarczyły jednak, by pokonać Herthę (2:2) i liderem w Niemczech jest Borussia Dortmund. Zespół Łukasza Piszczka (całe spotkanie) miał w Kolonii kłopoty, do 70. minuty przegrywał z beniaminkiem 0:1, ale w końcówce strzelił trzy gole.

W Turynie zaczyna się nowa epoka. Massimiliano Allegriego, który przez pięć lat prowadził Juve do 12 trofeów, zastąpił Maurizio Sarri (w sobotę zabrakło go na ławce ze względu na zapalenie płuc). Ale jedno się nie zmienia: Stara Dama wciąż wygrywa na inaugurację. W Parmie wystarczył do tego gol Giorgio Chielliniego.

Mistrz Włoch latem jeszcze się wzmocnił. Przybyli Adrien Rabiot, Matthijs de Ligt, Danilo i Aaron Ramsey, wrócili Gianluigi Buffon i Gonzalo Higuain. Ale w sobotę w podstawowym składzie znalazł się tylko ostatni z nich, w drugiej połowie na boisko wszedł również Rabiot. W bramce stał oczywiście Wojciech Szczęsny. I spisał się bez zarzutu.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Piłka nożna
Bilety na mecze Polski na Euro 2024 szybko wyprzedane. Kibice rozczarowani
Piłka nożna
Manchester City kupił "najbardziej ekscytującego 14-letniego piłkarza na świecie"
Piłka nożna
Bilety na Euro 2024. Czy są imienne? Co z wysyłką i zwrotem? Jakie ceny dla dzieci?
Piłka nożna
Euro 2024. Jak Luciano Spalletti odbudowuje reprezentację Włoch
Piłka nożna
Nowy termin sprzedaży biletów na mecze Polski na Euro 2024. Jest komunikat PZPN