Ryoyu Kobayashi miał w Planicy swój końcowy show – wygrał finałowy konkurs, dodał do dużej Kryształowej Kuli za zdobycie Pucharu Świata małą – za loty, zwyciężył w klasyfikacji turnieju Planica 7, poprawił dla smaku rekord Letalnicy – teraz to 252 m, zebrał wszystkie puchary i nagrody rzeczowe, kazał kibicom trzykrotnie wysłuchać japońskiego hymnu.
Sukces młodzieńca z prefektury Iwate jest wielowymiarowy, ten najbardziej przyziemny wymiar – 271 tysięcy franków szwajcarskich oraz 85 tysięcy euro nagród łącznie – też przemawia do wyobraźni.
Polacy na koniec PŚ zostawili w pamięci kibiców świetny konkurs drużynowy z dobrą rolą indywidualną Piotra Żyły, popartą w niedzielę czwartym miejscem w finale i rekordem życiowym – 248 m. Kamil Stoch został trzecim skoczkiem sezonu, Żyła – trzecim specjalistą lotnikiem. Potem była już tylko feta.
Ostatnie zdjęcie
Kiedy rozszerzona o trenerów i dyrekcję Polskiego Związku Narciarskiego reprezentacja robiła sobie zdjęcia na podium z Kryształową Kulą za zdobycie Pucharu Narodów, było wiadomo, że to ostatnie zdjęcie Stefana Horngachera i Michala Doležala pod wspólną, biało-czerwoną flagą.
Adam Małysz obiecał szybką decyzję w przypadku rezygnacji austriackiego szkoleniowca i słowa dotrzymał. Rozmowy z różnymi kandydatami trwały już podczas MŚ w Seefeld, dość blisko pracy w Polsce był niemiecki trener Szwajcarów Ronny Hornschuh, ale po namyśle odmówił, posadę dostał Doležal, przez trzy lata wielofunkcyjny asystent Horngachera.