Jesteś autorem teorii, bardzo rozpowszechnionej w zachodnich mediach, którą uważam za wyjątkowo szkodliwe nieporozumienie. Ogłosiłeś, że Andrzej Zawada stworzył w himalaizmie Sztukę Cierpienia. Tak nazwałeś himalaizm zimowy.
Wojciech Kurtyka: Sądzę jednak, że jest to kwintesencja męczenia się w górach. Wiem, co mówię. Himalaje zimą dają mniej satysfakcji wspinaczkowej, a więcej bólu. Rozumiem jednak i szanuję potrzebę wzlotu ponad własny ból. Byłem w 1974 r. na wyprawie Andrzeja Zawady na Lhotse oraz Reiholda Messnera na Cho Oyu.
Lhotse była późnojesienna. Skończyła się w ostatnich dniach grudnia. Jako himalajski żółtodziób miałeś wtedy problemy z samym sobą. Zamykałeś się w namiocie... Jak było na wyprawie Messnera?
Duża ekspedycja z plejadą gwiazd i zespołem Szerpów, wykonujących całą czarną robotę. To nie dla mnie. Skutecznie zatrzymały nas głębokie śniegi leżące powyżej 7 tys. metrów.