Pamięta pan, jakie sukcesy odnosił w wieku 21 lat?
Po raz trzeci wygrałem Tour de Pologne. Miałem też za sobą zwycięstwo w Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków, byłem drugi w Wyścigu Pokoju. Dostałem wtedy szansę podpisania zawodowego kontraktu, ale mówili, że jestem za młody, że za wcześnie. Dziś żałuję. Udało mi się przejść do zawodowej grupy kilka lat później. Na szczęście. Znałem takich, co też tak czekali i się nie udało.
Dziś okazuje się, że w wieku 21 lat można wygrać Tour de France, dokonał tego Tadej Pogacar. Jest pan zaskoczony?
Pogacar bardziej zaskoczył mnie rok temu. Zajął wtedy trzecie miejsce w Vuelta a Espana i wygrał trzy etapy. Utkwił mi w pamięci zwłaszcza ten trzeci, ostatni górski. Pogacar był szósty w klasyfikacji generalnej i nie bał się zaatakować, by wskoczyć na podium. Można się było spodziewać, że dobrze pojedzie w Tour de France, choć debiutował. Spisał się wspaniale. Stracił przecież 1:20 na wietrznych etapach, ale nadrobił to w górach, a przedostatniego dnia w czasówce dokonał niespotykanego wyczynu.
Czy to był najbardziej emocjonujący etap jazdy indywidualnej na czas ostatnich lat?