Anders Besseberg. Wstydzi się za niego cała sportowa Norwegia

Anders Besseberg brał łapówki od Rosjan, a później tuszował ich dopingowe wpadki. Były szef Międzynarodowej Unii Biatlonu (IBU) może trafić do więzienia.

Publikacja: 19.04.2023 03:00

Anders Besseberg szefem światowego biatlonu był przez 25 lat

Anders Besseberg szefem światowego biatlonu był przez 25 lat

Foto: BARBARA GINDL/AFP

Norwegowie nie mają wątpliwości: czeka ich najbardziej upokarzający wyrok w dziejach tamtejszego sportu. Besseberg szefował biatlonowej federacji przez 25 lat i budował karierę wzorowo: od zawodnika przez naukowca, trenera oraz działacza aż do prezesa. Upadł też modelowo – tak jak wielu innych działaczy zblatowanych przez lata z Rosjanami.

Prokuratura oskarżyła Besseberga o „rażącą korupcję”. 77-latek miał w latach 2009–2018 przyjmować drogie zegarki i trofea myśliwskie, bawić się z prostytutkami oraz latać helikopterem na polowania. Finansowali to przede wszystkim Rosjanie, choć dobrobyt prezesa budowała podobno także firma Infront. Partner marketingowy IBU miał opłacać leasing wartego ponad 350 tys. euro BMW X5 Besseberga.

Czytaj więcej

Komisja potwierdza zarzuty wobec byłego szefa Międzynarodowej Unii Biathlonu

Takie zarzuty znalazły się w akcie oskarżenia, do którego dotarli dziennikarze norweskiej NRK. Przygotowano go na podstawie wieloletniego śledztwa prowadzonego przy współpracy śledczych z Austrii, Czech, Kanady oraz Liechtensteinu. Bessebergowi grozi do dziesięciu lat więzienia.

Sam zainteresowany uważa się za niewinnego. – Nigdy nie przyjął łapówki ani nie wpływał na pracę organów antydopingowych – podkreśla jego prawnik. Zarzutów dotyczących tuszowania dopingu faktycznie w akcie oskarżenia nie ma zapewne z braku jednoznacznych dowodów, choć poszlaki są przekonujące.

Śledztwo wszczęli nie Norwegowie, lecz Austriacy, bo siedziba federacji znajduje się w Salzburgu. Zamieszana w łapówkarski proceder mogła być także Nicola Resch, która w ostatnim okresie rządów Besseberga była sekretarz generalną federacji. Siedzibę IBU policja przeszukała już w 2017 roku, kilka lat później druzgocący dla zainteresowanych raport przygotowała niezależna komisja.

Analiza blisko 70 tys. dokumentów wykazała, że Besseberg i Resch „bronili interesów Rosjan działaniami oraz słowami w sposób daleko wykraczający poza wszelką racjonalność”. Szef federacji miał tuszować przypadki dopingu oraz lobbować za dopuszczeniem Rosjan do udziału w zimowych igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu (2018). To jednak wnioski komisji, a nie norweskiej prokuratury.

Resch według autorów raportu dostała pudełko z biżuterią od wiceszefa rosyjskiej federacji Aleksandra Tichonowa, a później próbowała ukręcić łeb śledztwu w sprawie dopingu Jewgienija Ustjugowa. Biatlonistę pogrążyła analiza paszportu biologicznego. Ustjugow już po zakończeniu kariery stracił złoty i brązowy medal igrzysk z Vancouver (2010), ale zachował złoto z Soczi (2014).

220-stronicowy dokument dał katastrofalny obraz sportu, którego władze chroniły oraz wspierały Rosjan publicznie oraz prywatnie. Besseberg miał dostać prezenty o wartości sięgającej 200 tys. dolarów, a podczas organizowanych w Rosji zawodów Pucharu Świata szefowi federacji regularnie towarzyszyła opłacona przez gospodarzy „młoda tłumaczka”.

Besseberg spłacał ten dług wdzięczności. Rosjan wspierał nawet po wybuchu skandalu podczas igrzysk w Soczi, choć w przeszłości był we władzach Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Szefa moskiewskiego laboratorium antydopingowego Grigorija Rodczenkowa, który ujawnił dopingowy przekręt, nazwał „kłamcą i fantastą”.

Dwa lata później miał jawnie przekonywać działaczy, aby zgodzili się na organizację mistrzostw świata w Tiumeniu na Syberii – wbrew zaleceniom WADA. Rosjanie za każdy głos płacili podobno od 25 do 100 tys. euro. Nie udało się, imprezę ostatecznie przeprowadziła słoweńska Pokljuka. Brąz w sztafecie zdobył tam Aleksander Łoginow, który w przeszłości był zawieszony na dwa lata za stosowanie EPO.

Rosjanie od 1960 roku, kiedy biatlon zadebiutował w programie olimpijskim, przywozili medale z każdych igrzysk. Niemal zawsze był wśród nich co najmniej jeden złoty. 24 krążki przypadły już na rządy Besseberga. Wiele z nich tamtejsi biatloniści po latach stracili. Potęga podupadła, choć już podczas igrzysk w Pekinie podium sięgnęli Eduard Łatypow oraz trzy sztafety: pań, panów i mieszana.

Besseberg chodził na rosyjskiej smyczy, bo był łasy na pokusy i chciał korzystać z życia, ale swojej dyscyplinie nie tylko szkodził. To za jego kadencji biatlon ze sportu wojskowego przemienił się w telewizyjne widowisko. Norweg dbał o jego popularyzację, o transmisje w ogólnodostępnych stacjach. Rodacy nazywają go wręcz „ojcem współczesnego biatlonu”.

IBU czeka na wyrok norweskiego sądu. Jej szefem jest Szwed Olle Dahlin, który po objęciu stanowiska zlecił niezależne śledztwo, aby doprowadzić do samooczyszczenia federacji. Niedawno dostał podwyżkę – rocznie zarabia 120 000 euro, czyli czterokrotnie więcej niż poprzednik. Federacja uściśliła też wewnętrzne przepisy. Prezes nie może dziś przyjmować upominków droższych niż 70 euro.

Besseberg jest w sile wieku i trudno oczekiwać, żeby trafił na kilka lat za kratki. Proces oraz ewentualna procedura odwoławcza także potrwają. Samo śledztwo i przygotowanie aktu oskarżenia, które podobno nadszarpnęły jego zdrowie, trwały blisko pięć lat. To była dla Norwega bardzo długa karna runda, a linii mety na horyzoncie wciąż jeszcze nie widać.

Norwegowie nie mają wątpliwości: czeka ich najbardziej upokarzający wyrok w dziejach tamtejszego sportu. Besseberg szefował biatlonowej federacji przez 25 lat i budował karierę wzorowo: od zawodnika przez naukowca, trenera oraz działacza aż do prezesa. Upadł też modelowo – tak jak wielu innych działaczy zblatowanych przez lata z Rosjanami.

Prokuratura oskarżyła Besseberga o „rażącą korupcję”. 77-latek miał w latach 2009–2018 przyjmować drogie zegarki i trofea myśliwskie, bawić się z prostytutkami oraz latać helikopterem na polowania. Finansowali to przede wszystkim Rosjanie, choć dobrobyt prezesa budowała podobno także firma Infront. Partner marketingowy IBU miał opłacać leasing wartego ponad 350 tys. euro BMW X5 Besseberga.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sporty zimowe
Dlaczego Rudolf Rohaczek został zwolniony, ale pozostanie legendą
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Sporty zimowe
Nie żyje Konstantin Kołcow. Policja ujawniła okoliczności śmierci partnera Aryny Sabalenki
Sporty zimowe
Puchar Świata w narciarstwie alpejskim. Slalomem po ósmy kryształ
Sporty zimowe
Łyżwiarstwo szybkie. Polacy powalczą o medale mistrzostw świata
Sporty zimowe
Kamila Walijewa wraca przed sąd. Łyżwiarze czekają na medale wywalczone w Pekinie