Gospodarczy patriotyzm kluczem do sukcesu

Sukces silnych i najbogatszych europejskich gospodarek oparty jest na wzajemnej wymianie usług rodzimych firm oraz na wsparciu rządowym.

Publikacja: 20.11.2016 20:39

To dlatego już od dawna niemieckie czy francuskie przedsiębiorstwa grają za granicą w swoich drużynach narodowych. Dobrze widać to na przykładzie ich praktyki biznesowej w Polsce. Dla prezesa niemieckiego czy francuskiego koncernu naturalną sprawą jest, że nad Wisłą korzysta z usług lub produktów firm swoich rodaków. Tego powinny nauczyć się także polskie firmy – podkreślali uczestnicy debaty „Współpraca narodowych liderów biznesu – modelowy przykład patriotyzmu gospodarczego".

Opcje pierwszego wyboru

– Grupa PZU jest liderem rynku ubezpieczeniowego nie tylko w Polsce, ale też na Litwie i Łotwie. Ma też silną pozycję na Ukrainie – mówił Michał Krupiński, prezes PZU. – Te towarzystwa są ubezpieczycielem pierwszego wyboru dla polskich firm, które zaczynają działalność w tych krajach. Mogę więc powiedzieć, że współpraca za granicą układa się nam bardzo dobrze – mówił.

Krupiński podkreślił też, że PZU ma ciekawą ofertę ubezpieczeń eksportowych i ubezpieczeń wierzytelności. Ale nie jest to konkurencja, tylko wsparcie dla innych instytucji współpracujących z naszymi firmami za granicą.

– Trzeba budować całościową infrastrukturę wsparcia. W przedstawicielstwie handlowym Niemiec w Chinach pracuje ok. 1500 osób. To pokazuje, jak potężny wysiłek jest konieczny, by promować własne interesy. Jest dużo dobrych modeli, z których możemy czerpać, tu jestem optymistą – dodał Krupiński.

Banki za firmami

PKN Orlen jest jednym z liderów jeśli chodzi o ekspansję za granicą.

– Połowa przychodów Orlenu pochodzi z aktywności zagranicznej – wyliczał Wojciech Jasiński, prezes PKN Orlen. – Możemy i współpracujemy z innymi polskimi przedsiębiorstwami, ale trzeba mieć też na względzie różne uwarunkowania i ograniczenia.

Jednym z nich jest brak banków z udziałem polskiego kapitału w Czechach czy Niemczech. – Dobrze byłoby, gdyby PKO kupił czeski bank – proponował Jasiński.

– Inna sprawa, że my jako inwestorzy zagraniczni powinniśmy być dobrze postrzegani. Chcemy, by Czesi mieli świadomość, że Unipetrol, który jest czołową polską i czeską firmą, pracuje na rzecz czeskiej gospodarki. Dobrze byłoby, by Czesi akceptowali naszą obecność, w przeciwieństwie do tego, jak było w Polsce, gdy zagraniczne firmy, postępując tak jak postępowały, traciły tę społeczną akceptację – dodał Jasiński.

– To Orlen może pomagać nam na rynkach zagranicznych, a nie my Orlenowi – żartował z kolei Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BPO. – Ale zgodnie ze strategią banku staramy się iść za granicą za naszymi, polskimi firmami, czyli być obecnym w Niemczech, Czechach czy nawet Dubaju.

Ważne wsparcie instytucjonalne

Wyrazem tego jest np. otwarcie rok temu oddziału we Frankfurcie, który może przejąć znaczną część obrotów Orlenu w Niemczech. – Otwieramy też oddział w Czechach, nie aspirujemy do miana banku wiodącego dla Unipetrolu, ale możemy być dobrym wsparciem – zapowiadał Jagiełło.

Jego zdaniem niezwykle ważna we wsparciu ekspansji polskich przedsiębiorstw jest także współpraca z firmami już działającymi na danym rynku oraz pomoc instytucji państwowych.

– Firma, która szuka możliwości na nowych rynkach, powinna móc liczyć na merytoryczną pomoc na miejscu. Zawieranie kontraktów, gdy ma się wsparcie instytucjonalne, jest dużo łatwiejsze – podkreślał prezes PKO BP.

Także Maciej Libiszewski, prezes PKP Cargo, mówił, że wsparcie administracyjne polskich firm na innych rynkach jest bardzo potrzebne.

– W Chinach nie można założyć działalności gospodarczej, nawet jeżeli jest się wielką firmą globalną, jeśli nie ma kooperanta po stronie chińskiej – mówił Libiszewski. Dodał, że PKP Cargo stara się wspierać wszystkie firmy na zagranicznych rynkach – nie tylko te duże, ale także te mniejsze.

Za granicą jak w kraju

– Chciałbym zauważyć, że współpraca dużych polskich firm za granicą jest emanacją współpracy w kraju. Jeśli w kraju nie będziemy współpracować, to dlaczego po przekroczeniu granicy miałoby się coś zmienić – tłumaczył z kolei Mariusz Bober, prezes Grupy Azoty. Jego zdaniem przez ostatnich kilka lat kooperacja między polskimi firmami nie była czymś szczególnie promowanym, a atmosfera zmieniła się dopiero w ostatnich miesiącach.

– Ważni są ludzie, bo to oni współpracują, a nie firmy, co wcale dla wielu osób nie jest tak oczywiste – mówił. Przytoczył sytuację, gdy po podpisaniu umowy ramowej między PGNiG i Grupą Azoty dziennikarz dociekał, czy ktoś kazał mu taką umowę podpisać. – Nie, nikt mi nie kazał. Dla mnie było to oczywiste, że jeśli jestem największym konsumentem gazu w Polsce, to dostawcą pierwszego wyboru jest narodowy dostawca tego gazu, oczywiście z pełnym zachowaniem warunków rynkowych i interesu firmy. Bo nie ma sprzeczności między patriotyzmem gospodarczym a efektywnością ekonomiczną – zauważył prezes Bober.

Barierą brak zaufania

– Większość paliw dla naszej floty samochodowej kupujemy w Orlenie i Lotosie – podkreślił Michał Krupiński, prezes PZU. Jednak, jego zdaniem, problem niedostatecznej współpracy między polskimi firmami jest znacznie głębszy.

– Sukces gospodarczy większości krajów w ostatnich 50 latach, nie tylko w sektorach zaawansowanych technologicznie, był oparty na współpracy i klastrowym modelu tworzenia ekonomii. W Polsce główną przeszkodą w budowaniu takiego modelu jest brak zaufania i obawy przed nieuczciwą konkurencją. W takim razie przed nami wszystkimi stoi wyzwanie, jak wspólnie tworzyć to zaufanie i mocniejszy kapitał społeczny – analizował Krupiński.

Grupa, którą Krupiński zarządza, ma dobre doświadczenia w tej kwestii poprzez towarzystwo ubezpieczeń wzajemnych. – Po pierwszym okresie braku zaufania, krok po kroku pokazaliśmy, że warto te obawy pokonać. Mamy już w towarzystwie większość spółek Skarbu Państwa oraz coraz więcej firm prywatnych – wymieniał prezes PZU.

Szansa dla polskich dostawców

– W Orlenie wprowadziliśmy nową politykę zakupową. Tam, gdzie to możliwe, staramy się dawać szansę polskim producentom – podkreślał też prezes Jasiński. – Mają okazję sprawdzić, czy dostarczane przez nich wyroby odpowiadają wymogom jakości i często okazuje się, że odpowiadają. Trzeba to robić, ale trzeba też sobie zdawać sprawę, że to czasami są procesy długotrwałe, sytuacji narosłej przez 25 lat nie da się nadrobić z dnia na dzień. Tym bardziej że często mamy negatywne nastawienie wśród decydentów. Ale proces został rozpoczęty i trzeba będzie mieć nadzieję, że będzie się rozwijać, tak by Polacy w większym stopniu korzystali z rozwoju naszych czołowych firm – deklarował prezes PKN Orlen.

Podczas panelu poruszono też wątek polskiej marki – polskich produktów i poczucia dumy z polskości. – W tej kwestii chyba najważniejsze jest postrzeganie naszych usług i produktów przez konsumentów – zauważył prezes Jagiełło.

Polskie bo dobre

Zdaniem Jagiełły to postrzeganie nie jest najlepsze, czego przykładem są wybory Polaków dotyczące zakładania kont bankowych.

– Przyczyna była prosta, oferta części banków była bardziej konkurencyjna od strony cenowej i jakościowej. Jeśli chcemy promować polskie produkty, musimy dołożyć należytej staranności, by konsument, kupując polski produkt, nie miał dysonansu, że dostaje polskie, ale droższe i gorsze. Musimy dostarczyć usługi, które będą cenowo i jakościowo konkurencyjne. Jeśli będziemy mieli taką ofertę, każdy rozsądny Polak nie będzie miał oporów, by kupować polskie, bo dobre, a nie tylko bo polskie – przekonywał.

– Podczas pracy w Banku Światowym zajmowałem się m.in. krajami afrykańskimi – opisywał prezes Krupiński.

– I okazało się, że bardzo dużą rolę w tym, że te kraje przez długi okres nie były w stanie wygenerować solidnego wzrostu gospodarczego, było odebranie tym krajom struktur państwowości, struktur gospodarczych i swego rodzaju ambicji. Z drugiej strony, jak popatrzeć na państwa, dominujące w światowej gospodarce – takie jak Stany Zjednoczone czy też Hiszpania, Szwajcaria, Niemcy – to tam poczucie narodowej dumy, podnoszenia poziomu ambicji, jest bardzo istotne. Więc i my musimy odzyskać tę dumę – podsumował Krupiński.

To dlatego już od dawna niemieckie czy francuskie przedsiębiorstwa grają za granicą w swoich drużynach narodowych. Dobrze widać to na przykładzie ich praktyki biznesowej w Polsce. Dla prezesa niemieckiego czy francuskiego koncernu naturalną sprawą jest, że nad Wisłą korzysta z usług lub produktów firm swoich rodaków. Tego powinny nauczyć się także polskie firmy – podkreślali uczestnicy debaty „Współpraca narodowych liderów biznesu – modelowy przykład patriotyzmu gospodarczego".

Opcje pierwszego wyboru

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację