Pod specjalnym nadzorem

Tradycja zagrożona przez koronawirusa przetrwała – 69. Turniej Czterech Skoczni zaprasza od wtorku na ciche konkursy. Czy wystartują w nich Polacy?

Aktualizacja: 27.12.2020 21:17 Publikacja: 27.12.2020 19:59

Dawid Kubacki z nagrodą za triumf w poprzednim Turnieju Czterech Skoczni

Dawid Kubacki z nagrodą za triumf w poprzednim Turnieju Czterech Skoczni

Foto: Reporter, Łukasz Szeląg

Wszyscy zainteresowani chcieli, by się udało, by Turniej Czterech Skoczni przetrwał, nawet w wersji koronawirusowej, akceptowalnej przez niemieckie i austriackie służby sanitarne: bez publiczności, okrzyków, bawarskiej i tyrolskiej muzyki, braw i fajerwerków.

Oznacza to względną ciszę na skoczniach (choć muzyka czasem się pojawi i spikerzy będą dla zasady pełnić swą rolę) oraz chyba najbardziej dojmujący wieczorny spokój w dniach konkursów na ulicach Oberstdorfu, Garmisch-Partenkirchen, Innsbrucku i Bischofshofen. Znikną podesty i sceny przygotowywane na uroczyste dekoracje zwycięzców, znikną barwne i hałaśliwe korowody kibiców między dziesiątkami stoisk z preclami, bułkami i parówkami, gorącym rosołem, wątrobianymi knedlami, piwem i grzanym winem, nie będzie trąb, flag, balonów i szalików.

Trzeba być wdzięcznym

Zostaną skoki w stanie czystym, czyli telewizyjnym, co w czasach lockdownu w wielu krajach i tak jest niemałym triumfem sportu nad pandemią. – Trzeba być wdzięcznym, że w ogóle można skakać w czasach Covid-19, że można przenieść fascynację naszym sportem na świat za pośrednictwem telewizji i w ten sposób zapewnić widzom wspaniałe widowisko i gęsią skórkę – ocenił austriacki trener Niemców Stefan Horngacher.

Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) miała ponad osiem miesięcy na przygotowanie się do specjalnych warunków rozgrywania konkursów. Nowy dyrektor FIS ds. skoków Sandro Pertile na razie nie jest jednak przesadnie chwalony za koncepcję ochrony uczestników zawodów. Pomysł testowania zgodnie z lokalnymi przepisami oraz izolacja sportowców, trenerów i działaczy w „bańce" połączona ze wspólnymi lotami czarterowymi dla ekip na razie sprawdzają się średnio. Zainfekowanie niemal całej drużyny Austrii, pozytywne testy Karla Geigera, Wadima Zografskiego, Filipa Sakali, a także wykryte przypadki w ekipie Włoch i Finlandii pokazują, że prostych i w pełni skutecznych rozwiązań nie ma.

Testy w 69. Turnieju Czterech Skoczni będą przedłużeniem badań wykonywanych w trakcie konkursów PŚ. Zaplanowano ich co najmniej po pięć na głowę: przed pobytem Oberstdorfie i w trakcie, potem w Garmisch-Partenkirchen, Innsbrucku i Bischofshofen – ten ostatni test będzie także przepustką na kolejny pucharowy weekend po turnieju – w Titisee-Neustadt.

Regularnie badani będą także dziennikarze, których w znacznie zmniejszonej liczbie dopuszczono do relacji z czterech skoczni. Byli świetni skoczkowie, zwykle obecni przy turnieju jako eksperci, pozostaną w tych rolach, ale najczęściej tylko zdalnie – np. ze studiów telewizyjnych w Kolonii, jak Sven Hannawald (ARD), lub w Monachium, jak Martin Schmitt (Eurosport).

Koronawirus wiele zmienił, ale spowodował również, że nie będzie jednej ważnej zmiany, na którą w Turnieju Czterech Skoczni czekano od dawna – nie dojdzie do podwyżki nagrody dla zwycięzcy. W porównaniu z turniejem Raw Air, a nawet miniturniejami organizowanymi w ramach Pucharu Świata, czek dla zdobywcy Złotego Orła – 20 tysięcy franków szwajcarskich – wedle wielu opinii nie odpowiadał rozmiarowi sukcesu i prestiżowi imprezy.

Podwyżka za rok

Przewodniczący komitetu organizacyjnego 69. TCS Johann Pichler z SC Bischofshofen zapowiedział jednak, że od przyszłej zimy podwyżka jest gwarantowana. Jeszcze nie wiadomo, w jakiej wysokości (ma być „odpowiednia"), ale wedle zgodnych oświadczeń niemieckich i austriackich działaczy „konieczny jest duży wstrząs".

Na tegoroczne zamrożenie, wobec wyjątkowej sytuacji, zgodzili się wszyscy: organizatorzy z czterech zasłużonych klubów, FIS i rzecznik skoczków Jernej Damjan. Nie będzie także dodatkowej premii za cztery zwycięstwa z rzędu na wszystkich skoczniach. Kiedyś taki wyczyn wyceniono nawet na milion franków. – To prawdopodobnie już nigdy się nie powtórzy– poinformował szef zawodów w Innsbrucku Alfons Schranz.

Turniej, który w jednym azjatyckim i kilku górzystych krajach Europy niezależnie od okoliczności budzi znaczne emocje, wydaje się bronić pod względem sportowym, choć trudniej dziś zachwycać się wspaniałymi skokami po Złotego Orła. Niedawne zwycięstwa Polaków – Kamila Stocha (2016/2017 i 2017/2018) i Dawida Kubackiego (2019/2020) dają jednak powód, by wierzyć, że ciąg dalszy nastąpi, choć w papierowych wyliczeniach na podstawie klasyfikacji PŚ i wyników MŚ w lotach nieco wyżej ocenia się szanse Norwega Halvora Egnera Graneruda oraz Niemców Markusa Eisenbichlera i Karla Geigera.

Trener polskiej reprezentacji Michal Doležal nie miał wątpliwości, kogo wybrać do siódemki na turniej – Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Kamil Stoch, choć wszyscy po trzydziestce, wciąż potrafią znaleźć w sobie motywację w najważniejszych chwilach zimy.

Czy polecą Polacy?

Tuż przed zamknięciem tego numeru gazety okazało się, że pozytywny wynik testu ma Klemens Murańka. Członkowie polskiej reprezentacji czekają na decyzję organizatorów.

Na razie najrówniej skacze Żyła, który był już raz w turnieju drugi (zimą 2016/2017). Gdyby widoczny osobisty luz przełożył na osiem udanych skoków, to wynik mógłby być rewelacyjny. Na razie brakuje mu umiejętności przyłożenia pieczątki na sukcesie.

Ubiegłoroczne zwycięstwo Kubackiego pokazało, że w skokach, dyscyplinie kapryśnej, liczy się tu i teraz – polski mistrz jeszcze tydzień przed tamtym turniejem był w formie umiarkowanej, by potem pięknie wyprzedzić Mariusa Lindvika i Karla Geigera. Teraz też rozpędza się powoli, ma zapewne w głowie nadchodzące obowiązki ojcowskie. Narodziny córki państwa Kubackich mogą być jednak także powodem wybuchu formy.

Kamil Stoch nie musi niczego dowodzić, wiadomo, że potrafi wszystko, byle siły natury i nastrój zbytnio nie przeszkodziły. Trener Horngacher, pytany o największe zagrożenie dla niemieckich orłów, na pierwszym miejscu wśród Polaków po staremu wskazał właśnie Stocha.

Pozostała czwórka może dać liderom solidne wsparcie, wyróżnia się w niej Andrzej Stękała, uskrzydlony udanym powrotem do kadry. Bywało, że w turniejach wygrywali ci z drugiego szeregu – jeśli szukać takiego skoczka u Polaków, to Stękała jest najlepszym kandydatem.

Tej zimy numerem 1 Pucharu Świata jest młody Halvor Egner Granerud, który przestał być znany tylko z powodu sławnego pradziadka bajkopisarza oraz skoków na goło i wesoło. Pięć zwycięstw robi swoje, Norwegowie mają rewelacyjnego skoczka, któremu niełatwo będzie odebrać kolejne zwycięstwa.

Oprócz Polaków przymierzają się do tego zadania Niemcy, zwłaszcza Eisenbichler i Geiger. Jeden już na początku grudnia miał rewelacyjną formę, drugi został mistrzem świata w lotach, choć nikt w nim wcześniej nie widział wspaniałego lotnika. Radość w niemieckich skokach przygasła, gdy u Geigera wykryto koronawirusa. Skoczek nie ma objawów choroby, jest na liście uczestników i czeka razem z trenerem i kibicami na wynik testu dający mu możliwość startu.

Wirus wszystkiego nie zabrał

Covid-19 i kontuzje ograniczyły szanse Austriaków, i choć Stefan Kraft pojawi się w Oberstdorfie, to nie obiecuje wiele. Liderem w warunkach kryzysowych okazał się Daniel Huber. Trener Andreas Widhölzl nie powołał na niemieckie konkursy legendy – Gregora Schlierenzauera, dwukrotnego mistrza turnieju.

U Japończyków najlepszy jest Yukiya Sato, Ryoyu Kobayashi wciąż nie wygląda na takiego, który odrobił wszystkie zaległe treningi. Słoweńcy mieli kłopoty dyscyplinarne w kadrze, które skończyły się rezygnacją trenera i usunięciem z ekipy zdolnego Timiego Zajca. Pozostali potrafią niemało, ale chyba nie tyle, by walczyć o podium.

Pozostaje włączać od poniedziałku telewizory (TVP i Eurosport) i patrzeć, co dzieje się na Schattenbergschanze, Grosse-Olympia-Schanze, Bergisel i Paul-Ausserleitner-Schanze. Koronawirus nie zabrał wszystkiego: pozostały system KO oraz sentyment do skoków, tuż przed sylwestrem i Nowym Rokiem i tuż po nich.

Zwycięzcy Turnieju w XXI wieku

2000/2001 Adam Małysz (Polska)

2001/2002 Sven Hannawald (Niemcy)

2002/2003 Janne Ahonen (Finlandia)

2003/2004 Sigurd Pettersen (Norwegia)

2004/2005 Janne Ahonen (Finlandia)

2005/2006 Janne Ahonen (Finlandia) i Jakub Janda (Czechy)

2006/2007 Andres Jacobsen (Norwegia)

2007/2008 Janne Ahonen (Finlandia)

2008/2009 Wolfgang Loitzl (Austria)

2009/2010 Andreas Kofler (Austria)

2010/2011 Thomas Morgenstern (Austria)

2011/2012 Gregor Schlierenzauer (Austria)

2012/2013 Gregor Schlierenzauer (Austria)

2013/2014 Thomas Diethart (Austria)

2014/2015 Stefan Kraft (Austria)

2015/2016 Peter Prevc (Słowenia)

2016/2017 Kamil Stoch (Polska)

2017/2018 Kamil Stoch (Polska)

2018/2019 Ryoyu Kobayashi (Japonia)

2019/2020 Dawid Kubacki (Polska)

 

REPREZENTACJA POLSKI

Piotr Żyła (4. w Pucharze Świata)

Dawid Kubacki (7.)

Kamil Stoch (10.)

Andrzej Stękała (17.)

Aleksander Zniszczoł (24.)

Klemens Murańka (33.)

Maciej Kot (45.)

 

PROGRAM TURNIEJU

OBERSTDORF

Poniedziałek 28 grudnia

14:30 – oficjalny trening

16:30 – kwalifikacje (Eurosport 1)

Wtorek 29 grudnia

15:00 – seria próbna

16:30 – konkurs (TVP 1, TVP Sport, Eurosport 1)

GARMISCH-PARTENKIRCHEN

Czwartek 31 grudnia

11:45 – oficjalny trening

14:00 – kwalifikacje (Eurosport 1)

Piątek 1 stycznia

12:30 – seria próbna

14:00 – konkurs (TVP 1, TVP Sport, Eurosport 1)

INNSBRUCK

Sobota 2 stycznia

11:15 – oficjalny trening

13:30 – kwalifikacje (Eurosport 1)

Niedziela 3 stycznia

12:00 – seria próbna

13:30 – konkurs (TVP 1, TVP Sport, Eurosport 1)

BISCHOFSHOFEN

Wtorek 5 stycznia

15:00 – oficjalny trening

16:30 – kwalifikacje (Eurosport 1)

Środa 6 stycznia

15:30 – seria próbna

16:45 – konkurs (TVP 1, TVP Sport, Eurosport 1)

Wszyscy zainteresowani chcieli, by się udało, by Turniej Czterech Skoczni przetrwał, nawet w wersji koronawirusowej, akceptowalnej przez niemieckie i austriackie służby sanitarne: bez publiczności, okrzyków, bawarskiej i tyrolskiej muzyki, braw i fajerwerków.

Oznacza to względną ciszę na skoczniach (choć muzyka czasem się pojawi i spikerzy będą dla zasady pełnić swą rolę) oraz chyba najbardziej dojmujący wieczorny spokój w dniach konkursów na ulicach Oberstdorfu, Garmisch-Partenkirchen, Innsbrucku i Bischofshofen. Znikną podesty i sceny przygotowywane na uroczyste dekoracje zwycięzców, znikną barwne i hałaśliwe korowody kibiców między dziesiątkami stoisk z preclami, bułkami i parówkami, gorącym rosołem, wątrobianymi knedlami, piwem i grzanym winem, nie będzie trąb, flag, balonów i szalików.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Żużel
Nowy kontrakt telewizyjny Ekstraligi. Złote czasy czarnego sportu
Inne sporty
Kajakarze walczą o igrzyska w Paryżu. Została ostatnia szansa
SPORT I POLITYKA
Andrzej Duda i Recep Tayyip Erdogan mają wspólny front. Stambuł wchodzi do gry
Inne sporty
Kolejna kwalifikacja. Reprezentacja Polski na igrzyska rośnie
sport i nauka
Sport to zdrowie? W przypadku rugby naukowcy mają wątpliwości