Paweł Fajdek potrójnym mistrzem świata, Wojciech Nowicki drugi raz z brązowym medalem

W rzucie młotem nie było silnych na Polaka. Paweł Fajdek jest już potrójnym mistrzem świata, Wojciech Nowicki drugi raz z brązowym medalem

Publikacja: 11.08.2017 23:58

Paweł Fajdek potrójnym mistrzem świata, Wojciech Nowicki drugi raz z brązowym medalem

Foto: AFP

Korespondencja z Londynu

Kto będzie wspominać ten konkurs po latach, niech pamięta, że nocne londyńskie niebo było łaskawe, że na start zatrąbili jak zawsze hejnaliści królewscy i znów zawody rozpoczęły się od zebrania mocnej dwunastki wokół koła rzutni.

Można też pamiętać, że początek rywalizacji był spokojny, wręcz trochę senny. Wojciech Nowicki zaczął od odległości 76,36 m, dwaj rywale rzucili w pierwszej serii nieco dalej, Paweł Fajdek – rzut poza promień, zaliczyć nie można, choć wyglądało nieźle. Liderem po dwóch seriach był neutralny Rosjanin Aleksiej Sokorski – 77,50, poprawka inżyniera Nowickiego skromna – 76,54. Poprawka Fajdka trochę lepsza – 77,09, ale dostosowana do ogólnego poziomu.

Nowicki pierwszy przekroczył granicę 78 metrów, o 3 centymetry. Wychodził jednak z koła niezadowolony, w ten trzeci rzut włożył naprawdę sporo mocy, ale lot młota nie oddał wysiłku, bo „nogi sobie, ręce sobie", jak potem mówił. Jedynka przy polskim nazwisku jednak się pojawiła. Wreszcie trzecia próba Fajdka – 79,73, zwycięski krzyk, nawet coś więcej niż krzyk, dwa polskie nazwiska na górze tabeli, teraz niech rywale się martwią, co robić z tym fantem.

Została ósemka. Polski lider z polskim wiceliderem przesunęli się na koniec kolejki rzutów, też dobrze, bo to lepsza kontrola sytuacji. Rywale przesadnie nie nacisnęli w czwartej serii, tylko Francuz Quentin Bigot przesunął się na trzecie miejsce, 17 cm przed Sokorskiego. I Fajdek przesunął nieco dystans do złota – 79,81.

Zostały dwie serie. Szesnaście rzutów, z tego cztery polskie. Walka jednak rozgorzała – Walery Pronkin, drugi niezależny Rosjanin w stawce, niemal dogonił w piątej próbie Nowickiego – 77,98. Nowicki nadal zły, nie poprawia się. Chyba czuł co się święci, bo po ostatniej, szóstej próbie Pronkina: 78,16, spadł na trzecią pozycję.

Jeszcze rzut Nicka Millera – publiczność szaleje, bo to ich chłopak, lecz zaraz wzdycha z zawodu, bo bohater brytyjskiego młota wali w siatkę. Jeszcze Bigot i Sokorski nie robią nic zaskakującego, już wiemy, że Nowicki ma medal. Może jednak srebrny – ale młot Polaka podczas ostatniego rzutu zahacza o boczny słup, srebra nie będzie. Trzykrotny mistrz świata Paweł Fajdek przybił piątkę koledze, wszedł do koła, zakręcił raz jeszcze, ale młot nie chciał symbolicznie podkreślić chwili, za granicę 80 m nie poleciał. Mistrz przyznał, że był trochę rozkojarzony, już nogi nieco bolały. Ciąg dalszy – w Warszawie na Memoriale Kamili Skolimowskiej. – Tam osiemdziesiątka będzie na pewno – mówił mistrz.

Chwilę po ostatniej próbie Fajdek położył się plecami w kole, popatrzył chwilę w granatowe niebo, uśmiechnął się do świata i swoich myśli. Ten obrazek zostanie najdłużej we wspomnieniach z Londynu. Mistrz świata od 2013 roku – brzmi dumnie. Drugiego takiego nie ma (choć dociekliwi wiedzą, że także z powodu dyskwalifikacji Iwana Tichona).

Po konkursie rzutu młotem, aż strach spojrzeć na tablicę medalową: Polska awansowała na trzecie miejsce. Sześć krążków, po dwa w każdym kolorze. Wygląda doskonale, choć zapewne nie można się do tego widoku za bardzo przyzwyczajać, ale kto wie?

Czekanie na medale młociarzy raczej się w ten piątkowy wieczór nie dłużyło. Najpierw panie skakały po medale w dal, mistrzynią świata została Brittney Reese, przypomniała, że potrafi skakać powyżej 7 metrów (dokładnie 7,02), nawet jeśli nieortodoksyjna technika jej skoków budzi zastrzeżenia niektórych fachowców.

Wyprzedziła o 2 cm Darię Kliszynę, której srebro było drugim medalem zdobytym dla Rosjanek i Rosjan startujących jako sportowcy neutralni. Kamery wychwyciły, że czwarta, Serbka Ivana Spanović chyba straciła medal z powodu odczepionego numeru startowego na plecach. Rąbek materii wyraźnie zaznaczył ślad na piasku najbliżej deski, nogi były spory kawałek za linią 7 m.

W biegu na 3000 m z przeszkodami pań okazało się, że można pokonać Kenijki, pod warunkiem, że ma się amerykańską brawurę i twardość. W sprincie na 200 m też wygrała biała kobieta, ale z Europy – Holenderka Dafne Schippers.

W półfinale na 800 znów świetnie pobiegła Angelika Cichocka. Wszystko co opowiadała o stabilizacji formy się potwierdziło. Polka, precyzyjnie jak Adam Kszczot, poukładała sobie w głowie ten bieg i właściwie nie popełniła żadnego błędu. Pilnowała wewnętrznej krawędzi bieżni, trzymała się rywalek, zaatakowała w najlepszym momencie, by na ostatniej prostej wyprzedzić śmiałym sprintem prawie wszystkie rywalki Ostatnią, Amerykankę Charlene Lipsey o 0,03 s. Pierwsza była Caster Semenya, to, jak wiadomo, trochę inna liga.

Joanna Jóźwik nie dała rady awansować. Próbowała, szarpała się, na finiszu nogi nie poniosły, jak w Rio i odpadła. Nie pobiegnie w finale biegu na 1500 m Michał Rozmys, który też nie wytrzymał tempa większości rywali. Pobiegnie Marcin Lewandowski, który atakował na dwa, może nawet na trzy tempa, żeby nie zostać zamknięty za rywalami w decydującej chwili finiszu. Odwaga się opłaciła, w dość szybkim biegu Polak był trzeci, automatyczny awans zdobywało pięciu. Oboje: Cichocką i Lewandowskiego zobaczymy raz jeszcze w niedzielę (panie walczą o medale o 21.10, panowie o 21.30).

Medale zostaną wręczone młociarzom w sobotę, Mazurek Dąbrowskiego wybrzmi parę chwil przed wieczorną sesją, podczas której zobaczymy w akcji Kamilę Lićwinko skaczącą wzwyż i Marcina Krukowskiego rzucającego oszczepem.

> Podium i okolice

Skok w dal kobiet: 1. B. Reese (USA) 7,02; 2. D. Kliszyna (ANA*/Rosja) 7,00; 3. T. Bartoletta (Serbia) 6,97.

Rzut młotem mężczyzn: 1. P. Fajdek (Polska) 79,81; 2. W. Pronkin (ANA*/Rosja) 78,16; 3. W. Nowicki (Polska) 78,03.

3000 m z przeszkodami kobiet: 1. E. Coburn (USA) 9.02,58; 2. C. Frerichs (USA) 9.03,77; 3. H. Kiyeng Jepkemoi (Kenia) 9.04,03.

200 m kobiet: 1. D. Schippers (Holandia) 22,05; 2. M. J. Ta Lou (WKS) 22,08; 3. S. Miller-Uibo (Bahamy) 22,15.

*ANA = Authorised Neutral Athletes (Sportowcy startujący jako neutralni)

Korespondencja z Londynu

Kto będzie wspominać ten konkurs po latach, niech pamięta, że nocne londyńskie niebo było łaskawe, że na start zatrąbili jak zawsze hejnaliści królewscy i znów zawody rozpoczęły się od zebrania mocnej dwunastki wokół koła rzutni.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Igrzyska na szali. Znamy skład reprezentacji Polski na World Athletics Relays
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna pisze historię. Pobił rekord świata z epoki wielkiego koksu
Lekkoatletyka
IO Paryż 2024. Nike z zarzutami o seksizm po prezentacji stroju dla lekkoatletek
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego otworzy w Polsce sezon olimpijski
Lekkoatletyka
Grozili mu pistoletem i atakowali z maczetami. Russ Cook przebiegł całą Afrykę