Lech Poznań ma za sobą serię trudnych spotkań, jakie zafundowała mu Ekstraklasa SA. Jest liderem mając tyle samo punktów co Górnik Zabrze i Zagłębie Lubin.
Kolejorz jeszcze przed przerwą na mecze reprezentacji przegrał 0:2 ze Śląskiem we Wrocławiu, ale później przyszło efektowne wycięstwo nad Legią w Poznaniu 3:0, a w poprzedni weekend remis 1:1 z Jagiellonią w Białymstoku. W pierwszym z tych spotkań na trybuny został odesłany trener Nenad Bjelica, teraz Chorwat wróci na ławkę, a jego piłkarze zagrają w Gdańsku z Lechią. To wcale nie będzie koniec trudnej serii trzeciej drużyny poprzedniego sezonu – już w kolejce czeka Wisła Kraków, a później będzie wyjazd do Zabrza na mecz z Górnikiem.
Najwięcej jednak znów mówi się o Legii. W środę do drużyny rezerw został zesłany Dominik Nagy. Poszło o wywiad, jakiego udzielił węgierskim mediom. Nagy powiedział, że bał się, gdy kibice zaatakowali piłkarzy po przegranym meczu z Lechem i ma nadzieję, że to ostatnia taka sytuacja w jego życiu. Piłkarze Legii mają zakaz publicznego komentowania zajść na parkingu. Nagy powiedział również, że ma nadzieję już zimą zmienić klub na lepszy i to chyba pogrążyło go w oczach kierownictwa.
Węgierski skrzydłowy został sprowadzony na podobnej zasadzie jak wcześniej Ondrej Duda. Legii udało się wyłowić utalentowanego młodego zawodnika, zanim jeszcze zainteresowali się nim bogatsi. Duda latem zeszłego roku przeszedł do Herthy Berlin za 4,5 miliona euro.
W Legii liczono na podobny scenariusz przy okazji Nagya. Problem w tym, że po dobrej końcówce poprzedniego sezonu w obecnych rozgrywkach Węgier rozczarowuje. W dodatku dużo się mówi o jego trybie życia, który – eufemistycznie rzecz ujmując – nie należy do wzorowych. Prawdopodobnie właśnie dlatego, postawiono na terapię wstrząsową.