Mundial w Katarze. Syn prezydenta uwodzi Amerykę

Timothy Weah, czyli syn prezydenta Liberii i jednego z najlepszych piłkarzy w dziejach Afryki, strzelił gola, dzięki któremu Amerykanie zremisowali z Walijczykami w swoim pierwszym od 3065 dni meczu na mundialu. Wyspiarzy uratował Gareth Bale, czyli gwiazdor MLS.

Publikacja: 21.11.2022 22:13

Timothy Weah

Timothy Weah

Foto: AFP

Korespondencja z Kataru

Weah dopadł w polu karnym do piłki, którą perfekcyjnie między obrońcami zagrał mu Christian Pulisic, czyli największy gwiazdor drużyny. To był gol zasłużony, bo Amerykanie wcześniej długo oblegali pole karne rywali. Dłubali ataki pozycyjne, szukali szansy środkiem i skrzydłami, aż wreszcie błysnął pomocnik Chelsea, który wykonał kluczowe podanie w szybkiej, dobrze zorganizowanej akcji.

Amerykanie czekali osiem lat, żeby znów zagrać na mistrzostwach świata, bo po siedmiu startach z rzędu oraz ćwierćfinałowej porażce z Belgami w 2014 roku przepadli w eliminacjach do mundialu w Rosji. Teraz Jankesi wracają i to w momencie kluczowym, bo w 2026 roku spróbują przed własną publicznością udowodnić kibicom, że soccer nie jest tylko sportem dla kobiet.

Czytaj więcej

Kamil Kołsut: Mundial w Katarze. Ile kosztuje miłość do piłki?

Przywieźli do Kataru zespół młody, ale uzbrojony w kilku aktorów europejskiej sceny. Asy z talii Gregga Berhaltera grają na Starym Kontynencie, a największe zagrożenie pierwszego meczu - tuż pod nosem. Bale został niedawno bohaterem finału MLS, gdy jego gol na 3:3 dla Los Angeles FC w 128. minucie doprowadził do wygranej serii karnych. Teraz był jednak niewidoczny. Do czasu.

Nadeszła 81. minuta, Bale padł w polu karnym podcięty przez rywala. Sędzia bez wahania podyktował rzut karny, piłkę na jedenastym metrze ustawił sam faulowany. Uderzył mocno, pewnie. Na nic zdał się instynkt bramkarza Matta Turnera, który wyczuł jego intencje, ale piłki nie sięgnął. Walijski sektor, który miał za plecami, eksplodował radością.

Wcześniej Bale rozczarowywał, choć był największą nadzieją Walii, która - jak skrzętnie odnotował „Wall Street Journal” - ma populację podobną do stanu Iowa, a tamtejsi piłkarze ostatni raz grali na mundialu w 1958 roku. Kibice na położony pod Dauhą stadion Ahmada Bin Alego jechali jednak pełni nadziei, a kiedy wyśpiewali hymn dało się poczuć, że czekali na ten moment 64 lata.

Ich piłkarze schowali się jednak za podwójną gardą. Wynik otworzył syn George’a Weaha, czyli zdobywcy Złotej Piłki (1995), który w 2018 roku został prezydentem Liberii, a teraz przyleciał do Dauhy na zaproszenie emira Kataru. 22-letni Timothy wybrał inną reprezentację, bo urodził się na Brooklynie, więc miał takie prawo. Golem na mundialu zaczął uwodzenie kibica w Ameryce.

Walijczycy inicjatywę zaczęli przejmować po przerwie. Blisko wyrównania byli już w 65. minucie, ale strzał głową Bena Daviesa bramkarz z trudem przerzucił nad poprzeczką. To były momenty. Lepiej w piłkę grali Amerykanie, lecz rywale pokazali wyspiarski charakter. Walczyli, szarpali i grali na tyle, na ile umieli. Wystarczyło do remisu, dzięki któremu obie drużyny do końca będą w grze o awans.

Korespondencja z Kataru

Weah dopadł w polu karnym do piłki, którą perfekcyjnie między obrońcami zagrał mu Christian Pulisic, czyli największy gwiazdor drużyny. To był gol zasłużony, bo Amerykanie wcześniej długo oblegali pole karne rywali. Dłubali ataki pozycyjne, szukali szansy środkiem i skrzydłami, aż wreszcie błysnął pomocnik Chelsea, który wykonał kluczowe podanie w szybkiej, dobrze zorganizowanej akcji.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Mundial 2022
Influencer świętował na murawie po zwycięstwie Argentyny. FIFA prowadzi dochodzenie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Mundial 2022
Messi wskrzesza przeszłość. Przed Argentyną otwiera się szansa na lepsze jutro
Mundial 2022
Hubert Kostka: Idźmy argentyńską drogą
Mundial 2022
Szymon Marciniak: Z dżungli na salony
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Mundial 2022
Stefan Szczepłek o finale mundialu: Tylko w piłce takie rzeczy