Skoki narciarskie: Idzie gorąca zima

Zaczynają się atrakcje zimy z Kamilem Stochem i kolegami. Początek w Wiśle, koniec w Planicy, w środku igrzyska.

Aktualizacja: 15.11.2017 17:31 Publikacja: 15.11.2017 17:09

Skoki narciarskie: Idzie gorąca zima

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Sezon przyszedł nieco wcześniej niż zwykle, ale skoro polscy działacze wykazali chęć i determinację – Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) nie robiła przeszkód, by początek pucharowych skoków już w połowie listopada odbył się w Wiśle, na skoczni im. Adama Małysza.

Z jednej strony to przywilej i uzasadniona nadzieja na ciąg dalszy (w XXI wieku sezony inaugurowano tylko w Kuusamo/Ruce, Lillehammer, Klingenthal i Kuopio – FIS ceni stabilizację), z drugiej stały niepokój, czy jesienna aura pozwoli na rozegranie konkursów. W Wiśle wszyscy wierzą, że się uda. Nawet jeśli trzeba było w ostatniej chwili uwzględnić nagłą rezygnację wieloletniego szefa komitetu organizacyjnego Andrzeja Wąsowicza – na skutek wejścia w życie nowej ustawy o sporcie, konkretnie ustępu o obowiązku lustracji działaczy związkowych.

Były wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego, już jako Andrzej W., odpowiada też w sądzie z zarzutów IPN, ale nie wydaje się, żeby historia i polityka zakłóciły przygotowania do startu PŚ. Wszystkie bilety wyprzedano, pojawią się ważni goście (skoro Biuro Ochrony Rządu zażądało podania przez akredytowanych dziennikarzy numerów PESEL i imion ojców, to łatwo się domyślić, kto będzie na trybunach), tory lodowe czekają, sztuczny śnieg też (prawdziwy raczej nie spadnie), prognozy nie są złe, choć w sobotę ma padać deszcz.

Ratraki i ludzie robią swoje, Adam Małysz dogląda i swojej skoczni, i polskiej kadry. Wygląda na to, że Wisła zapracuje też na listopadowe skoki w przyszłości, choć ostatni z warunków wskazanych przez FIS – postawienie osłon przeciwwiatrowych – spełni dopiero w przyszłym roku.

Sportowcy plan na Wisłę mają podobny – dobrze wystartować, z optymizmem ruszyć w sezon, w którym będzie się działo wyjątkowo dużo. Każdy kibic skoków chyba to wie, ale warto utrwalić: po wydłużonym rozbiegu (pięć weekendów z PŚ) i przerwie świątecznej przyjdzie czas na tradycję 66. Turnieju Czterech Skoczni. W styczniu w programie są loty, z mistrzostwami świata w Oberstdorfie włącznie, krótki powrót do klasyki PŚ w Zakopanem oraz Willingen i już czas jechać do Korei Płd. na cztery konkursy olimpijskie w Pjongczangu. Po nich nowa tradycja – turniej Raw Air, wersja 2.0, i jak od lat wielki marcowy finał w Planicy.

Na brak emocji narzekać nie będzie można, tym bardziej że miniony sezon bardzo zwiększył polskie apetyty, gdy Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Maciej Kot zostali mistrzami świata w drużynie, gdy Stoch przed Żyłą stanęli na najwyższych stopniach podium Turnieju Czterech Skoczni, gdy kadra pod ręką Stefana Horngachera wygrywała dużo i efektownie także latem (rewelacyjny Kubacki), a austriacki trener mówi, że to dopiero początek drogi.

Początek w Wiśle ma potwierdzić nadzieje na piękną polską zimę ze skokami, może wykreuje też nowych bohaterów. Start u siebie da szansę nie tylko zobaczenia mistrzów, ale również przeglądu zaplecza. Horngacher powołał na konkursy ciekawą dwunastkę. Stoch, Kot, Żyła, Kubacki to oczywista czwórka liderów, dołączą do nich Jan Ziobro, Stefan Hula, Aleksander Zniszczoł, Klemens Murańka, Bartosz Czyż, Przemysław Kantyka, Paweł Wąsek i Jakub Wolny.

Oczywiście nikt nie będzie wróżył po trzech dniach skoków w Wiśle losów olimpijskich medali, ale warto obejrzeć wielkich rywali Stocha i spółki: zwłaszcza obrońcę PŚ Stefana Krafta, Andreasa Wellingera, Daniela-André Tandego, Michaela Hayboecka, Petera Prevca i innych.

Zatem zaczynamy: kwalifikacje w piątek o 18, konkurs drużynowy w sobotę o 16, indywidualny w niedzielę o 15. Transmisje w TVP 1, TVP Sport i Eurosporcie 1.

Sezon przyszedł nieco wcześniej niż zwykle, ale skoro polscy działacze wykazali chęć i determinację – Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) nie robiła przeszkód, by początek pucharowych skoków już w połowie listopada odbył się w Wiśle, na skoczni im. Adama Małysza.

Z jednej strony to przywilej i uzasadniona nadzieja na ciąg dalszy (w XXI wieku sezony inaugurowano tylko w Kuusamo/Ruce, Lillehammer, Klingenthal i Kuopio – FIS ceni stabilizację), z drugiej stały niepokój, czy jesienna aura pozwoli na rozegranie konkursów. W Wiśle wszyscy wierzą, że się uda. Nawet jeśli trzeba było w ostatniej chwili uwzględnić nagłą rezygnację wieloletniego szefa komitetu organizacyjnego Andrzeja Wąsowicza – na skutek wejścia w życie nowej ustawy o sporcie, konkretnie ustępu o obowiązku lustracji działaczy związkowych.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
Inne sporty
Przygotowania Polski do igrzysk w Paryżu. Cztery duże szanse na złoto
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Inne sporty
Kłopoty z finansowaniem żużla. Państwowa licytacja o Zmarzlika