Egan Bernal wygrał Giro d'Italia. Kozica na żółtym rowerze

Egan Bernal z grupy Ineos Grenadiers obronił różową koszulkę lidera i pierwszy raz wygrał wyścig Giro d'Italia.

Aktualizacja: 30.05.2021 21:43 Publikacja: 30.05.2021 19:33

Egan Bernal wygrał Giro d'Italia. Kozica na żółtym rowerze

Foto: PAP/ EPA/LUCA ZENNARO

Już pierwsze dwa tygodnie rywalizacji wskazywały, że w tym roku Giro będzie popisem jednego aktora, bo Kolumbijczyk błyszczał – ograł rywali i na szutrowych ścieżkach w Apeninach, gdy na poboczach zaległ śnieg, i podczas znaczonej deszczem wspinaczki pod przełęcz Gaiu.

Przeciwnicy marnieli w jego cieniu, a różnice rosły. Punktem zwrotnym mógł być podjazd pod Sega di Aia, gdzie Bernal został za plecami Portugalczyka Joao Almeidy i Brytyjczyka Simona Yatesa. Obaj wyprzedzili go także dwa dni później, ale Kolumbijczyk miał w klasyfikacji generalnej tak dużą przewagę, że choć cierpiał, to różowej koszulki już nie oddał.

Pierwszy rower w życiu Bernala był żółty – to jakby proroctwo tego, że dzieciak z położonej 2650 m n.p.m. Zipaquiry zostanie pierwszym kolumbijskim zwycięzcą Tour de France. Zrobił to w 2019 jako 22-latek. Wielkiej Pętli po drugiej wojnie światowej nie wygrał nikt tak młody. Kraj oszalał, a dziennik „El Tiempo" przekonywał, że to największy triumf w dziejach kolumbijskiego sportu.

Kolarz Ineos Grenadiers jednak wcale nie wskazał nowego kierunku, jego rodacy odgrywali czołowe role w peletonie już wcześniej. Nairo Quintana dorobił się na dwóch kółkach takiej sławy, że w ojczyźnie musiał chodzić po ulicy z obstawą. Wyścigi wygrywali też Darwin Atapuma, Sergio Henao i Esteban Chaves, a ważną postacią peletonu przez lata był Rigoberto Uran.

Kolumbia rodzi dziś kolarzy tak samo, jak Kenia czy Etiopia długodystansowych biegaczy. Przychodzą na świat na wysokości, więc w górach czują się jak kozice. Miguel Angel Lopez rok temu walczył o podium Tour de France, Martinez wygrał Criterium du Dauphine, a Fernando Gaviria jest jednym z najszybszych w peletonie.

Położona między falistymi, zielonymi wzgórzami Zipaquira dała światu nie tylko Bernala, ale także Efraina Forero, który w 1951 roku wygrał pierwszą edycję Vuelta a Colombia. Wyścig rodził się, kiedy w kraju trwała wojna domowa, a sponsorem jednej z ekip był Pablo Escobar.

Bernal pierwszy raz ścigał się na rowerze jako ośmiolatek, wpisowe opłacił przyjaciel rodziny. Jego ojciec pracował jako ochroniarz, a matka zbierała goździki – na takie fanaberie syna, jak kolarstwo, nie było ich stać. Europejskim menedżerom wpadł oko podczas zawodów MTB. Dla zawodowego kolarstwa odkrył go Gianni Savio z grupy Androni.

Gwiazdor Ineosu mówi po angielsku i włosku – prawdopodobnie dlatego, że zanim zabrał się na poważnie za kolarstwo, studiował dziennikarstwo na Uniwersytecie Sabana prowadzonym przez Opus Dei. Podobno kiedy w 2013 roku Quintana zajmował drugie miejsce w Tour de France, Bernal zaczytywał się w reportażach Ryszarda Kapuścińskiego.

Sekret jego fenomenalnej jazdy to zarówno efekt młodzieńczych treningów w Andach, jak i warunków fizycznych: jest chudy, ma krótki tułów oraz długie nogi, a kiedy podpisywał kontrakt z Team Sky (dziś: Ineos), jego współczynnik VO2max (maksymalny pobór tlenu) sięgnął 88,8 i był wyższy niż u Quintany czy Chrisa Froome'a.

Bernal wybił się na niepodległość w ekipie, która podczas największych wyścigów jest skrajnie podporządkowana liderowi. Uczynił to samo, co jego wielcy poprzednicy – Froome, Bradley Wiggins czy Geraint Thomas.

– Im wyścig jest trudniejszy, tym on jest lepszy – zachwycał się szef Ineosu Dave Brailsford. – Nie chcę na niego nakładać żadnej presji, bo ma dopiero 22 lata, ale moim zdaniem może zostać jedną z największych gwiazd w dziejach kolarstwa – dodawał z pokorą Thomas.

Bernalowi w pościgu za legendami przeszkadzają problemy z plecami. Właśnie dlatego rok temu wycofał się z Tour de France. Wcześniej, gdy podczas wspinaczki pod Grand Colombier nie wytrzymał tempa najlepszych. Kolumbijczyk w tym roku do Francji nie pojedzie. Ineos to najbogatsza ekipa peletonu, ma niemal dwukrotnie wyższy budżet niż drugi na liście UAE Team Emirates, a Brailsford musi zarządzać zestawem wielkich ego. Liderami na najbliższy Tour de France będą Thomas, Ekwadorczyk Richard Carapaz oraz Brytyjczyk Tao Geoghegan Hart. Bernal Wielką Pętlę obejrzy w domu.

Już pierwsze dwa tygodnie rywalizacji wskazywały, że w tym roku Giro będzie popisem jednego aktora, bo Kolumbijczyk błyszczał – ograł rywali i na szutrowych ścieżkach w Apeninach, gdy na poboczach zaległ śnieg, i podczas znaczonej deszczem wspinaczki pod przełęcz Gaiu.

Przeciwnicy marnieli w jego cieniu, a różnice rosły. Punktem zwrotnym mógł być podjazd pod Sega di Aia, gdzie Bernal został za plecami Portugalczyka Joao Almeidy i Brytyjczyka Simona Yatesa. Obaj wyprzedzili go także dwa dni później, ale Kolumbijczyk miał w klasyfikacji generalnej tak dużą przewagę, że choć cierpiał, to różowej koszulki już nie oddał.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Żużel
Nowy kontrakt telewizyjny Ekstraligi. Złote czasy czarnego sportu
Inne sporty
Kajakarze walczą o igrzyska w Paryżu. Została ostatnia szansa
SPORT I POLITYKA
Andrzej Duda i Recep Tayyip Erdogan mają wspólny front. Stambuł wchodzi do gry
Inne sporty
Kolejna kwalifikacja. Reprezentacja Polski na igrzyska rośnie
sport i nauka
Sport to zdrowie? W przypadku rugby naukowcy mają wątpliwości