Hokej: Najwyższy czas wyjść z biedy

Reprezentacja Polski przygotowuje się do mistrzostw świata dywizji IB. Awans jest potrzebny polskiemu hokejowi jak tlen.

Aktualizacja: 22.04.2019 19:03 Publikacja: 22.04.2019 18:57

Hokej: Najwyższy czas wyjść z biedy

Foto: Fotorzepa/ Roman Bosiacki

Jeszcze rok temu kadra grała na zapleczu elity, a prowadził ją Ted Nolan, szkoleniowiec z doświadczeniami z ligi NHL. Wydawało się, że pod jego wodzą jest szansa na sukces, bo od czasów Igora Zacharkina szkoleniowca z takim dorobkiem na stanowisku selekcjonera w Polsce nie było.

Tylko że akurat przed turniejem na Węgrzech wybuchł konflikt między trenerem a PZHL. Nolan domagał się zaległych pieniędzy i przyjechał na zgrupowanie dosłownie w ostatniej chwili. Efekt? Cztery porażki w pięciu meczach i spadek do trzeciej ligi, czyli światowej grupy IB.

Było źle

W konsekwencji teraz w Tallinie (od 28 kwietnia do 4 maja) rywalami Polaków będą reprezentacje Estonii, Holandii, Japonii, Rumunii i Ukrainy.

Trener Tomasz Valtonen powołał na zgrupowanie 23 zawodników z pola i trzech bramkarzy. – We wtorek i środę zagramy z Litwą. Nie mamy kontuzji i to jest najważniejsze – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą".

Kilku zawodników wcześniej zrezygnowało z gry w kadrze (m.in. Grzegorz Pasiut, Jakub Witecki, Michael Cichy), a skład mogą jeszcze wzmocnić napastnik Aaron Chmielewski i obrońca Paweł Dronia, ale grają w finałach ligi czeskiej i niemieckiej.

– Obaj chcą przyjechać, ale zobaczymy, jak się potoczą rozgrywki. Może skończą się szybko, a może będą długie finały. Siódme mecze są zaplanowane na 30 kwietnia, a my wtedy będziemy już po dwóch spotkaniach w Tallinie. Jeden klasowy gracz może dać jakąś bramkę albo wzmocnić obronę, ale ja wierzę w drużynę, strukturę, dyscyplinę – mówi trener Valtonen „Rzeczpospolitej".

Oby tylko przygotowań do turnieju nie zaburzyły znów pozasportowe kłopoty. Pod koniec 2018 roku w kadrze działo się bardzo źle. Z powodu zaległości finansowych za lata 2017–2018 wielu doświadczonych zawodników nie przyjechało na ważny turniej towarzyski, który odbywał się w Gdańsku.

Polski Związek Hokeja na Lodzie ma ogromne długi, przy rozliczeniu przez poprzednie władze dotacji z Ministerstwa Sportu i Turystyki były nieprawidłowości, więc teraz pieniądze na funkcjonowanie kadry są przekazywane za pośrednictwem Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Kryzys udało się zażegnać, związek wprowadza plan naprawczy. Wielu zawodników wróciło do kadry.

Zgrupowanie zaczęło się jednak od zgrzytu. Trzech hokeistów Cracovii przyjechało bez łyżew i ochraniaczy. Wcześniej takie sytuacje się nie zdarzały. – Powiedziałem, że pierwsze słyszę, by reprezentacja kupowała sprzęt. W Rosji czy Finlandii dostarcza się kije, a każdy gra w swoich łyżwach i ochraniaczach. Nie chcę nawet wracać do tego tematu – mówi „Rzeczpospolitej" trener Valtonen.

Zniesiony limit

Mariusz Czerkawski jako odpowiedzialnego za tę sytuację wskazuje czeskiego szkoleniowca Cracovii. – Myślę, że to decyzja trenera Rudolfa Rohaczka. Pamiętam, jak utrudniał kontakt z kadrowiczami z Cracovii, gdy trenerem kadry był duet Peter Ekroth i Wojciech Tkacz. Mam nadzieję, że się mylę i to nie trener podjął decyzję, a ktoś z zarządu albo kierownictwa drużyny. Można spytać zawodników w celu wyjaśnienia sytuacji. Szkoda, że ludzie sobie utrudniają życie, zamiast pomagać w trudnych czasach. Ciekawe, czy jakby pan Rohaczek był trenerem reprezentacji, to jego zawodnicy też przyjechaliby bez sprzętu – pyta retorycznie były zawodnik klubów NHL i reprezentant Polski.

To niejedyne zamieszanie w ostatnich tygodniach. Od wielu lat jest problem ze szkoleniem młodych zawodników, więc od przyszłego sezonu, pod wpływem klubów, Polska Hokej Liga zniosła limity dla obcokrajowców. Jednym z argumentów za taką decyzją jest to, że Polacy mają zbyt wysokie żądania finansowe. Pomysł skrytykowało wielu byłych zawodników, m.in. Andrzej Zabawa czy Leszek Laszkiewicz.

– Rozmawialiśmy z Heniem Gruthem na ten temat. Są głosy, że to podniesie atrakcyjność ligi, więcej klubów będzie mogło się wspierać obcokrajowcami. Są opinie dyrektorów sportowych, że dobrze wyszkolonych Polaków jest za mało i nie da się z nich stworzyć drużyny. Czy od razu jednak iść w formułę open? – pyta Czerkawski.

Może to spowodować, że młodym Polakom będzie jeszcze ciężej się przebić do składu, a następnie awansować do kadry. Reprezentacja powinna dać impuls całej dyscyplinie, ale najcięższa praca, na którą potrzeba pieniędzy, odbywa się na dole, w klubach. A ponieważ w polskim hokeju pieniędzy brakuje, to koło się zamyka.

Związek za awans zaoferował kadrowiczom do podziału 100 tys. złotych – w porównaniu z innymi dyscyplinami to niewielkie pieniądze – na członka reprezentacji wyjdzie po około trzy tysiące złotych.

Jak z tego widać, na razie jest bieda.

Jeszcze rok temu kadra grała na zapleczu elity, a prowadził ją Ted Nolan, szkoleniowiec z doświadczeniami z ligi NHL. Wydawało się, że pod jego wodzą jest szansa na sukces, bo od czasów Igora Zacharkina szkoleniowca z takim dorobkiem na stanowisku selekcjonera w Polsce nie było.

Tylko że akurat przed turniejem na Węgrzech wybuchł konflikt między trenerem a PZHL. Nolan domagał się zaległych pieniędzy i przyjechał na zgrupowanie dosłownie w ostatniej chwili. Efekt? Cztery porażki w pięciu meczach i spadek do trzeciej ligi, czyli światowej grupy IB.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
Inne sporty
Przygotowania Polski do igrzysk w Paryżu. Cztery duże szanse na złoto
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Inne sporty
Kłopoty z finansowaniem żużla. Państwowa licytacja o Zmarzlika