To był dzień, którego kibice koszykówki nad Wisłą wypatrywali od dawna. Od momentu, kiedy karierę zakończył Marcin Gortat, nie było polskiego koszykarza w NBA. Teraz można wyzerować liczniki.
Sochan na debiut musiał poczekać trochę dłużej, bo z powodu Covid-19 nie mógł wystąpić w meczach Ligi Letniej. Przeciwko Houston Rockets wszedł na parkiet w drugiej kwarcie, po raz pierwszy dostał piłkę dopiero po kilku minutach i najpierw spudłował za trzy punkty, a później miał stratę.
Widać, że w Spurs trwa przebudowa. Sochan powinien być ważną postacią w zespole
Im dłużej jednak trwało spotkanie, tym Sochan prezentował się lepiej, zwłaszcza w obronie. Pokazał, że mierząc ponad 2 metry, jest na tyle szybki i zwrotny, że może zatrzymać wchodzącego pod kosz niższego gracza.
Potrafi też udzielać pomocy blisko obręczy, bo później zablokował Josha Christophera. Jego dobra gra w obronie, kolorowa fryzura i numer „10” na koszulce Spurs od razu budzą skojarzenia z Dennisem Rodmanem.