Korespondencja z Al Ryyan
Mecz dwóch medalistów poprzednich mistrzostw świata z Rosji toczył się o to, kto pozostanie w turnieju. W lepszej sytuacji byli wicemistrzowie świata Chorwaci, którzy nad słabo prezentującymi się na mundialu w Katarze „Czerwonymi diabłami” mieli jednopunktową przewagę.
Tuż przed spotkaniem walczący o swoje być albo nie być w turnieju cały zespół Belgów zebrał się w kole i zagrzewany do walki przez Axela Witsela ruszył do walki. Nie minęło jednak kilkadziesiąt sekund, a „Vatreni” już przeprowadzili dwie groźne akcje. Ivan Perisić strzelał obok słupka bramki strzeżonej przez Thibaut Courtois, a najlepszy snajper Chorwatów Andrej Kramarić zwlekał z oddaniem uderzenia. Drużyna prowadzona przez Zlatko Dalicia też musiała grać o wygraną, bo przy prowadzeniu Maroka była na drugim miejscu i ryzykowała grę z silną Hiszpanią. U Belgów szansę miał po kilkunastu minutach Yannick Carrasco, ale świetnie interweniował Dominik Livaković.
Czytaj więcej
Piłkarze Maroka mają ładny dorobek na mundialach, choć grają w nich dopiero po raz szósty. Po remisie z Chorwacją i zwycięstwie nad Belgią zagrają w czwartek o awans z Kanadą.
Po kwadransie kolejne zamieszanie na katarskim mundialu z udziałem sędziów i VAR. Prowadzący mecz Anthony Taylor nie wiadomo czemu dopatrzył się faulu, kiedy wybijający pikę Carrasco zahaczył Kramaricia i wskazał na jedenasty metr. Kiedy Luka Modrić szykował się do pojedynku ze swoim klubowym kolegą z Realu Madryt Thibaut Courtois, brytyjski arbiter podbiegł do monitora. Okazało się, że tuż przed rzekomym karnym Kramarić o dłoń był na spalonym. Belgowie dostali przysłowiowe drugie życie, ale nie potrafili z tego skorzystać, bo jak w swoim pierwszym grupowym meczu z Kanadą, tak i potem z Marokiem, mieli kłopoty z kreowaniem sobie sytuacji. To nie był ten sam zespół, który gromił biało-czerwony w czerwcu u siebie 6:1 w Lidze Narodów. Do przerwy ani jedni, ani drudzy nie oddali zresztą celnego strzału na bramkę przeciwnika.