Chorwacja na papierze wydawała się faworytem spotkania, ale na boisku okazało się, że Maroko jest dla niej równorzędnym rywalem. Chorwaci mieli problem z przedarciem się przez dobrze zabezpieczony przez Maroko środek pola, a gdy decydowali się na akcje skrzydłami okazywało się, że brakuje im zawodnika potrafiącego zakończyć akcję mocnym strzałem głową - takiego, jakim cztery lata temu był Mario Mandżukić.
Z kolei Maroko potrafiło wyprowadzać groźne, szybkie ataki - zwłaszcza w pierwszej połowie. W 12. minucie Achram Hakimi uderzał z ostrego kąta na bramkę Dominika Livakovicia, ale ten nie miał problemu z obroną tego uderzenia.
Czytaj więcej
- Widzę, że macie rozwiązanie każdego problemu. Pokażcie mi skład bardziej ofensywny od tego wczorajszego - rzucił Czesław Michniewicz do dziennikarzy po środowym treningu.
W 16. minucie strzałem z dystansu próbował zaskoczyć Yassine'a Bounou Ivan Perisić, ale jego strzał z dystansu przeszedł nad poprzeczką.
W kolejnych minutach Chorwaci próbowali wrzutek w pole karne, ale za każdym razem lądowały one w rękach marokańskiego bramkarza, albo w polu karnym nie było nikogo, kto zamknąłby dośrodkowanie. Marokańczycy byli dynamiczniejsi i optycznie mieli przewagę w tej części gry.
Chorwacja mogła i powinna prowadzić w 45 minucie. Najpierw bramkarz Maroka wyszedł daleko do piłki zagranej do Andreja Kramaricia i wypiąstkował ją przed siebie pozostawiając praktycznie pustą bramkę. Na szczęście dla Maroka Bounou zdołał wrócić między słupki i obronić strzał Nikoli Vlasicia z bliska (wcześniej Chorwatów zablokowali obrońcy). Chwilę później Luka Modrić uderzył potężnie z dystansu po dopadnięciu do zablokowanej przez obrońców piłki - ale jego strzał minimalnie przeszedł nad poprzeczką.
Czytaj więcej
Polska remisuje 0:0 z Meksykiem w pierwszym meczu. Nie mamy drużyny, którą chciałoby się oglądać, ale zachowaliśmy nadzieję na awans do 1/8 finału.
W drugiej połowie tempo nieco spadło, a Marokańczycy z każda minutą coraz bardziej cofali się do obrony. W 50. minucie głową strzelał na bramkę Noussair Mazraoui, ale uderzenie obronił bramkarz, a Marokańczyk, chwile później, musiał zejść z boiska z urazem.
Chorwacja mogła i powinna prowadzić w 45 minucie
Z kolei w 64. minucie Livaković odbił piłkę po mocnym strzale z rzutu wolnego bitego z odległości ok. 25-30 metrów od bramki.
Chorwaci najwięcej zagrożenia stwarzali po zagraniach Luki Modricia ze stojącej piłki, ale żadna z wrzutek z licznych rzutów wolnych i rożnych nie zakończyła się strzałem, który pokonałby bramkarza Maroka.
Ostatecznie mecz zakończył się trzecim na tym mundialu bezbramkowym remisem, który wydaje się wynikiem sprawiedliwym.