NBA. Wielka gra zaczyna się w kwietniu

W lidze NBA play-offy dopiero się rozpoczęły, a już kilka razy zatrzęsła się ziemia. LeBron James zrobił pierwszy krok w stronę piątego pierścienia za mistrzostwo.

Publikacja: 18.04.2023 03:00

NBA. Wielka gra zaczyna się w kwietniu

Foto: AFP

W stawce zostało 16 drużyn, odpadli za słabi lub ci, którzy nie chcieli wejść do play-offów z niskiej pozycji, jak np. Dallas Mavericks. Liga nałożyła na właściciela tego klubu Marka Cubana 750 tys. dol. kary za to, że pod koniec sezonu w meczu z Chicago Bulls nie zagrało kilku podstawowych zawodników, a Luka Doncić pojawił się tylko przez jedną kwartę.

Szanse awansu do play-offów były minimalne, więc Cuban nie chciał ryzykować – wybrał wyższe miejsce w drafcie (zasada jest taka: czym niżej kończysz sezon, tym większa szansa na wysoki numer wyboru w drafcie).

Ci, którzy grają dalej, tak nie kalkulowali. Jeśli patrzeć na dokonania w sezonie zasadniczym, to w finale powinny się spotkać ekipy Denver Nuggets i Milwaukee Bucks, prowadzone przez Serba Nikolę Jokicia i Greka Giannisa Antetokounmpo. Jednak od dawna wiadomo, że prawdziwa gra zaczyna się w kwietniu, koszykarze zyskują dodatkowe siły, kontuzjowani cudownie zdrowieją, a obrona się zagęszcza, uprzykrzając życie gwiazdom.

Jokić, wybierany dwa razy MVP sezonu zasadniczego, nigdy nie doprowadził Nuggets do finału, choć gra tam od 2015 roku. Antetokounmpo od 2013 roku wystąpił na tym etapie raz – dwa lata temu Bucks wygrali rywalizację z Phoenix Suns.

Czytaj więcej

Zwiadowca prosto z NBA. Gwiazda koszykówki pójdzie do wojska

To dodało mu takiej pewności siebie, że kilka tygodni temu zaczepił Kevina Duranta, który w trakcie sezonu przeniósł się właśnie do Phoenix Suns. Dwukrotnego mistrza i najlepszego zawodnika finałów oskarżył o to, że zawsze dołączał do innych gwiazd, a sam nie potrafił poprowadzić kolegów do zwycięstw.

Antetokounmpo musi się spiąć i wyciągnąć z kłopotów Milwaukee Bucks – najlepszą drużynę sezonu zasadniczego. Bucks już w pierwszym meczu stracili przewagę własnego parkietu, przegrywając z Miami Heat 117:130. Grecki skrzydłowy grał tylko 11 minut, poturbowany przez Kevina Love’a, ale Heat też ponieśli straty – nadgarstek złamał świetny strzelec za trzy punkty Tyler Herro. Błyszczał za to 33-letni Jimmy Butler, który grał niemal bez odpoczynku i zdobył 35 punktów.

Do walki o pierwsze mistrzostwo stanął też Joel Embiid (Philadelphia 76ers), czyli kolejny koszykarz, który notuje fantastyczne osiągnięcia indywidualne, ale nie potrafi zainspirować kolegów. Właśnie drugi raz z rzędu został królem strzelców całej ligi, ale do tej pory dotarł tylko do półfinałów Konferencji Wschodniej i to nawet wtedy, gdy jego drużyna ruszała z pierwszego miejsca po sezonie zasadniczym.

Skoro tak opornie idzie koszykarzom w sile wieku, to może znowu sprawy w swoje ręce wezmą weterani? Na pewno spróbują Los Angeles Lakers, którzy grają coraz lepiej. Przez pierwszą część sezonu byli jednym z największych rozczarowań ligi i przedmiotem żartów. Kibice liczyli niecelne rzuty Russella Westbrooka, wypominali nierówną formę Anthony’ego Davisa, zżymali się na fatalną obronę drużyny złożonej z weteranów.

Cierpliwość tracił też 38-letni LeBron James, który głośno mówił w mediach, że jest rozczarowany. W lutym, kiedy Lakers byli niemal na dnie, zajmując 13. miejsce, nastąpił przełom. Oddali Westbrooka do Utah Jazz i wybór w drafcie, a w zamian otrzymali trzech bardzo dobrych graczy i dziś należą do najlepszych w lidze. Czasu było mało, więc dali radę wspiąć się tylko na siódme miejsce w Konferencji Zachodniej, jednak z taką formą nie można ich skreślać.

Statystyki, w których lubują się Amerykanie, nie dają im wielkich szans, bo od 2003 roku, gdy gra się do czterech zwycięstw od początku fazy play-offów, tylko raz drużyna z siódmego miejsca przeszła dalej. Gracze Lakers zapewniają jednak, że się tym nie przejmują, i na razie wygląda na to, że rzeczywiście tak jest. Wygrali pierwszy mecz z Memphis Grizzlies 128:112, a LeBron James wreszcie nie musiał dźwigać wszystkiego na swoich barkach. Najlepszymi strzelcami drużyny z Los Angeles byli rezerwowy Rui Hachimura i Austin Reaves. Tego drugiego nikt nie wybrał w drafcie do NBA, ale teraz kibice Lakers nie wyobrażają sobie składu bez niego. Wydaje się, że w drużynie wreszcie panuje dobra atmosfera.

Kiedy Patrick Beverley z Chicago Bulls naśmiewał się z LeBrona podczas jednego z meczów, Reaves w następnym spotkaniu po zdobyciu punktów odpowiedział zawodnikowi Chicago Bulls tym samym. Szanse Lakers na awans do drugiej rundy wzrastają, bo przed końcem meczu z Grizzlies zszedł z parkietu największy gwiazdor tej drużyny Ja Morant. LeBron James, dopóki zdrowie mu pozwoli, nie zrezygnuje z marzeń o kolejnym pierścieniu.

Być może w drodze po niego będzie musiał pokonać innych weteranów, czyli Golden State Warriors ze Stephenem Currym, Draymondem Greenem i Klayem Thompsonem w składzie. Najpierw jednak mistrzowie NBA muszą się uporać z Sacramento Kings, a pierwszy mecz wyjazdowy przegrali.

Pary play-off

Konferencja Zachodnia: Denver Nuggets – Minnesota Timberwolves; Memphis Grizzlies – Los Angeles Lakers; Sacramento Kings – Golden State Warriors; Phoenix Suns – Los Angeles Clippers

Konferencja Wschodnia: Milwaukee Bucks – Miami Heat; Boston Celtics – Atlanta Hawks; Philadelphia 76ers – Brooklyn Nets; Cleveland Cavaliers – New York Knicks

W stawce zostało 16 drużyn, odpadli za słabi lub ci, którzy nie chcieli wejść do play-offów z niskiej pozycji, jak np. Dallas Mavericks. Liga nałożyła na właściciela tego klubu Marka Cubana 750 tys. dol. kary za to, że pod koniec sezonu w meczu z Chicago Bulls nie zagrało kilku podstawowych zawodników, a Luka Doncić pojawił się tylko przez jedną kwartę.

Szanse awansu do play-offów były minimalne, więc Cuban nie chciał ryzykować – wybrał wyższe miejsce w drafcie (zasada jest taka: czym niżej kończysz sezon, tym większa szansa na wysoki numer wyboru w drafcie).

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Koszykówka
Jeremy Sochan pomoże reprezentacji i zagra w Polsce. Zabierze nawet kucharza
Koszykówka
NBA. Jeremy Sochan lepszy od Brandina Podziemskiego. Zdobył 20 punktów
Koszykówka
Reprezentacja polskich koszykarzy czeka na lwa. Czy będzie nim rewelacyjny debiutant NBA?
Koszykówka
Zimny prysznic dla reprezentacji Polski. Kompromitacja w meczu z Macedonią Północną
sport
Napoli niespodziewanie zdobyło Puchar Włoch. Polacy w rolach głównych