Zawody organizowane w Toruniu jako część World Athletics Indoor Tour są jednym z pięciu najważniejszych mityngów pod dachem. Rok temu pod toruńskim niebem latał tyczkarz Armand Duplantis, który podbił serca kibiców i pobił rekord świata. Teraz może to być wieczór Hollowaya. Amerykanin kilka dni temu pokonał 60 m ppł. w czasie 7.32 i do 27-letniego rekordu świata Colina Jacksona zabrakło mu dwóch setnych sekundy.
Holloway na Uniwersytecie Floryda trenuje z pływackim mistrzem świata Caelebem Dresselem, a co środę pracuje jako wolontariusz w szkole podstawowej. Jak sam twierdzi, był zbyt samolubny na karierę w futbolu amerykańskim. – Biegam po to, żeby zdobywać medale. Wierzę, że rekordy przyjdą dzięki temu same. Jackson, którego wynik ścigam, jest moim mentorem – przyznaje Amerykanin.
– Grant jest silny i ma dużą moc, co pozwala mu biegać dobrze technicznie. Motoryka jest jego największym atutem. Podpatrzyłem u niego, że wchodzi do bloków nogą, która jest z przodu, co zmienia czucie mięśniowe przed startem. Sam zacząłem tak robić – przyznaje w rozmowie z „Rz" Damian Czykier, który tej zimy atakuje rekord Polski (7.51). Tym razem w Toruniu zabraknie niestety kibiców, którzy tak fantastycznie dopingowali Duplantisa. – To po prostu okropne – nie kryje Holloway.
nie będzie
Najważniejszym wydarzeniem mityngu miała być rywalizacja tyczkarzy, ale Duplantis kilka dni temu doznał urazu i wycofał się ze startu, żeby spokojnie wrócić do zdrowia przed halowymi mistrzostwami Europy, które też odbędą się w Toruniu (4–7 marca).Emocji jednak nie zabraknie, bo bohaterami konkursu osieroconego przez Szweda będą mistrz świata Sam Kendricks (USA), mistrz olimpijski Thiago Braz (Brazylia), piąty zawodnik tegorocznych list Ernst John Obiena (Filipiny) oraz Polacy: Robert Sobera, Paweł Wojciechowski i Piotr Lisek.
– Szkoda, że nie ma z nami Duplantisa, bo wiem, że wszyscy na niego czekaliście. Na pewno będzie jednak świetny konkurs – zapewnia Lisek. – Ja sam chciałbym skakać wyżej niż w ostatnich startach.