"Rzeczpospolita": Kto i kiedy wpadł na pomysł, by dr Wierietielny i dr Kowalczyk poprowadzili szkolenie nowej kadry kobiet?
Apoloniusz Tajner: Oni sami. Trzy tygodnie temu, gdy Justyna Kowalczyk przyjechała z trenerem Wierietielnym do Szklarskiej Poręby, umówiłem się z nimi na rozmowę. Spodziewałem się wszystkiego, ale nie tego, że zechcą poprowadzić kobiecą kadrę. Jednak właśnie wtedy złożyli taką propozycję.
Od razu z podziałem na role: dawny trener to szef, podopieczna – asystentka?
Tak, propozycja była taka, że trenerem głównym będzie Aleksander Wierietielny, jego asystentką, ale wciąż ćwiczącą z zawodniczkami – Justyna. Po tej deklaracji byliśmy w kontakcie telefonicznym, spotkaliśmy się znów pod koniec marca w Zakopanem i tam ustaliliśmy zasady współpracy.
I od razu przeszliście do uzgodnień praktycznych?