Widmo koronawirusa nad peletonem. Lider wycofał się z wyścigu

Lider Remco Evenepoel wycofał się z Giro d'Italia, bo miał pozytywny wynik testu na koronawirusa, jego główny rywal Primoż Roglić stracił kluczowych gwardzistów, a największe trudności wyścigu dopiero przed nami.

Publikacja: 15.05.2023 13:39

Widmo koronawirusa nad peletonem. Lider wycofał się z wyścigu

Foto: AFP

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) na początku maja ogłosiła, że COVID-19 nie jest już globalnym zagrożeniem, ale widmo koronawirusa nieoczekiwanie znów zawisło nad światem sportu.

Organizatorzy Giro d’Italia tym razem nie przygotowali restrykcyjnego protokołu sanitarnego. Zdziesiątkowana lista startowa to wcale nie efekt nadgorliwości gospodarzy wyścigu, ani Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI), tylko podejścia samych drużyn, które podchodzą do zdrowia zawodników z dużą ostrożnością.

Czytaj więcej

Remco Evenepoel, nowy kanibal w peletonie

- Nie wiemy wciąż, jakie konsekwencje niesie zakażenie dla układu sercowo-naczyniowego, więc rolą lekarza jest dziś zapobieganie dalszej rywalizacji kolarzy z pozytywnym wynikiem - wyjaśniał niedawno na łamach „L’Equipe” lekarz zespołu Soudal-Quick Step Yvan Van Mol.

Czeka ich kalwaria

Evenepoel mógł jechać po włoskich szosach dalej, decyzję podjął zespół. Belg wycofał się z wyścigu jako lider. Wygrał dwie jazdy indywidualne na czas i miał 45 sekund przewagi nad Geraintem Thomasem z Ineosu Grenadiers, ale już w weekend zdradzał oznaki słabości. Dziś wiemy, że dało o sobie znać zakażenie.

„Muszę z ciężkim sercem ogłosić, że wycofuję się z Giro. Rutynowy test dał wynik pozytywny. Doświadczenie wyścigu było wyjątkowe i nie mogłem się doczekać dwóch kolejnych tygodni. Dziękuję całemu sztabowi oraz wszystkim kolarzom, którzy poświęcili tak dużo, aby się do niego przygotować” - przekazał Belg.

Kolarz już podczas niedzielnej konferencji prasowej zwrócił uwagę, że mówi z przytkanym nosem.

- Jestem lekki i chudy, deszczowe warunki nie należą do moich ulubionych. Muszę uważać. Miejmy nadzieję, że to nie wirus. Odpukam w niemalowane - mówił. Później nadeszły złe wieści.

Najbliższe etapy będą nieco łatwiejsze, ale w drugiej części wyścigu organizatorzy przygotowali kolarzom kalwarię - suma przewyższeń na trasie tegorocznego Giro to ponad 51 000 metrów. Zespół nie chciał ryzykować zdrowia kolarza, choć jest w wielkiej formie, skoro „czasówkę” - mimo problemów - wygrał.

Zostali na lodzie

Jego zespół ma w kadrze świetnych sprinterów oraz kolarzy specjalizujących się w wyścigach klasycznych, ale skład na tegoroczny wyścig podporządkował liderowi. Teraz Soudal-Quick Step zostaje na lodzie. Ważne, że wszyscy pozostali są w drużynie zdrowi, bo koronawirus dziesiątkuje peleton.

Jeszcze przed rozpoczęciem wyścigu z listy startowej zniknęli Giulio Ciccone i Gino Mader. Roglić, czyli drugi z faworytów, stracił najważniejszych pomocników: Roberta Gesinka i Tobiasa Fossa, a także mającego ich zastąpić Josa van Emdena.

Pozytywne wyniki w trakcie Giro mieli Filippo Ganna, Rigoberto Uran, Nicola Conci, Giovanni Aleotti i Clement Russo. Ten pierwszy jest kolarzem Ineosu, czyli grupy nowego lidera.

Koronawirus do walki o zwycięstwo wmieszał się już przed rokiem. Ucierpiał wówczas Joao Almeida, który po siedemnastu etapach był czwarty, ale do kolejnego nie przystąpił. Pierwszy do Werony wjechał Jai Hindley i to była sensacja.

Pierwszy taki lider

Tegoroczny wyścig także zaskakuje. Grupy faworytów trzy razy pozwoliły na zwycięstwa zawodnikom z ucieczki, najlepszym sprinterem jest 22-letni Jonathan Milan, a różową koszulkę przez kilka dni ubierał Andreas Leknessund, czyli pierwszy w dziejach wyścigu lider, który urodził się za kołem podbiegunowym, w norweskim Tromso.

Dziś pierwszy jest Thomas, który ma kilka sekund przewagi nad Rogliciem oraz zespołowym kolegą Tao Geogheganem Hartem.

Brytyjczyk przed wyścigiem mówił, że zakażenia się nie boi, bo wszyscy w Ineosie są niezwykle ostrożni, ale pozytywny wynik Ganny mógł jego pewnością zachwiać. Wygląda na to, że koronawirus nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Wyścig potrwa do 28 maja i zakończy się w Rzymie.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) na początku maja ogłosiła, że COVID-19 nie jest już globalnym zagrożeniem, ale widmo koronawirusa nieoczekiwanie znów zawisło nad światem sportu.

Organizatorzy Giro d’Italia tym razem nie przygotowali restrykcyjnego protokołu sanitarnego. Zdziesiątkowana lista startowa to wcale nie efekt nadgorliwości gospodarzy wyścigu, ani Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI), tylko podejścia samych drużyn, które podchodzą do zdrowia zawodników z dużą ostrożnością.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Inne sporty
Giro d’Italia: Zaczęło się od nokautu
Inne sporty
Kolarstwo: Nadszedł czas kanibali
Inne sporty
Wielka emigracja na dwóch kołach
Żużel
Nowy kontrakt telewizyjny Ekstraligi. Złote czasy czarnego sportu
Inne sporty
Kajakarze walczą o igrzyska w Paryżu. Została ostatnia szansa