Prezydent Sosnowca: Elektorat PiS się powoli zmniejsza

Jako samorządowcy nie patrzymy, skąd kto jest, tylko co w swoim życiu robił – mówi prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński.

Publikacja: 23.11.2022 20:16

Prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński, z prawej marszałek woj. śląskiego Jakub Chełstowski

Prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński, z prawej marszałek woj. śląskiego Jakub Chełstowski

Foto: UM w Sosnowcu

Co przekonało pana i cały ruch Tak! Dla Polski! aby podjąć rozmowę, współpracę z marszałkiem Chełstowskim i jego ludźmi? Co państwa motywowało?

Misją Tak! Dla Polski jest jednoczenie. Mówimy o jednej liście opozycji, mówimy o tym, by wszyscy samorządowcy byli z nami, byśmy byli razem mocni. Gdy zaczynaliśmy rozmowy - na początek zupełnie niezobowiązujące - to marszałek Chełstowski i jego współpracownicy podkreślali, że w urzędzie marszałkowskim dzieje się źle. Że naciski polityczne mają wpływ na decyzje i że się z tym nie zgadza. Wtedy zaczęliśmy rozmawiać o tym, czy na pewno czuje się dobrze w tym towarzystwie. I czy nie będzie chciał wrócić do tego, z czego się wywodzi, czyli z samorządu. Od tego się zaczęło. Duża w tym zasługa prezydenta Dziuby, znali się - chociaż byli w Tychach w opozycji. Trzeba było zacząć budować zaufanie. Z biegiem czasu to się udało.

Jak długo ten proces trwał?

Te rozmowy to znacznie więcej niż pół roku. Ale te, które doprowadziły do zmian w sejmiku to znacznie krótszy czas, kwestia ostatnich dwóch miesięcy. Ostatni miesiąc to wiele rozmów z różnymi stronami, które uczestniczyły w tych zmianach, które zaszły w sejmiku.

Polityka to też zawsze ryzyko. Pierwsza rzecz - zarzuty, że Tak! Dla Polski! przyjęło polityków związanych z PiS, nawet w jednym przypadku z Solidarną Polską. Nie widzi pan tu ryzyka politycznego?

Jako samorządowcy nie patrzymy, skąd kto jest, tylko co w swoim życiu robił. Jeśli to jest osoba, która nie przekracza pewnych granic wobec innych ludzi, jeśli widzi, że ta grupa z która współpracowała, to nie jest miejsce dla niej, to po to jest ruch samorządowy, by z tymi ludźmi rozmawiać - tymi, którzy nie popełnili zbyt dużych błędów wobec innych. Jeżeli chcemy wygrywać wybory, a o to też chodzi, bo jako samorządowcom zależy nam na zwycięstwie opozycji - to co dzieje się z samorządami pod rządami PiS-u to degrengolada - to my musimy czerpać i szukać wsparcia z tamtej strony. Wymiana elektoratu po stronie opozycyjnej nic daje.

Czytaj więcej

Andrzej Dziuba: Rozmowy z marszałkiem Chełstowskim trwały kilka miesięcy

Czyli chcą państwo szukać nowych wyborców.

Dokładnie. Elektorat PiS się powoli zmniejsza. Za takim ruchem jak w województwie śląskim Śląsku stoją wyborcy też widzą, że nie na to się z PiS umawiali. I w ślad za ruchami np. w sejmiku przechodzą na drugą stronę. Tam trzeba szukać wyborców. Taki jest cel ruchu samorządowego Tak! Dla Polski!

Tymczasem politycy PiS twierdzą, że ten ruch w sejmiku wynika z tego, że marszałek Chełstowski chce kandydować na prezydenta Tychów. I że ruch samorządowy obiecał mu poparcie w 2024 roku. Co pan na to?

To właśnie jest myślenie PiS, że wszystko musi być ułożone, trzeba coś komuś dać. Tak nie było w tym przypadku. Głównym argumentem - o czym mówił zresztą marszałek Chełstowski - była kwestia funduszy europejskich. Nie zgadzamy się na brak praworządności, czego efektem jest właśnie brak tych środków, co jest szczególnie widoczne w woj. śląskim. I to nas łączyło z marszałkiem Chełstowskim. I o tym rozmawialiśmy. A w momencie, w którym zdradził radny Kałuża, była mowa o tym, że woj. śląskie - mi się to słowo nie podoba - będzie lepiej traktowane niż inne. My nie chcemy jako samorządowcy, by ktokolwiek był lepiej ani gorzej traktowany. Ale Śląsk nie był lepiej traktowany, jak zapewniał premier Morawiecki, tylko gorzej. Był np. podział funduszy na drogi samorządowe i Śląsk trafił na ostatnie miejsce per capita. I to też wszyscy widzieliśmy. Plus Koleje Śląskie, plus ostatnio chęć zabrania lotniska w Pyrzowicach. A nie tak jakby chciało PiS, że tu chodziło o wybory. Nie wiem zresztą nic o tym, by pan Chełstowski chciał kandydować na prezydenta miasta Tychy. Political fiction.

Ten obecny układ w Sejmiku powtórzy się po wyborach samorządowych w 2024 roku. Będą osobne listy do sejmików Tak! Dla Polski!?

Niedawno była Rada Polityczna i Zarząd Tak! Dla Polski. Już niedawno minął rok od zjednoczenia ruchów samorządowych. Mówimy cały czas to samo: najpierw jedna wspólna lista w wyborach parlamentarnych, a później - być może odtworzenie tego schematu. Oczywiście w różnych sytuacjach, w różnych województwach może być różnie. Ale nasze zdanie się nie zmieniło. Nie chodzi przecież o to, by wygrać 1-2 głosami, ale aby zmienić Polskę i zrealizować nasze postulaty, to trzeba znacznie większą przewagę w parlamencie. Jedna lista to może przynieść.

Na koniec sytuacja budżetowa Sosnowca i Śląska. Jak pan ją ocenia?

Sytuacja bieżąca województwa może nie być tak trudna, jak pozostałych samorządów. Tu chodzi o przekazywane środki z CIT, który rośnie przy dużej inflacji. Województwo jest za to w tragicznej sytuacji jeśli chodzi o środki unijne. Projekty są przygotowane, tak do nowej perspektywy, jak i do Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Brak tych środków to tragiczna sytuacja. To się kumuluje. Ceny będą rosły, będzie coraz gorzej. Co do samego miasta Sosnowiec, to następny budżet to nie tyle budżet na kryzys, ale budżet na przetrwanie.

Premier Morawiecki mówi o przesunięciu większych środków do samorządów. Np. na modernizację energetyczną.

Tak - ale to wszystko tylko przesunięcie. Żadnych nowych środków nie dostajemy jako samorządy.

Co przekonało pana i cały ruch Tak! Dla Polski! aby podjąć rozmowę, współpracę z marszałkiem Chełstowskim i jego ludźmi? Co państwa motywowało?

Misją Tak! Dla Polski jest jednoczenie. Mówimy o jednej liście opozycji, mówimy o tym, by wszyscy samorządowcy byli z nami, byśmy byli razem mocni. Gdy zaczynaliśmy rozmowy - na początek zupełnie niezobowiązujące - to marszałek Chełstowski i jego współpracownicy podkreślali, że w urzędzie marszałkowskim dzieje się źle. Że naciski polityczne mają wpływ na decyzje i że się z tym nie zgadza. Wtedy zaczęliśmy rozmawiać o tym, czy na pewno czuje się dobrze w tym towarzystwie. I czy nie będzie chciał wrócić do tego, z czego się wywodzi, czyli z samorządu. Od tego się zaczęło. Duża w tym zasługa prezydenta Dziuby, znali się - chociaż byli w Tychach w opozycji. Trzeba było zacząć budować zaufanie. Z biegiem czasu to się udało.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Piotr Grzymowicz: Powrót tramwajów do Olsztyna to bardzo znaczący sukces
Okiem samorządowca
Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy: Ten rząd traktuje samorządy po partnersku
Okiem samorządowca
Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni: To była najtrudniejsza kadencja
Okiem samorządowca
Tadeusz Truskolaski: Pieniądze unijne to środki na inwestycje, a nie na konsumpcję
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Okiem samorządowca
Prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz: Z pokorą podchodzę do wyborów