Cel Justyny: nie rozchorować się

Aleksander Wierietielny, trener Justyny Kowalczyk, o sobotnim sprincie stylem klasycznym w Libercu

Aktualizacja: 11.01.2013 21:42 Publikacja: 11.01.2013 21:36

Aleksander Wierietielny

Aleksander Wierietielny

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

„Rz": Długo odpoczywaliście w Val di Fiemme po zwycięstwie w Tour de Ski?

Aleksander Wierietielny:

W ogóle nie odpoczywaliśmy. Od razu po Tourze zaczęliśmy treningi na nartach, byliśmy w siłowni. Do Liberca przyjechaliśmy w czwartek popołudniu i też tego samego wieczoru poszliśmy na siłownię w hotelu. Pracowaliśmy, żeby wszystko odbudować: siłę, wytrzymałość. I jest dobrze.

Trasa sprintu w Libercu (eliminacje w sobotę o 12.15, wyścigi od 14.15, TVP 2, Eurosport) się Justynie podoba, a to najważniejsze. Po starcie jest nieduża górka, potem dość szybki zjazd i na drugiej rundzie zaczyna się jeden podbieg, potem drugi. Razem da to niezły wysiłek. A jedna górka dobrze nam się kojarzy: tam Justyna wyprzedziła Kristin Stoermer Steirę w drodze po złoto mistrzostw świata 2009 na 30 km. Jest na trasie trochę sztucznego śniegu, trochę świeżego, więc trzeba uważać. W jednym miejscu szybko się odjeżdża po zlodowaciałym śniegu, w innym można zaryć nosem w świeży puch.

Sprint stylem klasycznym otwiera mistrzostwa świata w Val di Fiemme, za półtora miesiąca. Liberec to będzie sprinterska próba generalna?

Można tak powiedzieć. Przyjechały tu sprinterki bardzo dobrze przygotowane i gotowe na walkę. Zobaczymy, jak nam pójdzie. Przed samymi mistrzostwami będzie jeszcze jeden klasyczny sprint, w Davos. Tam też jedziemy. Justyna musi się tam, jak to mówimy, przepalić przed mistrzostwami.

Przyzna pan, że chcecie w Val di Fiemme zdobyć więcej niż jedno złoto? Nie tylko na 30 km, ale i właśnie w sprincie?

O medalach w sprincie to nawet nie ma co mówić, bo ta konkurencja się rządzi swoimi prawami. Nawet najlepszym sprinterom zdarzają się błędy – i już podium ucieka. A na długim dystansie stylem klasycznym... Marzenia marzeniami, a zobaczymy co pokażą rywalki.

Pan mówił już po biegach w Canmore, że Kryształowa Kula jest dla was bardzo ważna w tym sezonie, teraz przyznała to również Justyna, na swoim blogu. Do Liberca przyjechała, by zdobyć kolejne punkty i zapewnić sobie Puchar Świata jeszcze przed MŚ?

Czwarta Kryształowa Kula jest jej marzeniem, ale jesteśmy dopiero w połowie sezonu. A po świecie szaleją wszystkie możliwe grypy. Trzeba dmuchać na zimne, ja bym się nie spieszył z przyznawaniem Kuli. Jeszcze trzeba powalczyć.

Zatrzymaliście się w Libercu w tym samym miejscu co podczas tamtych złotych mistrzostw świata?

Nie, wtedy mieszkaliśmy w prywatnym domku. Teraz jesteśmy w olbrzymim hotelu. Tak olbrzymim, że Justyna nie musi iść na rozruch, wystarczy że się przejdzie z pokoju do jadalni. Powierzchnię tego hotelu mierzy się chyba w hektarach. Justyna od razu zeszła na recepcję i poprosiła o pokój, w którym otwiera się okno. Żeby nie była skazana na klimatyzację, bo to pierwszy krok do choroby. Udało się. To teraz najważniejsze – nie rozchorować się.

Za tydzień Justyna i Marit Bjoergen zmierzą się po długiej przerwie: na 10 km stylem klasycznym w La Clusaz. Norweżka bardzo poważnie traktuje ten bieg, jest teraz w wysokich górach. A Justyna daje do zrozumienia, że potraktuje ten wyścig ulgowo, bo to weekend jej 30. urodzin.

No nie wiem, czy tak ulgowo potraktuje. Nie wiem też, w jakiej dyspozycji jest Marit, jak poważna była choroba, która ją wykluczyła z Tour de Ski i czy to w ogóle była choroba, czy po prostu zmiana planu przygotowań do mistrzostw świata. Na pewno Justyna niczego nie odpuści. Zwłaszcza w dniu swoich urodzin.

Justyna mówiła nam za metą Touru, że jedzie do Liberca między innymi dlatego, że może uda się jej zajrzeć na chwilę do Polski. Uda się?

Absolutnie nie wybieramy się do Polski. Przyjeżdżają tutaj rodzice Justyny, a my już w niedzielę z samego rana wyruszamy do La Clusaz.

„Rz": Długo odpoczywaliście w Val di Fiemme po zwycięstwie w Tour de Ski?

Aleksander Wierietielny:

Pozostało 97% artykułu
Żużel
Nowy kontrakt telewizyjny Ekstraligi. Złote czasy czarnego sportu
Inne sporty
Kajakarze walczą o igrzyska w Paryżu. Została ostatnia szansa
SPORT I POLITYKA
Andrzej Duda i Recep Tayyip Erdogan mają wspólny front. Stambuł wchodzi do gry
Inne sporty
Kolejna kwalifikacja. Reprezentacja Polski na igrzyska rośnie
sport i nauka
Sport to zdrowie? W przypadku rugby naukowcy mają wątpliwości