Korespondencja z Kataru
Didier Deschamps zazwyczaj dopiero dwa dni przed meczem zaczyna z podopiecznymi analizę kolejnego rywala. To słychać. Saliba i Griezmann przy pytaniach o Polaków wdawali się w słowne dryblingi, a oficer prasowy nieznanych sobie dziennikarzy do głosu dopuszczał niechętnie.
- Trudno się dziwić - słyszymy. Francuzi wyciągnęli chyba wnioski z poprzednich konferencji. Kiedy australijscy dziennikarze dopytywali mistrzów świata o swoich piłkarzy i słyszeli, że ci niekoniecznie ich znają, uznali piłkarzy za arogantów, choć niektórzy nazwaliby to raczej pewnością siebie.
Czytaj więcej
Przylecieli do Kataru, by obronić tytuł. Francuzi, z którymi Polacy grają w niedzielę o ćwierćfinał, mierzą w kolejne złoto.
Saliba ograniczył się do frazesu. - Polska to musi być mocna ekipa z dobrymi zawodnikami grającymi w niezłych klubach, skoro awansowała - oznajmił. - Ma nie tylko Lewandowskiego, ale także bramkarza, Milika, Glika i jeszcze jednego czy dwóch zawodników, których nazwisk zapomniałem.