Jest pan prezydentem UIPM od 1993 roku. W tym czasie wiele zmieniło się w pięciobojowej rywalizacji, w najbliższych latach czeka nas kolejna, tym razem rewolucyjna zmiana. Dlaczego jeździectwo przestanie być częścią pięcioboju?
Taki jest wymóg czasów, w których żyjemy. Dawniej konie były licznie wykorzystywane w kawalerii, policji i były częstokroć dostępne również na potrzeby zawodów pięciobojowych. Dzisiaj stadniny koncentrują się na hodowli drogich koni, które osiągają ceny liczone często w milionach euro. Są one trenowane w kierunku zawodów hippicznych – skoków czy wyścigów. Jest zaledwie około dziesięciu federacji pięciobojowych, które mogą zorganizować zawody z własnymi końmi. Może zaskoczę niektórych, ale mistrzostwa świata w Berlinie już w latach 2007 i 2015 udało się zorganizować wyłącznie dzięki koniom sprowadzonym z Polski. To obrazuje, z jakimi trudnościami musimy się borykać, jeśli idzie o przeprowadzenie jeździeckiej części zawodów. Dlatego doszedłem do wniosku, że coś musimy z tym zrobić.
Czytaj więcej
Dwie pierwsze edycje - w Azerbejdżanie i Białorusi - nie miały prestiżu. Trzecią w roku 2023 ugości Kraków. Czy warto na to wydawać miliard złotych?
Co będzie zamiast koni?
Zrodził się pomysł, aby jeździectwo zastąpić torem przeszkód. Ma to trochę przypominać ćwiczenia wojskowe, trzeba będzie m.in. wykonać huśtawkę na linie, przebiec pewien odcinek po równoważni czy przemieścić się na zawieszonych na specjalnej konstrukcji kółkach gimnastycznych. Zawodnik będzie pokonywać tor przeszkód w ciągu kilkudziesięciu sekund, co znacznie zdynamizuje piątą konkurencję. A przecież również o to dzisiaj toczy się gra – mam na myśli dynamikę zawodów sportowych. Media niejednokrotnie zwracały nam na to uwagę – widz musi mieć przejrzystość w odbiorze rywalizacji i nie może być ona zbyt długa. Czy nam się to podoba, czy nie, musimy iść w tym kierunku. I idziemy. Przypomnę, że klasyczne zawody odbywały się w ciągu pięciu dni – na każdą konkurencję był jeden dzień. Teraz zamykamy się w dwóch dniach – w pierwszym jest turniej szermierczy, w drugim pozostałe konkurencje. Co więcej, w drugim dniu całość odbywa się w jednym miejscu – podczas igrzysk w Paryżu ma to być Wersal – a zmagania trwają nie dłużej niż dwie godziny. A tak na marginesie, à propos zmian w przepisach: czy wyobrażamy sobie dzisiaj pięciobój bez biegu połączonego ze strzelaniem laserowym? Nie sądzę. Wszak dawniej, gdy zawodnik miał w biegu przewagę kilkudziesięciu metrów, to cała zabawa się kończyła. Teraz do końca, do ostatniego strzelania nie wiemy, co może się zdarzyć.