Froome na dopingu? Mocny cios w peleton

Największy gwiazdor tego sportu, astmatyk Christopher Froome, może się okazać dopingowym przestępcą.

Aktualizacja: 14.12.2017 13:33 Publikacja: 13.12.2017 18:14

Christopher Froome cztery razy wygrywał Tour de France

Christopher Froome cztery razy wygrywał Tour de France

Foto: AFP, Lionel Bonaventure

Brytyjczyk może też stracić zwycięstwo w tegorocznej Vuelcie. Podczas hiszpańskiego wyścigu w organizmie Brytyjczyka stwierdzono za wysokie stężenie salbutamolu. Dozwolona dawka tej substancji stanowiącej składnik leków na astmę wynosi 1000 nanogramów na mililitr. Wynik Froome'a w próbce pobranej podczas 18. etapu był dwa razy wyższy od normy przyjętej przez Światową Agencję Antydopingową (WADA).

O automatycznej dyskwalifikacji nie ma jednak mowy. Przepisy antydopingowego kodeksu Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) nie przewidują zawieszenia zawodnika w przypadku obecności w organizmie salbutamolu, ale na sportowcu spoczywa obowiązek udowodnienia, że stosował lek w dawkach terapeutycznych.

– Mam astmę i wiem, jakie obowiązują zasady. Używałem inhalatora do radzenia sobie z objawami, ale zawsze w dopuszczalnych granicach, ze świadomością, że każdego dnia jako lider wyścigu będę przebadany. W trakcie Vuelty objawy astmy nasiliły się. Za radą lekarza zwiększyłem dawkę salbutamolu. Starałem się nie przekroczyć limitu – oświadczył kolarz w reakcji na informacje ujawnione przez brytyjski dziennik „Guardian" i francuski „Le Monde".

Komunikat jego grupy Sky ukazał się wczoraj przed południem. Lekarze brytyjskiego teamu tłumaczą, że podwyższone stężenie może być spowodowane reakcją salbutamolu z lekami lub pokarmem, a czasami zakłóceniem metabolizmu. Taka pewnie będzie linia obrony Sky.

Specjalny wyjątek

Froome choruje na astmę od dzieciństwa. W ubiegłym roku rosyjscy hakerzy z Fancy Bears ujawnili, że był jednym ze sportowców stosujących leki na astmę na zasadzie tzw. specjalnego wyjątku terapeutycznego (TUE). Nie nadużywał tego prawa, nawet podczas jednego z wyścigów Tour de France zrezygnował z przyjmowania środka, żeby być poza podejrzeniami. Ale jako astmatyk salbutamol musiał od czasu do czasu brać.

– W niskich dawkach leki przeciwko astmie nie wpływają na wydolność fizyczną. Pomagają natomiast chorym przywrócić prawidłową funkcję płuc. Jeżeli chory dostaje skurczu, dopuszcza się stosowanie dwóch wziewów na dzień jednorazowo. To znajduje odzwierciedlenie w antydopingowych normach. Stężenie dopuszczone przez WADA należy do wysokich, zabezpiecza chorego przed dusznością, nawet przed zagrożeniem utraty życia – tłumaczy „Rzeczpospolitej" profesor Radosław Gawlik, alergolog ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Wartość 2000 ng/ml oznacza, że Froome musiał zastosować kilkanaście wziewów. Mógł też wziąć lek w tabletkach, co jest surowo zabronione przez WADA. Stężenie w takiej wysokości wpływa na poprawę wyniku sportowego. – Takimi dawkami betamimetyków na pewno nie leczy się astmy. W przypadku gwałtownego ataku duszności umieszcza się pacjenta w szpitalu. Jeżeli zawodnik dostał ataku w trakcie wyścigu, lekarz grupy nie powinien dopuścić go do startu. Sprawa jest więc bardzo zagadkowa. Nie wiem, jaki dokładnie to był lek, kiedy został wzięty, kiedy została pobrana próbka. To istotne dane, które wpływają na ocenę tego zdarzenia, i nie chciałbym za wcześnie ferować wyroków – mówi dr Gawlik.

W kolarstwie salbutamol nie jest popularny. Nie zapewnia potrzebnych w tej dyscyplinie efektów. Leki z salbutamolem stosują najczęściej kulturyści, żeby utrzymać masę mięśniową przed pokazami. W przeszłości zdarzali się jednak kolarze, w których organizmach wykryto tę substancję. W 2007 roku Włoch Alessandro Petacchi miał stężenie 1390 ng/ml salbutamolu w moczu i został zdyskwalifikowany na rok, a w 2014 roku jego rodak Diego Ulissi – 1900 ng/ml. UCI zawiesiła go na dziewięć miesięcy.

Obietnica współpracy

Froome'owi grozi odebranie zwycięstwa w Vuelcie i wielomiesięczna dyskwalifikacja. Oznaczałoby to, że nie wystartuje wiosną w Giro d'Italia, a to właśnie ten wyścig obrał sobie za pierwszy znaczący sportowy cel sezonu. Brytyjczyk w 2018 roku postanowił wygrać w jednym sezonie Giro i Tour de France, tak jak w tym roku zwyciężył w Tour de France i Vuelcie.

Bardziej dotkliwą konsekwencją niedozwolonego wspomagania – jeśli podejrzenia się potwierdzą – będzie upadek kolejnego kolarskiego pomnika. Froome czterokrotnie wygrywał Tour de France (2013, 2015, 2016 i 2017) i uważany jest obecnie za najlepszego kolarza na świecie specjalizującego się w wielkich tourach.

32-letni zawodnik był też symbolem odnowy dyscypliny przeżartej na przełomie wieków aferami dopingowymi z udziałem największych gwiazd – Lance'a Armstronga, Jana Ullricha, Alberto Contadora. Froome często potępiał dopingowe praktyki, krytykował za oszustwa Armstronga, nawoływał do surowych kar dla dopingowiczów. Teraz zapowiedział pełną współpracę z UCI, by wyjaśnić sprawę.

Strach o Polaków

Jest to również kolejny dotkliwy cios dla grupy Sky, w której jeździ trzech polskich kolarzy – były mistrz świata i zwycięzca tegorocznego Milan – San Remo Michał Kwiatkowski oraz Michał Gołaś i Łukasz Wiśniowski. Chyba powinniśmy zacząć się o nich bać.

Wizerunek brytyjskiego zespołu nie pierwszy raz w ostatnim czasie zostaje nadszarpnięty. Bradley Wiggins, pierwszy Anglik, który wygrał Tour de France, miał – co ujawnili hakerzy z Fancy Bears – stosować silny kortykoid zawarty w leku o nazwie Kenalog akurat w tygodniach poprzedzających wielkie toury. Tak jak Froome miał na to zezwolenie w ramach TUE.

Ale przed francuskim wyścigiem Dauphine Wigginsowi dostarczono tajemniczą paczkę, o której zawartości szefowie grupy musieli opowiadać przed brytyjską komisją parlamentarną. Wciąż nie wiadomo, co w niej naprawdę było. Sprawę umorzono, ale Sky nie może spać spokojne, bo brytyjskie gazety węszą wokół tej sprawy.

Projekt kolarski Sky finansowany przez potężny koncern medialny miał też wsparcie z pieniędzy publicznych. Szef grupy sir Dave Brailsford zapewniał w związku z tym, że zawodnicy jego teamu nie tylko nie mają prawa do dopingowych wpadek, ale też muszą być poza wszelkimi podejrzeniami.

Dziś już wiadomo, że Brailsford obiecywał gruszki na wierzbie.

Brytyjczyk może też stracić zwycięstwo w tegorocznej Vuelcie. Podczas hiszpańskiego wyścigu w organizmie Brytyjczyka stwierdzono za wysokie stężenie salbutamolu. Dozwolona dawka tej substancji stanowiącej składnik leków na astmę wynosi 1000 nanogramów na mililitr. Wynik Froome'a w próbce pobranej podczas 18. etapu był dwa razy wyższy od normy przyjętej przez Światową Agencję Antydopingową (WADA).

O automatycznej dyskwalifikacji nie ma jednak mowy. Przepisy antydopingowego kodeksu Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) nie przewidują zawieszenia zawodnika w przypadku obecności w organizmie salbutamolu, ale na sportowcu spoczywa obowiązek udowodnienia, że stosował lek w dawkach terapeutycznych.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
Inne sporty
Przygotowania Polski do igrzysk w Paryżu. Cztery duże szanse na złoto
Inne sporty
Kłopoty z finansowaniem żużla. Państwowa licytacja o Zmarzlika