Puchar Świata w szpadzie kobiet pierwotnie zaplanowany w Soczi, w obliczu rosyjskiej agresji w Ukrainie został decyzją Światowej Federacji Szermierczej (FIE) przyznany Polsce. A że rywalizacja indywidualna zostanie rozegrana w sobotę, dokładnie w stulecie PZS., tym przyjemniejsza byłaby ta historyczna chwila, gdyby jedna z Polek stanęła na podium. 

Polski Związek Szermierczy powstał 28 maja 1922 roku we Lwowie. Warto pamiętać, że już sześć lat po jego powstaniu, polscy szabliści wywalczyli brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Amsterdamie (1928). Ogółem polscy szermierze zdobyli na igrzyskach 22 medale, w tym cztery złote oraz po dziewięć srebrnych i brązowych.  

W zawodach, które odbędą się na obiektach AWF Katowice weźmie udział 196 zawodniczek z 37 krajów. Bartłomiej Język, trener polskiej reprezentacji mówi, że do wygranej w turnieju indywidualnym kandyduje kilkanaście zawodniczek. Obsada będzie mocna, z medalistkami igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy włącznie. 

Żeńska szpada ma ugruntowaną pozycję w rodzimej szermierce. Na igrzyska do Tokio Polki jechały po medal, w światowym rankingu zajmowały drugie miejsce, za Koreą Południową. Niestety przegrany mecz z Estonią w ćwierćfinale, zabrał im szanse na medal. Ostatecznie zajęły szóste miejsce, a na najwyższym stopniu olimpijskiego podium stanęły w Japonii ich pogromczynie, Estonki.

Z tamtej drużyny zabraknie w Katowicach Ewy Trzebińskiej, Aleksandry Jareckiej oraz Magdaleny Piekarskiej (wszystkie trzy spodziewają się dziecka), ale  swej szansy poszukają inne. A jeśli nie przebiją się przez światową czołówkę w turnieju indywidualnym, to w niedzielę powalczą w rywalizacji drużynowej, do której przystąpi 19 zespołów, wsparte Renatą Knapik - Miazgą, która była mocnym punktem tamtego olimpijskiego składu. Polki będą rozstawione z nr 2, a z nr 1 Koreanki.