Ćwierć wieku i to już koniec

Legenda Realu, najlepszy bramkarz w historii klubu Iker Casillas, po 25 latach w Madrycie odchodzi do FC Porto.

Aktualizacja: 12.07.2015 20:39 Publikacja: 12.07.2015 19:50

Iker Casillas w Realu – 19 trofeów, w tym pięć mistrzostw Hiszpanii i trzy Puchary Europy

Iker Casillas w Realu – 19 trofeów, w tym pięć mistrzostw Hiszpanii i trzy Puchary Europy

Foto: AFP

Iker Casillas po raz pierwszy założył koszulkę z herbem Realu Madryt wyszywanym na piersi w 1991 roku. Był wówczas dziewięcioletnim brzdącem, który mieszkał z rodziną w podmadryckim miasteczku Mostoles. Chociaż korzenie ma baskijskie – o czym świadczy imię – a jego rodzice przyjechali do stolicy Hiszpanii za pracą, Madryt zawsze był jego miastem, a Real jego klubem. Teraz, po 25 latach wiernej służby, przyszedł czas pożegnania.

Casillas do dziś jest najmłodszym bramkarzem, jaki wystąpił w finale Ligi Mistrzów. Zaledwie cztery dni po 19. urodzinach otrzymał przywilej wykonania rundy honorowej z Pucharem Mistrzów wokół Stade de France, po tym jak 24 maja 2000 roku Real pokonał Valencię 3:0.

W przyszłym sezonie zagra w FC Porto. Podobno zgłaszały się po niego znacznie poważniejsze kluby, ale prezydent Realu Florentino Perez nie chciał wzmacniać żadnego z potencjalnych rywali do triumfu, czy to w Hiszpanii, czy w Lidze Mistrzów.

Nie było stadionu wypełnionego kibicami, nie było pamiątkowych koszulek czy pucharów. Nie było nawet złotego zegarka czy dyplomu z podziękowaniami. Casillasowi w czasie pożegnania nie towarzyszył nikt – nie było prezydenta klubu, trenera ani kolegów z drużyny. Ubrany w skromną granatową koszulę wszedł do sali konferencyjnej wypełnionej dziennikarzami, zasiadł za długim stołem i łamiącym się głosem zaczął odczytywać list do kibiców Realu.

Kilka razy musiał przerywać, gdy do oczu napływało zbyt dużo łez, a łamiący się głos nie pozwalał kontynuować przemowy. Ostatnie zdanie brzmiało: „Nie mówię: żegnajcie, a raczej: do zobaczenia. Jeszcze się kiedyś tutaj spotkamy". Gdy wypowiedział te słowa, na sali zapanowała cisza. Dopiero po kilkunastu sekundach Casillas uniósł wzrok i powiedział: – To już koniec. Dziennikarze zaczęli bić brawo, a 34-letni bramkarz wstał i wyszedł.

Kapitan zespołu żegnany jest z mieszanymi uczuciami. Część kibiców nie ukrywa ulgi, że Casillasa nie będzie w przyszłym sezonie. Nie tylko dlatego, że jego forma w ostatnich latach pozostawiała sporo do życzenia, ale przede wszystkim dlatego, że kapitan podobno toksycznie wpływał na szatnię. Wynosił jej sekrety do mediów, podzielił zawodników Realu na swoich przyjaciół i wrogów.

Problemy Casillasa rozpoczęły się w 2010 roku, gdy do klubu przyszedł Jose Mourinho, człowiek, którego obsesją jest wygrywanie, niezależnie od okoliczności i stylu, Machiavelli futbolu. Jego starcie z trenującym od dziewiątego roku życia w jednym klubie Casillasem, któremu od dziecka wtłaczano do głowy, że bycie „Madridistą" to nie tylko wyniki, ale także reprezentowanie pewnych idei, było jak walka ciemnej i jasnej strony mocy – chociaż oczywiście jest to uproszczenie, bo w tej historii nie wszystko jest czarno-białe.

Mourinho w szatni Realu stworzył oblężoną twierdzę – „my przeciwko całemu światu". Szczególnie widoczne było to przed meczami z Barceloną. Nakazywał swoim piłkarzom faulować i prowokować, wywierać presję na sędziach. Pod koniec 2011 roku każdy mecz między tymi klubami kończył się bijatyką (sam Mourinho podczas jednej z przepychanek wsadził palec w oko Tito Vilanovy, wtedy jeszcze asystenta Josepa Guardioli) i kolejnymi żalami wylewanymi w prasie.

Casillas – kapitan reprezentacji Hiszpanii – ze swoim przyjacielem Xavim (kapitanem Barcelony) wiedzieli, że muszą coś zrobić, by te wojny nie przeniosły się na reprezentację Hiszpanii. W końcu za kilka miesięcy rozpoczynało się Euro 2012. Udało im się nad kolegami zapanować, a Hiszpania sięgnęła po drugie mistrzostwo Europy.

Mourinho odebrał to jednak jako nielojalność, nigdy nie wybaczył i zaczął sadzać Casillasa na ławce w sezonie 2012/2013. Chciał go nawet sprzedać, ale nazywany przez kibiców „Świętym" bramkarz odmówił odejścia z klubu, któremu kibicował od zawsze. Im bliżej było końca kadencji Mourinho w Realu, w tym większą paranoję Portugalczyk popadał. Oskarżał wszystkich – swoich piłkarzy, dziennikarzy, sędziów i rywali. Ale za największego winowajcę, tego, który sprzedaje informację mediom, miał Casillasa. Przyjście nowego trenera, Carlo Ancelottiego, przywróciło hierarchię w bramce, ale podziały w szatni zostały.

Okoliczności odejścia Casillasa budzą niesmak. Kilka tygodni temu Barcelona pożegnała Xaviego w iście królewskim stylu. Odejście Stevena Gerrarda z Liverpoolu też pełne było emocji i pięknych gestów z obu stron. Nawet Andrea Pirlo był żegnany przez Juventus (w którym spędził zaledwie cztery sezony) jak legenda. Tymczasem człowiek, który rozegrał dla Realu 723 mecze, musiał targować się z Florentino Perezem o pieniądze, a zamiast fety i braw, ze łzami w oczach wydusił, że to już koniec.

Iker Casillas po raz pierwszy założył koszulkę z herbem Realu Madryt wyszywanym na piersi w 1991 roku. Był wówczas dziewięcioletnim brzdącem, który mieszkał z rodziną w podmadryckim miasteczku Mostoles. Chociaż korzenie ma baskijskie – o czym świadczy imię – a jego rodzice przyjechali do stolicy Hiszpanii za pracą, Madryt zawsze był jego miastem, a Real jego klubem. Teraz, po 25 latach wiernej służby, przyszedł czas pożegnania.

Casillas do dziś jest najmłodszym bramkarzem, jaki wystąpił w finale Ligi Mistrzów. Zaledwie cztery dni po 19. urodzinach otrzymał przywilej wykonania rundy honorowej z Pucharem Mistrzów wokół Stade de France, po tym jak 24 maja 2000 roku Real pokonał Valencię 3:0.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Liverpool za burtą europejskich pucharów. W grze wciąż trzej Polacy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Pusty tron w Lidze Mistrzów. Dlaczego Manchester City nie obroni tytułu?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne