Mundial w Katarze. Samby nie było, wielka Chorwacja w półfinale

Brazylijczycy nie odzyskają tytułu po 20 latach przerwy. Przegrali z Chorwacją po rzutach karnych.

Publikacja: 09.12.2022 19:01

Radość Chorwatów po trafieniu w słupek Marquinhosa w czwartej, ostatniej serii rzutów karnych

Radość Chorwatów po trafieniu w słupek Marquinhosa w czwartej, ostatniej serii rzutów karnych

Foto: ADRIAN DENNIS / AFP

Dominik Livaković obronił strzał Rodrygo, Marquinhos trafił w słupek i Brazylia zalała się łzami. Chorwaci znów pewnie wykonywali jedenastki, nie pomylili się ani razu i wysłali do domu głównego faworyta.

Neymar przecierał oczy ze zdumienia, bo Chorwaci, którzy mieli w nogach dogrywkę i karne w meczu z Japonią, zawiesili poprzeczkę bardzo wysoko. Brazylijczycy wydawali się zaskoczeni, że to co z łatwością przychodziło im w poprzednich spotkaniach, w piątek nie działa.

Chorwacja świetnie się broniła, ale nie ograniczała się do defensywy. Niewiele brakowało, by po akcji Josipa Juranovicia i dośrodkowaniu Mario Pasalicia Ivan Perisić dał jej prowadzenie.

Czytaj więcej

Michniewicz o premii od Morawieckiego: Zrobiliśmy problem z czegoś, co nie jest problemem

Czas płynął, a Brazylijczycy nie umieli znaleźć sposobu na rywala. Po przerwie podkręcili tempo, bramkę na początku drugiej połowy mógł zdobyć m.in. Neymar, ale powstrzymał go Livaković. Bramkarz Chorwacji notował kolejny znakomity występ. Gdy już udało się Canarinhos przedostać w pole karne, to właśnie on stawał na wysokości zadania i doprowadzał przeciwników do frustracji.

Chorwaci potwierdzili, że potrafią cierpieć. Choć zmęczenie rosło z każdą minutą, dotrwali do dogrywki. To ich specjalność, od mistrzostw świata w Rosji tylko jeden mecz w fazie pucharowej mundialu zakończyli po 90 minutach (przegrany finał z Francją). Może taki był plan i tym razem.

Trzymali się dzielnie do 106. minuty. Wtedy swój geniusz pokazał Neymar. Gwiazdor Paris Saint-Germain wziął sprawy w swoje ręce, rozegrał piłkę z kolegami, wpadł w pole karne, minął Livakovicia i strzelił ósmego gola w mundialach.

Czytaj więcej

Richarlison - nowa gwiazda brazylijskiego futbolu. Miłość wreszcie odwzajemniona

Wydawało się, że jest po wszystkim, że Chorwaci już się nie podniosą. Udowodnili jednak, że choć narodem są małym, serca mają wielkie. Po kontrataku Bruno Petković precyzyjnym strzałem pokonał Alissona i zabawa zaczynała się od nowa. Ta bramka podcięła chyba Brazylijczykom skrzydła. W karnych od Chorwatów biła pewność siebie i to oni zmierzą się we wtorek w półfinale ze zwycięzcą spotkania Holandia - Argentyna.

Mistrzostwa świata w piłce nożnej
Ćwierćfinał

Chorwacja - Brazylia 1:1 po dogrywce, karne 4-2
(B. Petković 117 - Neymar 105+1)


Dominik Livaković obronił strzał Rodrygo, Marquinhos trafił w słupek i Brazylia zalała się łzami. Chorwaci znów pewnie wykonywali jedenastki, nie pomylili się ani razu i wysłali do domu głównego faworyta.

Neymar przecierał oczy ze zdumienia, bo Chorwaci, którzy mieli w nogach dogrywkę i karne w meczu z Japonią, zawiesili poprzeczkę bardzo wysoko. Brazylijczycy wydawali się zaskoczeni, że to co z łatwością przychodziło im w poprzednich spotkaniach, w piątek nie działa.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Mundial 2022
Influencer świętował na murawie po zwycięstwie Argentyny. FIFA prowadzi dochodzenie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Mundial 2022
Messi wskrzesza przeszłość. Przed Argentyną otwiera się szansa na lepsze jutro
Mundial 2022
Hubert Kostka: Idźmy argentyńską drogą
Mundial 2022
Szymon Marciniak: Z dżungli na salony
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Mundial 2022
Stefan Szczepłek o finale mundialu: Tylko w piłce takie rzeczy