20 lat od ostatniego tytułu Brazylijczyków, Czas znów zatańczyć sambę?

Brazylia, pięciokrotny mistrz świata, od 20 lat nie awansowała do finału mundialu. Czy Canarinhos sprostają w końcu oczekiwaniom kibiców?

Publikacja: 31.10.2022 03:00

Dla 30-letniego Neymara to może być ostatnia okazja, by poprowadzić Brazylię do wielkiej gry

Dla 30-letniego Neymara to może być ostatnia okazja, by poprowadzić Brazylię do wielkiej gry

Foto: Anne-Christine POUJOULAT / AFP

Kilka tygodni temu premiery doczekał się film dokumentalny opowiadający historię drużyny, która dała Brazylijczykom ostatni, piąty tytuł mistrza świata. Nakręcił go były obrońca Canarinhos Juliano Belletti, producentem wykonawczym był jego kolega z kadry Roberto Carlos.

Na uroczystości pojawiły się dawne i obecne gwiazdy. To, czego w Korei i Japonii dokonali Ronaldo, Rivaldo, Ronaldinho i spółka, ma być inspiracją dla tych, którzy za trzy tygodnie polecą do Kataru.

Bohaterowie się zestarzeli

Jak dużo czasu minęło od ostatniego sukcesu – wygranego finału z Niemcami w Jokohamie – świadczy fakt, ile wydarzyło się później w życiu bohaterów z 2002 roku. Niektórzy poszukali nowych wyzwań, większość została jednak przy futbolu.

Brazylia na mundialach

1930 – faza grupowa
1934 – 1/8 finału
1938 – 3. miejsce
1950 – 2. miejsce
1954 – ćwierćfinał
1958 – mistrzostwo
1962 – mistrzostwo
1966 – faza grupowa
1970 – mistrzostwo
1974 – 4. miejsce
1978 – 3. miejsce
1982 – druga runda
1986 – ćwierćfinał
1990 – 1/8 finału
1994 – mistrzostwo
1998 – 2. miejsce
2002 – mistrzostwo
2006 – ćwierćfinał
2010 – ćwierćfinał
2014 – 4. miejsce
2018 – ćwierćfinał

Roberto Carlos próbował sił jako trener w Turcji i Indiach, Ronaldo został większościowym udziałowcem Realu Valladolid, Cafu pełni rolę ambasadora mundialu w Katarze, a Ronaldinho kontynuował karierę w futsalu, zanim trafił do więzienia w Paragwaju za posługiwanie się fałszywym paszportem i niezapłacone podatki.

Ronaldo, który 20 lat temu w finale z Niemcami zdobył obie bramki i został królem strzelców pierwszych mistrzostw organizowanych w Azji, twierdzi, że Brazylia ma dziś zdecydowanie lepszy zespół niż na poprzednich mundialach, które kończyła bez medalu.

20 lat czekania na mistrzostwo to dla Canarinhos wieczność

– Vinicius Junior, Rodrygo i Raphinha zapewnią Neymarowi wsparcie, na jakie dotąd nie mógł liczyć. Ale odpowiedzialność i presja będzie spoczywać na jego barkach – zaznacza w rozmowie z Agencją Reutera były gwiazdor Canarinhos.

Neymar w lutym obchodził 30. urodziny. Może nie będzie to jego ostatni mundial, ale lepsza okazja, by dorównać swoim wielkim poprzednikom i sięgnąć po Puchar Świata, może się już nie trafić. W Paris-Saint Germain ma świetne osiągnięcia (14 goli i 13 asyst w 18 meczach). Motywacji, by błyszczeć na mundialu organizowanym przez kraj, z którego pochodzi sponsor jego klubu, zapewne mu nie zabraknie.

Otoczony młodszymi kolegami będzie miał szansę udowodnić, że dorósł do roli lidera i przestał być krnąbrnym gwiazdorem. Głowy nie powinny zaprzątać mu problemy pozaboiskowe, bo hiszpański sąd odrzucił właśnie zarzuty dotyczące oszustw finansowych przy jego transferze z Santosu do Barcelony w 2013 roku.

Kadra z Premier League

Nie ma drugiego tak utytułowanego zespołu jak Brazylia. 20 lat czekania na mistrzostwo to dla Canarinhos wieczność. Teraz znów mają argumenty, by przerwać złą serię i odzyskać trofeum: świetnych piłkarzy grających w wielkich europejskich klubach, umiejętności techniczne, jakich pozazdrościć może im większość rywali, rozmach, luz i fantazję niedostępną innym drużynom. I od sześciu lat tego samego trenera – Tite, co też jest atutem.

Selekcjoner Brazylijczyków może mieć poważny ból głowy, bo wybór 26 zawodników, których zabierze do Kataru, będzie wyzwaniem. W ostatnim meczu towarzyskim z Tunezją, wygranym 5:1, Canarinhos wyszli na boisko w składzie: Alisson – Danilo, Thiago Silva, Marquinhos, Alex Telles – Fred, Casemiro – Raphinha, Neymar, Lucas Paqueta – Richarlison. Wielu zmian spodziewać się nie należy – najprędzej w ataku, bo tam bogactwo jest największe.

Obok Neymara mogą występować Vinicius Junior, który dał Realowi Madryt zwycięstwo w ostatnim finale Ligi Mistrzów, jego klubowy kompan Rodrygo, Roberto Firmino z Liverpoolu czy Gabriel Jesus grający w Arsenalu radzącym sobie świetnie w Premier League.

W drodze na mundial Brazylijczycy nie doznali ani jednej porażki

Ofensywa to najsilniejszy punkt Brazylii. Ale Canarinhos nie brak znakomitych zawodników także na innych pozycjach. W bramce Tite może wybierać między fachowcami najwyższej klasy – Alissonem (Liverpool) i Edersonem (Manchester City). W obronie oprócz 38-letniego kapitana Thiago Silvy (Chelsea), Marquinhosa (PSG), Danilo (Juventus) i Tellesa (Sevilla) jest m.in. Eder Militao (Real), a opcją może być nawet dobiegający czterdziestki Dani Alves (meksykański Pumas). Przed nimi w pomocy Tite może wystawić duet z Manchesteru United - Freda i Casemiro.

Kiedy Brazylijczycy zdobywali ostatni tytuł, w kadrze byli zawodnicy z każdej z pięciu wielkich europejskich lig. Jednak połowa występowała w ojczyźnie, a dziś takich piłkarzy można policzyć na palcach jednej ręki. Większość reprezentantów gra w Anglii.

W drodze na mundial Brazylijczycy nie doznali ani jednej porażki, wygrali 14 z 17 meczów, ustanawiając nowy rekord punktów w kwalifikacjach w Ameryce Południowej. Strzelili 40 goli, stracili tylko pięć. W ostatnich sześciu latach przegrali tylko dwa mecze o stawkę – ćwierćfinał mundialu 2018 z Belgią i finał ubiegłorocznego Copa America z Argentyną.

Z dala od polityki

Atmosfera w drużynie jest więc sielska, a kibice mają nadzieję, że nie zepsują jej wybory prezydenckie. Neymar udzielił poparcia ubiegającemu się o reelekcję Jairowi Bolsonaro i obiecał, że zadedykuje mu pierwszą bramkę, jaką zdobędzie w Katarze. Kontrkandydat urzędującego prezydenta Luiz Inacio Lula da Silva uważa, że piłkarz spłaca w ten sposób dług za pomoc przy umorzeniu zaległości podatkowych.

Trener Tite stara się chronić kadrę przed upolitycznieniem. Zapowiedział, że nie spotka się z prezydentem po ewentualnym sukcesie w mistrzostwach świata – niezależnie od tego, czy dalej będzie nim krytykowany przez niego Bolsonaro, czy na urząd wróci Lula. Złamałby w ten sposób tradycję sięgającą 1958 roku, kiedy Canarinhos wygrali swój pierwszy mundial.

Czytaj więcej

Mundial na kanapie. Których gwiazd zabraknie na mistrzostwach świata?

– Mój pogląd się nie zmienił. Postrzegam reprezentację jako część naszego wspólnego dziedzictwa kulturowego i sportowego. To piękna rzecz ponad podziałami – podkreśla Tite, który już wcześniej ogłosił, że po mundialu ustąpi ze stanowiska.

Umiarkowany optymizm

Odejdzie jako najdłużej pracujący trener Canarinhos, mający najlepsze statystyki (75 procent zwycięstw) od czasu Luiza Felipe Scolariego, który poprowadził reprezentację do ostatniego tytułu. – W swojej karierze wygrałem wszystko. Został mi do zdobycia tylko Puchar Świata – przyznaje Tite.

Oprócz dobrych wyników jest jeszcze jedna rzecz, która może zjednoczyć Brazylię jako zespół. Chodzi o rasistowskie komentarze, jakich doświadczyli czarnoskórzy piłkarze, m.in. Vinicius Junior krytykowany za sposób celebrowania bramek. Koledzy stanęli za nim murem, a on wysłał jasny przekaz: „Nie przestanę tańczyć. Na Sambodromie, na Bernabeu czy gdziekolwiek indziej” – napisał w mediach społecznościowych napastnik Realu.

Czytaj więcej

Cristiano Ronaldo: spadająca gwiazda

Passa reprezentacji za kadencji Tite może działać na wyobraźnię, ale w narodzie dominuje umiarkowany optymizm, bo ostatnie mundiale były dla Canarinhos pasmem rozczarowań. W Niemczech (2006), RPA (2010) i Rosji (2018) odpadli już w ćwierćfinale, ale jeszcze większym cierpieniem okazały się dla nich mistrzostwa organizowane na własnej ziemi (2014). Bo choć dotarli do strefy medalowej, to skończyli poza podium, a porażka 1:7 z Niemcami ciągnie się za nimi do dzisiaj.

Traumę z Belo Horizonte, jaka dotknęła 200 mln Brazylijczyków, może wyleczyć tylko tytuł mistrzowski. Podróż po szósty Puchar Świata Canarinhos rozpoczną meczami grupowymi z Serbią, Szwajcarią i Kamerunem. To nie są łatwi przeciwnicy, ale też nie potęgi. Awans będzie obowiązkiem.

Kilka tygodni temu premiery doczekał się film dokumentalny opowiadający historię drużyny, która dała Brazylijczykom ostatni, piąty tytuł mistrza świata. Nakręcił go były obrońca Canarinhos Juliano Belletti, producentem wykonawczym był jego kolega z kadry Roberto Carlos.

Na uroczystości pojawiły się dawne i obecne gwiazdy. To, czego w Korei i Japonii dokonali Ronaldo, Rivaldo, Ronaldinho i spółka, ma być inspiracją dla tych, którzy za trzy tygodnie polecą do Kataru.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Mundial 2022
Influencer świętował na murawie po zwycięstwie Argentyny. FIFA prowadzi dochodzenie
Mundial 2022
Messi wskrzesza przeszłość. Przed Argentyną otwiera się szansa na lepsze jutro
Mundial 2022
Hubert Kostka: Idźmy argentyńską drogą
Mundial 2022
Szymon Marciniak: Z dżungli na salony
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Mundial 2022
Stefan Szczepłek o finale mundialu: Tylko w piłce takie rzeczy