Jedynie początek spotkania zapowiadał wymianę ciosów między zespołami, z których każdy potrzebował zwycięstwa, by liczyć się do końca w walce o awans z grupy. Walia w pierwszym meczu zremisowała z USA 1:1, ratując remis w końcówce spotkania, z kolei Iran uległ Anglii aż 2:6, dając się całkowicie zdominować "Lwom Albionu".
W piątek Iran w niczym nie przypominał jednak drużyny, która w poniedziałek nie potrafiła nawiązać walki z Anglikami. Irańczycy byli agresywni, aktywni i od początku szukali gola. W pierwszej połowie kroku starali się im dotrzymać piłkarze z Walii, ale w drugiej byli już tylko tłem dla Irańczyków, którzy najwyraźniej nie chcieli się jeszcze żegnać z mundialem.
Czytaj więcej
Mężczyzna w koszulce wyrażającej poparcie dla antyrządowych protestów w Iranie został wyprowadzony ze stadionu przez służby porządkowe - informuje Reuters.
Iran mógł i powinien wyjść na prowadzenie w 15 minucie - dzięki intensywnemu pressingowi w środku pola Irańczycy przechwycili piłkę i natychmiast przetransportowali ją pod bramkę. Irańczycy wychodzili we dwójkę mając przed sobą w zasadzie już tylko bramkarza, ale popełnili błąd w decydującym momencie i - mimo że Ali Gholizadeh umieścił piłkę w siatce po podaniu Sardara Azmouna - bramka nie została uznana z powodu spalonego.
Walia odgryzała się nielicznymi atakami kończonymi wrzutkami, albo strzałami z dystansu, które jednak nie były żadnym poważnym zagrożeniem dla rozpędzających się Irańczyków.
Czytaj więcej
Harry Kane bez tęczowej opaski nie strzelił gola, ale Anglicy i tak pokonali 6:2 Irańczyków, których z mundialu nawet wypraszano, ale dobrze, że jednak przyjechali.
W 45 minucie Iran był znów bliski gola, ale najpierw Azmoun nie dosięgnął piłki na piątym metrze po wrzutce w pole karne, a potem po kolejnej wrzutce strzał został zablokowany.
W 50 minucie Irańczycy, w ciągu kilkudziesięciu sekund, dwa razy trafili w słupek - najpierw Azmoun po podaniu z głębi pola popędził na bramkę i - mając przed sobą już tylko bramkarza, nie zmieścił piłki w bramce strzelając w krótki róg, a chwilę później piłkę do bramki z narożnika pola karnego próbował wkręcić Gholizadeh, ale znów Walijczyków uratował słupek.
Walia w tej części gry już tylko się broniła, ale z każdą minutą jej zawodnicy zdawali się opadać z sił.
Zwycięstwo Iranu było w pełni zasłużone - a dzięki trzem punktom pozostają oni w grze o awans do 1/8 finału
Do kluczowej sytuacji doszło w 83 minucie - najpierw Walijczycy oddali jedyny groźny strzał na bramkę Iranu w II połowie (niecelne uderzenie z dystansu), a chwilę potem długa piłka poszybowała do Mehdiego Taremiego, naprzeciw którego daleko wybiegł z bramki Wayne Hennessey. Bramkarz Walijczyków staranował Irańczyka - sędzia najpierw pokazał mu żółtą kartkę, ale po skorzystaniu z VAR zmienił decyzję i wyrzucił z boiska golkipera.
Iran rzucił się do huraganowego ataku, ale Walia długo wychodziła z opresji obronną ręką, aż do dziewiątej minuty doliczonego czasu gry, gdy wybita przez Joe Allena piłka trafiła na 30 metr do stojącego tam rezerwowego Rouzbeha Cheshmiego, który potężnym uderzeniem z ok. 30 metrów pokonał rezerwowego bramkarza Walii.
Irańczycy oszaleli z radości, a chwilę potem przypieczętowali zwycięstwo jeszcze jednym golem - zrezygnowani Walijczycy już głównie patrzyli, jak po szybkim ataku Ramin Rezaeian przerzuca piłkę nad ich bramkarzem.
Zwycięstwo Iranu było w pełni zasłużone - a dzięki trzem punktom pozostają oni w grze o awans do 1/8 finału. Szanse na awans Walii, która ma jeden punkt po dwóch meczach, są już głównie matematyczne.