Wojciech Kurtyka: Himalaje zimą to ból

Wojciech Kurtyka, wybitny polski wspinacz mówi "Rzeczpospolitej" o himalaizmie zimowym. Przypominamy fragmenty rozmowy Moniki Rogozińskiej opublikowanej w „Rzeczpospolitej” w styczniu 2000.

Aktualizacja: 30.01.2018 05:57 Publikacja: 29.01.2018 18:10

Wojciech Kurtyka: Himalaje zimą to ból

Foto: Adobe Stock

Jesteś autorem teorii, bardzo rozpowszechnionej w zachodnich mediach, którą uważam za wyjątkowo szkodliwe nieporozumienie. Ogłosiłeś, że Andrzej Zawada stworzył w himalaizmie Sztukę Cierpienia. Tak nazwałeś himalaizm zimowy.

Wojciech Kurtyka: Sądzę jednak, że jest to kwintesencja męczenia się w górach. Wiem, co mówię. Himalaje zimą dają mniej satysfakcji wspinaczkowej, a więcej bólu. Rozumiem jednak i szanuję potrzebę wzlotu ponad własny ból. Byłem w 1974 r. na wyprawie Andrzeja Zawady na Lhotse oraz Reiholda Messnera na Cho Oyu.

Lhotse była późnojesienna. Skończyła się w ostatnich dniach grudnia. Jako himalajski żółtodziób miałeś wtedy problemy z samym sobą. Zamykałeś się w namiocie... Jak było na wyprawie Messnera?

Duża ekspedycja z plejadą gwiazd i zespołem Szerpów, wykonujących całą czarną robotę. To nie dla mnie. Skutecznie zatrzymały nas głębokie śniegi leżące powyżej 7 tys. metrów.

 

Widziałam w Himalajach dwie zimowe wyprawy. Rozmawiałam z alpinistami, którzy brali udział w takich ekspedycjach. Wszyscy powtarzają: zimowe wyprawy są dziś jedynymi, na których nie ma gwiazdorstwa, ścigania się, konkurowania, wzajemnych podchodów. Góra jest czymś tak trudnym w zimie, że wszyscy pracują harmonijnie na jeden cel w atmosferze partnerstwa, ofiarności, życzliwości. Ten klimat jeszcze istnieje tylko w speleologii i zimowym himalaizmie. W alpinizmie letnim już go nie ma.

Być może, ale co z tego. Istotą alpinizmu nie jest praca zespołowa.


 

Podrzuciłeś Sztukę Cierpienia, jak kukułcze jajo, Andrzejowi Zawadzie, entuzjaście zimowego himalaizmu, ceniącemu na wyprawach przede wszystkim poczucie humoru. W świat rzuciłeś też kuriozalne wytłumaczenie, że Polacy dlatego mają największe sukcesy w tej sztuce, gdyż w swej historii przodowali w znoszeniu cierpień, żyjąc między bezwzględnymi sąsiadami i przez wieki broniąc się przed nimi. Wchodzą na szczyty, bo są wytrwali w walce. A gdzie jest miejsce na radość ze wspinania?

Wchodzą, dlatego, bo są dzielni i wychowywani do dzielności. Taka była intencja. Istota himalaizmu zimowego polega na przełamaniu własnego bólu, związanego z niską temperaturą, niewygodą, z różnego rodzaju lękami. Wierz mi, że tak jest. Dla mnie himalaizm w wersji zimowej przestaje mieć wiele wspólnego z kwintesencją alpinizmu, który zaczyna się tam, gdzie kończy się zwykła turystyka, a człowiek musi pokonywać trudności techniczne za pomocą także rąk. Zimą nie ściągniesz rękawic, forsowanie więc trudnych barier technicznych nie ma sensu. Połączenie niskiej temperatury z wysokością ośmiotysięcznika likwiduje możliwość prawdziwego wspinania się.

- rozmawiała Monika Rogozińska

Jesteś autorem teorii, bardzo rozpowszechnionej w zachodnich mediach, którą uważam za wyjątkowo szkodliwe nieporozumienie. Ogłosiłeś, że Andrzej Zawada stworzył w himalaizmie Sztukę Cierpienia. Tak nazwałeś himalaizm zimowy.

Wojciech Kurtyka: Sądzę jednak, że jest to kwintesencja męczenia się w górach. Wiem, co mówię. Himalaje zimą dają mniej satysfakcji wspinaczkowej, a więcej bólu. Rozumiem jednak i szanuję potrzebę wzlotu ponad własny ból. Byłem w 1974 r. na wyprawie Andrzeja Zawady na Lhotse oraz Reiholda Messnera na Cho Oyu.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
Inne sporty
Przygotowania Polski do igrzysk w Paryżu. Cztery duże szanse na złoto
Inne sporty
Kłopoty z finansowaniem żużla. Państwowa licytacja o Zmarzlika