Dramat "Billionaire Boys Club" to ostatni film, w którym zagrał Kevin Spacey, przed falą oskarżeń o molestowanie seksualne oraz o gwałt.
Eksperci są zgodni, że kariera aktora jest skończona. Wszystko wskazuje na to, że na jej koniec Spacey pobił rekord - niechlubny.
Pomimo całkiem niezłych nazwisk w obsadzie, w tym Ansela Elgorta i Tarona Egertona, film po cichu zaczął być wyświetlany w zaledwie ośmiu kinach w Stanach Zjednoczonych.
W piątek film zarobił rekordowo niskie 126 dolarów. W sobotę było już "nieco" lepiej - obraz zarobił 162 dolary. Przez cały weekend "Billionaire Boys Club" może mieć problemy z zarabianiem 425 dolarów - ocenia "The Hollywood Reporter".
Według szacunków "Reportera", daje to oszałamiającą liczbę sześciu widzów na kino, w którym wyświetlano film. Należy jednak podkreślić, że film został wcześniej udostępniony w usłudze VOD. Jednak nawet jak na takie rozwiązanie, Obraz ze Spaceyem radzi sobie wyjątkowo słabo.