Partnerem Głównym Panelu jest Enea

Wyzwania dotyczące ochrony klimatu i zrównoważonego rozwoju pozostają obecnie jednymi z najpoważniejszych w skali globalnej. Czy ambitne cele, jakie założyła sobie UE, i ścieżka do ich osiągnięcia nie powinny zostać przedefiniowane w związku najpierw ze skutkami pandemii, a teraz jeszcze wojny w Ukrainie? Czy w związku z tymi wydarzeniami nie powinny inaczej zostać rozłożone akcenty i tempo zielonej transformacji? I co najważniejsze – jak pogodzić realizację polityki klimatycznej z podstawowymi dla Polski kwestiami bezpieczeństwa energetycznego? O tym rozmawiali uczestnicy debaty „Rzeczpospolitej” na Kongresie 590 zatytułowanej „Wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego i realizacja celów klimatycznych – w jaki sposób równolegle prowadzić te procesy” .

Węgiel chwilowo wraca do łask

Piotr Pyzik, podsekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych (MAP), pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego, zauważył, że kwestie transformacji dotyczą w istocie transformacji cywilizacyjnej. – To, co się wydarzyło 24 lutego w oczywisty sposób przyspieszyło te procesy. Natomiast my w MAP i w przestrzeni węglowo-energetycznej staramy się realizować to, co zostało zawarte w uzgodnieniach ze stroną społeczną, a później z Komisją Europejską w akcie tzw. notyfikacji. W tym roku najważniejsze w przestrzeni, którą się zajmuję, jest powstanie NABE, Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, czyli powiązanie wszystkich śladów węglowych. Nastąpiło to dlatego, że wszystkie instytucje finansowe odmawiają finansowania przestrzeni węglopochodnej – powiedział Piotr Pyzik.

Dodał, że w tej chwili kluczowe są kwestie związane z energetyką. – To inwestycje w moce, magazyny energii i także OZE, które staramy się prowadzić równolegle. Ale w sposób oczywisty sytuacja wojenna powoduje, że musimy zabezpieczać to, co mamy najcenniejszego i najlepszego, a dziś najtańsza jest energia z węgla. Nasz kraj jest zasobny w ten surowiec, dlatego musimy patrzeć na ten problem w kategoriach nawet okresowego zwiększenia wydobycia. Jest to niezwykle trudne, bowiem nie wiemy, jak długo potrwa wojna, nie wiemy też, jakie żądło wbiła w światową gospodarkę. Jeśli chodzi o surowce, to wszyscy na bieżąco możemy to zobaczyć, chociażby w cenach surowców, zwłaszcza węgla. Natomiast trzeba patrzeć na bezpieczeństwo energetyczne kraju, bo jest to najważniejszy oręż w walce o samostanowienie, o naszą suwerenność. Dlatego musimy tymczasowo zafunkcjonować w przestrzeni węglowej nieco dłużej i głębiej – wymieniał wyzwania Piotr Pyzik.

Dodał, że na obraz obecnej sytuacji złożyły się cztery niekorzystne wydarzenia: pandemia, wojna, inflacja oraz rozchwianie na rynkach surowcowych, które rozpoczęło się przed wojną i z dzisiejszej perspektywy można wnioskować, że było działaniem zaplanowanym przed agresją. – W tej sytuacji powinniśmy się skupiać na jednej rzeczy, którą jest jedność europejska, jeżeli nie w skali globalnej, jeśli chodzi o sankcje w stosunku do Rosji za atak na Ukrainę – uważa Piotr Pyzik.

Wyrównać szanse

O tym, co zmieniła obecna sytuacja w podejściu do transformacji energetycznej, mówił Paweł Majewski prezes spółki Enea. – Polska polityka od lat zakłada odchodzenie od surowców z Rosji. Przypomnę, że państwowe spółki już od kilku lat rezygnują z kupna rosyjskiego węgla, ograniczają zakupy rosyjskiej ropy na rzecz surowca z innych kierunków. Wielki wysiłek dywersyfikacyjny spowodował, że na koniec tego roku i tak zamierzaliśmy całkowicie odejść od dostaw rosyjskiego gazu. Natomiast w wyniku wybuchu wojny skrócił nam się czas – podkreślił prezes Majewski.

– Jednocześnie trzeba spojrzeć z odpowiedniej perspektywy także na to, co poprzedzało wojnę. Zgadzam się z hipotezą, że kryzys energetyczny, który wybuchł jesienią i obejmował zimę, był sztucznie wywołany przez Rosję. Skutkiem jest niesamowity rajd cenowy, jeśli chodzi o surowce energetyczne, a w efekcie także o energię z nich produkowaną. Notujemy niespotykane do tej pory ceny energii elektrycznej, ale także gazu i ropy, a w konsekwencji paliw. Na to nakłada się zielona transformacja – powiedział prezes Enei.

– Mówiąc o tempie transformacji należy podkreślić, że powinna ona przebiegać z uwzględnieniem pozycji startowych, na jakich są poszczególne kraje Europy. Parlament Europejski przyjął właśnie pakiet „Fit for 55” i zdecydował o tym, że system ETS, nazwijmy go ETS2 zostanie rozciągnięty na transport i budownictwo. To kolejne zwiększenie obciążeń dla gospodarstw domowych od 2029 r., a wcześniej, od 2024 r., dla przemysłu. To także dodatkowo obciąży gospodarstwa domowe i społeczeństwa. W Polsce 70 proc. energii wytwarzamy z węgla, podczas gdy w krajach Europy Zachodniej jest to średnio kilkanaście procent. To powoduje, że gigantyczny koszt transformacji energetycznej przypadnie na polskie społeczeństwo. Nie widzę żadnego uzasadnienia, dlaczego polskie społeczeństwo powinno zostać obciążone tak wysokimi kosztami. Tak więc konieczne będzie pozyskanie zaangażowania instytucji finansowych. Mówimy o finansowaniu, które z definicji jest dłużne, co w uproszczeniu oznacza, że środki trzeba zwrócić wraz z kosztem korzystania z tego pieniądza. Zatem konieczne będą środki unijne wyrównujące, czyli czyniące tę zieloną transformację sprawiedliwą, uwzględniającą zróżnicowane uwarunkowania państw unijnych, w tym przede wszystkim Polski – uważa Paweł Majewski.

Kluczowe jest teraz zabezpieczenie dostaw

Igor Wasilewski, prezes spółki PERN, operatora rurociągów naftowych i produktowych w Polsce, podkreślił, że dla jego spółki najważniejsze jest obecnie zapewnienie ciągłości dostaw ropy, która trafia do Polski oraz odbiór już przerobionych produktów z rafinerii i ich dostaw na stacje benzynowe.

– Jest pewien element, co się będzie działo po wprowadzeniu sankcji, bo wtedy cała ropa do Polski będzie przez przypływała tankowcami. Mieliśmy taki moment w 2019 r., kiedy zatrzymaliśmy przepływ zachlorowanej ropy do Polski i 46 dni nie było dostaw. To był czas przetestowania funkcjonowania całej infrastruktury i wszystko się udało. Tak więc po wprowadzeniu sankcji na ropę z Rosji w ten sposób będziemy pracować. Czyli całość ropy dla naszych klientów będzie przypływała tankowcami. Trzeba pamiętać, że to jest ropa różnych gatunków, bo pochodzi z różnych części świata, my odpowiadamy za jej rozładunek w porcie, zmagazynowanie w zbiornikach i przesył do rafinerii. Najtrudniejszym wyzwaniem będzie więc przestawienie całego systemu, który był do tej pory oparty na ropie rosyjskiej, na bardzo zróżnicowane gatunki ropy z różnych kierunków – mówił prezes PERN.

Dodał, że PERN jest dobrze przygotowany na taką sytuację. – Odczytaliśmy trendy rynkowe i przez ostatnich pięć lat zwiększyliśmy pojemność magazynowania ropy z 3 do 4 mln m sześc. Jeśli chodzi o paliwa, powiększyliśmy pojemności magazynowe z 1,8 mln do ponad 2,1 mln m sześc. A w tym roku skończymy siedem następnych zbiorników, każdy po 32 tys. m sześc., co oznacza łącznie kolejne 224 tys. m sześc. A już w przyszłym roku oddamy osiem zbiorników także po 32 tys. m sześc. każdy. Tak więc infrastruktura z punktu widzenia przepustowości, pojemności, jest gotowa na pracę w tak trudnych warunkach, jesteśmy przygotowani na sankcje – deklarował Igor Wasilewski.

Jerzy Kwieciński, wiceprezes Banku Pekao, dodał, że bezpieczeństwo energetyczne Polski musi być zapewnione w przypadku wszystkich surowców, które importujemy, a więc obok ropy, także węgla i gazu ziemnego. Przy 70 proc. energii produkowanej w Polsce z węgla. Tak więc to, co w tej chwili musimy zapewnić Polsce, ale także całej Unii Europejskiej, to jest dostępność surowców energetycznych. Już po doświadczeniach pierwszych miesięcy wojny widzimy, że z węglem idzie stosunkowo łatwo. Polska była prekursorem wprowadzenia embargo na import węgla z Rosji. Nieco trudniejsza sytuacja będzie z ropą, ale na szczęście kierunków jej dostaw na świecie jest stosunkowo dużo. Jednak niewątpliwie największe wyzwanie dla UE stanowi gaz. Aczkolwiek musimy wyraźnie powiedzieć, że jako kraj silnie uzależniony od importu surowców energetycznych bardzo solidnie się do tego przygotowywaliśmy. Zaczęliśmy sprowadzać gaz w postaci LNG, w tym roku kończymy Baltic Pipe, czyli bezpośrednie połączenie z szelfem norweskim, co pozwoli na import gazu z Norwegii. Kupujemy też kolejne złoża, można więc powiedzieć, że gaz, który będzie płynął Baltic Pipe, to będzie surowiec z naszych złóż. Tak więc Polska jest stosunkowo dobrze przygotowana do przerzucenia się na surowce inne niż rosyjskie. Ogromnym wyzwaniem pozostaje jednak ich cena, która wpływa nie tylko na to, ile za nie płacimy, ale także na warunki makroekonomiczne, gdyż jest jednym z czynników kreujących w ostatnich miesiącach inflację, i to nie tylko w Polsce, w Europie, ale i w wielu krajach na świecie – podkreślił Jerzy Kwieciński.

Partnerem Głównym Panelu jest Enea