Ferri, który posługuje się pseudonimem "Falco", w czasie wywiadu udzielonego za pośrednictwem komunikatora Zoom ze swojego domu we Włoszech stwierdził "Gianni Infantino jest inteligentny - Falco jest wolny, nie ma problemu w Katarze". Jego słowa cytuje agencja Reutera.
Po wbiegnięciu na murawie Ferri został zatrzymany przez katarskie służby porządkowe i wyprowadzony ze stadionu.
Teraz 35-letni Włoch relacjonuje, że "katarska policja to gentlemani". - Bardzo przyjaźni, pytali mnie czy chcę wodę, kawę, croissanta. Bardzo przyjaźni - mówi.
Czytaj więcej
Włoch, który wbiegł na murawę stadionu w Katarze w czasie meczu mundialu między Portugalią a Urugwajem (2:0) to 35-letni Mario Ferri, piłkarz, który w przeszłości decydował się już na podobne demonstracje.
Jak dodaje, jego zdaniem Infantino chciał uniknąć dyplomatycznego incydentu i negatywnych publikacji w mediach, więc interweniował w jego sprawie, dzięki czemu Ferri odzyskał wolność.
Włoch relacjonuje, że po półtorej godziny od jego zatrzymania doszło do interwencji prezydenta FIFA.
Zawsze staram się walczyć o nowy świat, chcę świata bez wojny, chcę pokoju na świecie
Mario Ferri
- Po tym jak okazałem moje dokumenty na policji, po 30 minutach Gianni Infantino, prezydent FIFA, przyszedł mi pomóc - mówi.
Ferri twierdzi, że Infantino kojarzył go w związku z wcześniejszymi incydentami, w czasie których Ferri wbiegał na murawę - w tym m.in. w czasie mundiali w RPA i w Brazylii (w 2010 i 2014 roku).
- Spytał mnie "Dlaczego? Katar jest dla ciebie bardzo groźny, ale mam plan jak ci pomóc". Następnie poszedł porozmawiać z ważnymi ludźmi z katarskiej policji i w ciągu 30 minut byłem wolny - dodaje Włoch.
Ferri zapowiada, że będzie nadal protestował wbiegając na murawę w trakcie meczów.
- Zawsze staram się walczyć o nowy świat, chcę świata bez wojny, chcę pokoju na świecie - podsumowuje.