Testy zrobione w Polsce przed wyjazdem wyszły jak należy. Cała siódemka (Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Andrzej Stękała, Aleksander Zniszczoł, Maciej Kot i Klemens Murańka) nie miała śladu Covid-19, tak samo jak szkoleniowcy i pozostali członkowie sztabu.
W Niemczech wykryto jednak wyjątek – zrobiony w niedzielę test Murańki dał wynik „schwach positiv" – słabo pozytywny, ale pozytywny. Objawów choroby nikt nie dostrzegał, więc trener Michal Doležal i inni członkowie ekipy próbowali namówić organizatorów na powtórkę testów jeszcze w niedzielę, lecz udało się to zrobić dopiero w poniedziałek po 10.00 rano.
Szybka izolacja
Pechowiec Murańka został od razu przeniesiony do pojedynczego pokoju (wcześniej był w dwójce) i odizolowany od reszty grupy. Decyzja, co dalej, zależała od niemieckich władz sanitarnych.
Te uznały jednak (jeszcze przed poznaniem wyników poniedziałkowych testów), że najlepszym rozwiązaniem będzie zakaz startu całej polskiej drużyny w konkursie w Oberstdorfie. Oficjalny komunikat przesłany do mediów w poniedziałek koło południa brzmiał następująco:
„Wobec pozytywnego testu jednego skoczka cały polski zespół zostaje wykluczony z konkursu otwarcia Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie przed początkiem kwalifikacji. Klemens Murańka miał pozytywny wynik obowiązkowego testu PCR zleconego przez organizatorów turnieju w niedzielę, 27 grudnia. Jego pozostali koledzy z drużyny mieli wyniki negatywne, ale należeli do pierwszej grupy kontaktów, co oznacza, że albo przebywali z Murańką twarzą w twarz dłużej niż 15 minut, ewentualnie byli z nim w zamkniętym pomieszczeniu lub w pojeździe dłużej niż 30 minut".