Usain Bolt kończy karierę

Usain Bolt żegna się z bieżnią. Przyjechał do Ostrawy, pojawi się jeszcze w lipcu w Monte Carlo i w sierpniu podczas mistrzostw świata w Londynie

Aktualizacja: 28.06.2017 21:43 Publikacja: 28.06.2017 19:52

Usain Bolt w Ostrawie mówił, że nie przedłuży kariery: – Nawet myśl o tym mi się nie podoba

Usain Bolt w Ostrawie mówił, że nie przedłuży kariery: – Nawet myśl o tym mi się nie podoba

Foto: AFP

W Ostrawie Bolt zjawił się już po raz dziewiąty, bo choć jest to raczej smutne przemysłowe czeskie miasto przy polskiej granicy, to było dla niego gościnne już wtedy, gdy był tylko patykowatym, mało znanym juniorem. Dyrektor sportowy mityngu Złote Kolce Alfons Juck twierdzi jednak, że już wtedy, w 2004 roku, widział w chłopaku z Jamajki ten niezwykły błysk.

– Bolt miał widoczny talent. Dostrzegliśmy to i zaprosiliśmy go znów w 2006 roku, już jako poważnego uczestnika zawodów. Dość szybko zdaliśmy sobie sprawę, że wokół niego trzeba budować mityng. Zawsze byliśmy gotowi przedyskutować datę startu, tak by była wygodna dla obu stron. Od dawna w naszych planach Usain miał priorytet. O ostatnim starcie rozmawialiśmy już od czasu igrzysk w Rio – wyjaśnia słowacki menedżer.

PlayStation przy łóżku

W ostatnich latach organizatorzy wysyłali po Bolta prywatny odrzutowiec do Londynu, także dlatego, że rejsowe samoloty z Pragi są bardzo ciasne. W mieście czekał na mistrza sprintu ten sam apartament z najnowszym modelem PlayStation przy łóżku. Usain i jego ekipa doceniali takie gesty, może dlatego kwoty za start nie były astronomicznie wysokie (sugestie mediów mówią o 250–300 tys. dolarów), w każdym razie gwałtownie nie rosły.

– W końcu, można śmiało powiedzieć, staliśmy się także przyjaciółmi – dodaje Juck, który stał za sprowadzeniem Bolta w 2014 roku na Stadion Narodowy, na warszawski Memoriał Kamili Skolimowskiej.

To, że legendarny sprinter wybrał Ostrawę na początek europejskiego pożegnania, nie jest zatem dziwne. – Zawsze chciałem tu przyjeżdżać. Mam doskonałe wspomnienia. Świetnie się tu czuję, prawie jak w domu. Stadion jest wypełniony po brzegi, niezależnie od pogody ludzie przychodzą mnie dopingować – mówił przed ostatnim biegiem na Stadionie Miejskim w Ostrawie-Witkowicach.

56. mityng Złote Kolce zapisał się zatem w kronikach jako miejsce, gdzie Bolt startował najczęściej, pięć razy na dystansie 100 m, trzy razy na 200 m, raz na 300 m.

Ciąg dalszy nastąpi 21 lipca w Monako na stadionie Ludwika II podczas mityngu Diamentowej Ligi. Potem od 4 do 13 sierpnia będą mistrzostwa świata w Londynie. Bolt po swojemu zapowiada atrakcje, z uśmiechem traktując groźby ze strony nowego pokolenia sprinterów.

– Tak, w Kingston pobiegłem niedawno tragicznie, ale jak słyszę o kolejnych wielkich wynikach osiąganych z wiatrem w plecy, to odpowiadam, że jestem najszybszym człowiekiem na świecie, który nie miał nigdy szczęścia do biegania w takich warunkach. Ciągle jestem faworytem – odpowiedział tym, którzy twierdzili, że 9,69 s (z wiatrem +4,8 m/s) Kanadyjczyka Andre De Grasse w Sztokholmie to mocny argument na rzecz młodszych.

Po mistrzostwach świata może jeszcze wystartuje, w każdym razie zostawił kibicom małą nadzieję, mówiąc, że pomyśli o tym, kiedy zawody w Londynie się skończą. Na pewno jednak nie przeciągnie kariery o kolejny rok. – Trener Glen Mills mówi, że mógłbym, ja mu mówię, że nie. Nawet myśl o tym mi się nie podoba – odpowiedział.

W Ostrawie sprinter ma już coś w rodzaju pomnika. W 2015 roku na dawnym terenie kopalniano-hutniczym Witkowice Dolne (Dolní Vítkovice) na pordzewiałej konstrukcji wielkiego pieca nr 1 powstała ogromna szklano-metalowa spiralna wieża, wysoka na 78 m. Są na niej tarasy widokowe, z których można patrzeć na okolicę, a przy dobrej pogodzie nawet na Beskidy. Jest też kawiarnia i parę dodatkowych pomieszczeń. Budowniczy zwrócili się do sprintera z prośbą, by ochrzcił budowlę, i tak Ostrawa ma od dwóch lat Bolt Tower – Wieżę Bolta, co upamiętnia także stosowna tablica.

Teraz van Niekerk

Zastąpić legendę z Jamajki to zadanie na razie chyba niewykonalne. Oczywiście można wskazywać, że lekkoatletyka wciąż rodzi nowe gwiazdy i że jedną z nich jest treningowy partner Bolta, niezwykły mistrz olimpijski z Rio de Janeiro – Wayde van Niekerk z RPA.

Został pierwszym sprinterem, który oprócz czasu poniżej 44 sekund na 400 m (jego rekord świata z Rio to 43,03) przebiegł 200 m poniżej 20 sekund (w tym roku dwa razy 19,84) i 100 m poniżej 10 sekund (9,94). Pierwszy raz pobiegł w zawodach IAAF także w Ostrawie, w 2013 roku.

– Nie sądzę, by można mówić, że on lub ktoś inny to nowy Bolt. Mistrz z Jamajki jest wyjątkowy. Van Niekerk może nawet przesunąć rekordy świata do granic 9,50 na 100 m lub 19,10 na 200 m, ale cała otoczka, charyzma, osobowość, brak widocznej u innych dawnych sław arogancji oraz niezwykła umiejętność robienia show przez Bolta są niepodrabialne. I nie mówię tego dlatego, że Usain to mój przyjaciel, ale dlatego, że dobrze znam lekkoatletykę – twierdzi Alfons Juck.

– Cały ten sezon powinien być czasem honorowania Bolta za to, co zrobił dla sportu. Był inspiracją dla mnie i wielu innych. Mam nadzieję, że młodsi będą w stanie ponieść dalej tę pałeczkę – stwierdził w Ostrawie Wayde van Niekerk.

Mo Farah dodał: – Bolt jest dla mnie wzorem, dziś mogę tylko powtarzać, że jestem zadowolony z tego, iż byłem cząstką widowisk z jego udziałem. ©?

Wyniki mityngu w Ostrawie:

Usain Bolt czasem 10,06 wygrał bieg na 100 m w mityngu w Ostrawie. To był jego dziewiąty w karierze i ostatni występ w "Złotych Kolcach". W konkursie skoku wzwyż wynikiem 2,32 zwyciężył Sylwester Bednarek (RKS Łódź).

Bolt, ośmiokrotny mistrz olimpijski i rekordzista świata, ma w planach w tym sezonie jeszcze tylko dwa starty - w mityngu Diamentowej Ligi w Monako oraz w mistrzostwach świata w Londynie, gdzie będzie bronić tytułów na 100 i 200 m. Środowy czas Jamajczyka nie jest imponujący, ale tradycyjnie został mocno w blokach. W tym sezonie aż 28 sprinterów ma na koncie rezultaty lepsze.

Z polskich lekkoatletów najlepiej spisał się w Ostrawie Bednarek. Halowy mistrz Europy ostatnio miał problemy z plecami i z tego powodu nie pojechał na drużynowe mistrzostwa Europy w Lille. Odpoczynek i rehabilitacja dobrze mu zrobiły. Wynik 2,32 ostatni raz na stadionie osiągnął osiem lat, gdy zdobywał brązowy medal mistrzostw świata w Berlinie.

W tym sezonie tylko dwóch zawodników skoczyło wyżej: trenowany przez Stanisława Szczyrbę Katarczyk Murtaz Essa Barshim - 2,38 i Niemiec z polskimi korzeniami Mateusz Przybylko - 2,35. Drugi z polskich skoczków wzwyż Norbert Kobielski (MKS Inowrocław) zakończył konkurs na 2,20, co dało mu dziewiątą lokatę. Bardzo dobrze spisał się także Michał Haratyk (AZS AWF Kraków), który w drugiej próbie pchnął kulę na 21,34. To jego rekord życiowy na stadionie. W hali rok temu uzyskał 21,35.

W środowym mityngu zajął drugie miejsce, przegrał tylko z rewelacyjnym w tym sezonie Czechem Tomasem Stankiem - 21,63. Czwarty był Konrad Bukowiecki (PKS Gwardia Szczytno) - 20,66, a siódmy Jakub Szyszkowski (WKS Śląsk Wrocław) - 20,09.

W biegu na 100 m ppł Karolina Kołeczek (MUKS Junior Wisła Sandomierz) zajęła szóstą lokatę czasem 13,22. Najszybsza była Niemka Pamela Dutkiewicz - 12,72.

W rywalizacji mężczyzn na 110 m ppł Damian Czykier (Podlasie Białystok) był siódmy - 12,56, tuż przed Arturem Nogą (SKLA Sopot) - 13,62. Wygrał Francuz Garfield Darien - 13,09.

Biegu na 200 m nie ukończyła Anna Kiełbasińska (SKLA Sopot), a na 1500 m Danuta Urbanik (KKS Victoria Stalowa Wola). W tych konkurencjach triumfowały, odpowiednio, reprezentantka Wybrzeża Kości Słoniowej Maria Ta Lou - 22,44 i Etiopka Gudaf Tsegay - 4.00,96.

W Ostrawie rozegrano także bieg na nietypowym dystansie 300 m. Najlepszy w historii wynik uzyskał rekordzista świata na 400 m reprezentant RPA Wayde Van Niekerk - 30,81. Rekord życiowy ustanowił szósty na mecie Rafał Omelko (AZS AWF Wrocław) - 32,23.

W rzucie oszczepem triumfował mistrz olimpijski Niemiec Thomas Roehler - 91,53. To jego trzeci konkurs w tym sezonie, który kończy wynikiem powyżej 90 m. W tym roku tylko on przekracza tę granicę.

Silnie obsadzony był bieg na 10 000 m. Najszybszy okazał się mistrz olimpijski Brytyjczyk Mo Farah - 27.12,09. Urodzony w Somalii zawodnik jest niepokonany na tym dystansie od niemal sześciu lat.

W Ostrawie Bolt zjawił się już po raz dziewiąty, bo choć jest to raczej smutne przemysłowe czeskie miasto przy polskiej granicy, to było dla niego gościnne już wtedy, gdy był tylko patykowatym, mało znanym juniorem. Dyrektor sportowy mityngu Złote Kolce Alfons Juck twierdzi jednak, że już wtedy, w 2004 roku, widział w chłopaku z Jamajki ten niezwykły błysk.

– Bolt miał widoczny talent. Dostrzegliśmy to i zaprosiliśmy go znów w 2006 roku, już jako poważnego uczestnika zawodów. Dość szybko zdaliśmy sobie sprawę, że wokół niego trzeba budować mityng. Zawsze byliśmy gotowi przedyskutować datę startu, tak by była wygodna dla obu stron. Od dawna w naszych planach Usain miał priorytet. O ostatnim starcie rozmawialiśmy już od czasu igrzysk w Rio – wyjaśnia słowacki menedżer.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Igrzyska na szali. Znamy skład reprezentacji Polski na World Athletics Relays
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna pisze historię. Pobił rekord świata z epoki wielkiego koksu
Lekkoatletyka
IO Paryż 2024. Nike z zarzutami o seksizm po prezentacji stroju dla lekkoatletek
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego otworzy w Polsce sezon olimpijski
Lekkoatletyka
Grozili mu pistoletem i atakowali z maczetami. Russ Cook przebiegł całą Afrykę