Przejście dla lepszego prawa - prof. Małolepszy o prawie drogowym

Jest oczywiste, że żaden pieszy zachowujący należytą ostrożność nie wejdzie na jezdnię, jeśli kierowca nie zamierza dać mu pierwszeństwa – zwraca uwagę profesor Maciej Małolepszy.

Aktualizacja: 26.04.2015 12:59 Publikacja: 26.04.2015 09:00

Żyjąc na pograniczu polsko-niemieckim, można doświadczyć bardzo wielu różnic między polską a niemiecką kulturą prawną, także w sprawie tak przyziemnej, jak kwestia przekraczania jezdni na przejściu dla pieszych. Po niemieckiej stronie Odry pieszy bez obawy może na nie wkroczyć, gdyż wie, że nadjeżdżający kierowca bacznie obserwuje nie tylko samo przejście, ale także chodnik. Jeżeli z zachowania pieszego wynika, że zamierza przejść na drugą stronę, to obowiązkiem kierowcy jest ustąpić mu pierwszeństwa. Ta prosta zasada funkcjonuje od dawna i zakorzeniła się w świadomości wszystkich uczestników ruchu drogowego.

Po przekroczeniu mostu łączącego Frankfurt nad Odrą ze Słubicami pieszy nie może już liczyć na to, że gdy będzie oczekiwał na chodniku przed przejściem, kierowca zawsze zatrzyma się, by go przepuścić. Część kierowców, opierając się na niemieckim wzorcu, zatrzymuje swój pojazd i umożliwia przejście. Część natomiast przejeżdża, licząc na to, że pieszy pozostanie na chodniku. W polskich realiach mamy zatem do czynienia z dwoma wzorcami zachowań, co może być bardzo niebezpieczne. Ta kwestia powinna być uregulowana możliwie jasno przez przepisy, by wszyscy wiedzieli, jak się zachować w opisanej sytuacji. Niestety, teraz przepisy nie upoważniają do wniosku, że kierowca ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pieszemu czekającemu na chodniku, by wejść na przejście. Po pierwsze, art. 14 pkt 1 lit. a ustawy – Prawo o ruchu drogowym zabrania wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, również na przejściu dla pieszych; po drugie, art. 26 ust. 1 ww. ustawy przyznaje pierwszeństwo wyłącznie pieszemu znajdującemu się już na przejściu. Tym samym kierowca, który zatrzymuje się przed przejściem dla pieszych i umożliwia wejście na nie, nie jest do tego wprost zobowiązany przez przepisy. Jego zachowanie może wynikać wyłącznie z zasad ostrożności lub uprzejmości.

Rozmienili przepis na drobne

Zasadniczą zmianę w obecnym stanie prawnym przewiduje projekt (druk sejmowy nr 1859) nowelizacji art. 26 ust. 1 ww. ustawy i nadania mu następującej treści: „1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu, który oczekuje bezpośrednio przed przejściem na możliwość bezpiecznego przekroczenia jezdni lub znajduje się na przejściu". Ten przepis jednoznacznie przesądza, jak ma się zachować kierowca, gdy stwierdzi, że na chodniku stoi pieszy, który zamierza przekroczyć jezdnię. Niestety, ten jasny przepis w toku prac podkomisji nadzwyczajnej został rozmieniony na wiele innych, a te nie oddają pierwotnej idei ustawodawczej. Gdyby zaproponowane przez podkomisję w sprawozdaniu z 25 września 2014 r. zmiany weszły w życie, to mielibyśmy do czynienia z jeszcze większym zamętem prawnym niż obecny.

Podnoszone w toku prac podkomisji argumenty przeciwko powyżej przedstawionej treści art. 26 ust. 1 ww. ustawy nie są przekonujące. To, że przepis ten może spowolnić ruch w wielkich aglomeracjach, nie przemawia za jego odrzuceniem. Po pierwsze, Polska to nie tylko wielkie aglomeracje, lecz także mniejsze miasta i wsie. Po drugie, w Europie Zachodniej funkcjonują podobne przepisy, a mimo to ruch w wielkich miastach wcale nie jest sparaliżowany. Wreszcie wydaje się, że nie należy przedkładać płynności ruchu samochodów nad bezpieczeństwo pieszych. Płynność ruchu można poza tym zapewnić poprzez różnego rodzaju inne rozwiązania, np. przejścia podziemne itp.

Ostrożnie ze związkami

Nie przekonuje także argument, że nowe prawo będzie nadużywane przez pieszych, którzy będą wkraczać na przejście bez zwracania uwagi na sytuację na drodze. Zaproponowany projekt nie przewiduje uchylenia art. 13 ust. 1 ww. ustawy, który zobowiązuje pieszego do zachowania szczególnej ostrożności podczas przechodzenia przez jezdnię. Oznacza to, że musi kontrolować sytuację na drodze i nie może na ślepo wkraczać na przejście. Zatem także po wejściu w życie znowelizowanego art. 26 ust. 1 ww. ustawy będzie zobowiązany do obserwowania sytuacji na drodze i będzie mógł wejść na przejście tylko wtedy, gdy kierowca zgodnie z nową treścią art. 26 ust. 1 ww. ustawy ustąpi mu pierwszeństwa.

Nie można również zaakceptować argumentacji, że przyznanie większych praw pieszym spotęguje liczbę wypadków, tak jak przyznanie nowych uprawnień rowerzystom. To bowiem jest sprawą dyskusyjną. Na zwiększoną liczbę wypadków mogło złożyć się wiele czynników, przykładowo wzrost liczby rowerzystów na drogach, a nawet tak pozornie błahe okoliczności jak warunki pogodowe. Byłbym zatem bardzo ostrożny w formułowaniu podobnych związków przyczynowo-skutkowych. Poza tym wiele do życzenia pozostawia kwestia edukacji kierowców co do nowego stanu prawnego. Jest sprawą oczywistą, że zmiana w tak fundamentalnej materii jak uprawnienia rowerzystów czy pieszych musi być poprzedzona wielomiesięczną, profesjonalną kampanią medialną, która pozwoli wszystkim uczestnikom ruchu drogowego zapoznać się z nowym stanem prawnym. Taka kampania musi być starannie przygotowana i być może konieczne byłoby vacatio legis dłuższe niż rok.

Wartość sama w sobie

Za nowym brzmieniem art. 26 ust. 1 ww. ustawy przemawia przede wszystkim założenie, iż zwiększy ono bezpieczeństwo pieszych. Kierowca będzie musiał ustąpić pierwszeństwa pieszemu w każdej sytuacji, gdy ten będzie zbliżać się do przejścia z zamiarem jego przekroczenia. Nowa regulacja zwiększy zatem obowiązki kierowcy, który właściwie w każdym przypadku będzie ponosić odpowiedzialność za potrącenie pieszego na przejściu. Można naturalnie wyobrazić sobie, że kierowca zostanie zwolniony z odpowiedzialności, np. wtedy, gdy pieszy stojący przed przejściem sygnalizował mu brak woli przekroczenia jezdni i mimo tych znaków wkroczył na nią nieoczekiwanie w momencie, gdy nie dało się już zatrzymać pojazdu. Będą to jednak zawsze sytuacje wyjątkowe; regułą będzie odpowiedzialność kierowcy. Skłonienie kierowców do zachowania jeszcze większej uwagi w okolicach przejść dla pieszych – a można to osiągnąć wyłącznie poprzez zwiększenie odpowiedzialności – jest już wartością samą w sobie, w szczególności w polskich realiach, gdzie kierowcy nagminnie przekraczają dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym.

Wzorzec jeden dla wszystkich

Drugim argumentem za wprowadzeniem nowej wersji art. 26 ust. 1 ww. ustawy jest konieczność ujednolicenia wzorca zachowań. Obecnie, jak już wiemy, część kierowców zatrzymuje się, by przepuścić pieszego, z kolei inni przejeżdżają obok stojących na chodniku pieszych. Ta niejednolitość zachowań może w konkretnych okolicznościach prowadzić do bardzo niebezpiecznych sytuacji. Wydaje się, że na przejściu na pieszych, z uwagi na bardzo dynamiczny rozwój sytuacji i krótki czas, jaki pozostaje na podjęcie decyzji, powinien obowiązywać jeden wzorzec zachowań wiążący zarówno kierowcę, jak i pieszego. Nowa wersja art. 26 ust. 1 ww. ustawy wprowadza taki wzorzec, zobowiązując kierowcę do ustąpienia pierwszeństwa przed przejściem dla pieszych.

Trzecim argumentem przemawiającym za zmianą art. 26 ust. 1 ustawy jest uproszczenie stanu prawnego. Im mniej przepisów będzie regulować kwestię przejścia po pasach i im jaśniej będą one sformułowane, tym większa będzie szansa na ukształtowanie jednolitego wzorca zachowań. Obecny stan prawny charakteryzuje się wielością przepisów, które są skierowane zarówno do pieszego, jak i kierowcy, co oznacza konieczność ustalania ich relacji względem siebie, a w konsekwencji różne możliwości interpretacyjne. Nowa treść art. 26 ust. 1 ustawy jasno przesądza, jak powinien zachować się kierowca, gdy widzi pieszego zamierzającego przejść przez jezdnię na pasach lub znajdującego się na nich. Można zatem rozważyć uchylenie art. 14 pkt 1 lit. a ww. ustawy zabraniającego wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych, skoro zakaz ten wynika z art. 13 ust. 1 ww. ustawy, który zobowiązuje do zachowania szczególnej ostrożności podczas przechodzenia przez jezdnię. Jest oczywiste, że żaden pieszy zachowujący należytą ostrożność nie wejdzie na jezdnię, jeżeli kierowca pojazdu nie zamierza ustąpić mu pierwszeństwa. Ewentualne uchylenie art. 14 pkt 1 lit. a ww. ustawy wraz z przyjęciem zaproponowanej pierwotnie wersji art. 26 ust. 1 ww. ustawy przyczyniłoby się zatem do znacznego uproszczenia stanu prawnego.

Autor jest profesorem prawa karnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Zielonogórskiego oraz na Wydziale Prawa Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie nad Odrą.

Żyjąc na pograniczu polsko-niemieckim, można doświadczyć bardzo wielu różnic między polską a niemiecką kulturą prawną, także w sprawie tak przyziemnej, jak kwestia przekraczania jezdni na przejściu dla pieszych. Po niemieckiej stronie Odry pieszy bez obawy może na nie wkroczyć, gdyż wie, że nadjeżdżający kierowca bacznie obserwuje nie tylko samo przejście, ale także chodnik. Jeżeli z zachowania pieszego wynika, że zamierza przejść na drugą stronę, to obowiązkiem kierowcy jest ustąpić mu pierwszeństwa. Ta prosta zasada funkcjonuje od dawna i zakorzeniła się w świadomości wszystkich uczestników ruchu drogowego.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji