Materiał powstał we współpracy z firmą MSD w ramach akcji społecznej „Rzeczpospolitej" #oddychaj
Diagnostyka raka płuca trwa przeciętnie cztery i pół miesiąca. Dlaczego tak długo?
Sprecyzujmy, że jest to cztery i pół miesiąca od wystąpienia objawów takich jak na przykład kaszel i duszność. Pierwszy etap diagnozy, czyli ustalenie podejrzenia raka płuca, trwa dość długo. Zwłaszcza gdy lekarz pierwszego kontaktu nie zrobi zdjęcia płuc przy nieustępujących objawach, tylko dalej leczy infekcję i zaleca stosowanie kolejnego antybiotyku. Dopiero gdy długo nie udaje się jej wyleczyć, kieruje pacjenta na prześwietlenie lub do specjalisty, np. pulmonologa, do którego oczywiście pacjent musi czekać w kolejce. Jeżeli specjalista postawi podejrzenie raka płuca, skieruje pacjenta na tomografię, na którą znów trzeba czekać. Następnie trzeba poczekać na opis tomografii. Dopiero po dwóch–trzech miesiącach pacjent dowiaduje się, że ma guza w płucach. To znów oznacza, że musi zgłosić się na dalszą diagnostykę, gdzie również musi poczekać w kolejce. A sama diagnostyka zajmuje sześć tygodni.
Czy lekarz rodzinny jest w stanie rozpoznać raka płuca?
Jeżeli dostanie zdjęcie płuc z opisem, który sugeruje podejrzenie guza płuca, powinna zapalić mu się czerwona lampka i może skierować pacjenta na tomografię. Równocześnie może wystawić skierowanie do pulmonologa i na tomografię. To przyśpiesza procedurę o miesiąc, ale takie rozwiązania są dopiero wprowadzane.