Skoczkowie: Sezon się jeszcze nie skończył

Choć tegoroczny Puchar Świata w skokach narciarskich zbliża się do końca, skoczkowie chcą jeszcze powalczyć. Podczas konkursu w Trondheim zapewniali, że w końcówce postarają się dostarczyć widzom emocji.

Publikacja: 14.03.2015 14:22

Foto: rp.pl

12 marca podczas konkursu z cyklu PŚ w skokach narciarskich w Trondheim na skoczni Granaasen było dość wietrznie. Nie było pewności, czy druga seria się odbędzie, a skoczkowie skakali w nierównych warunkach, co odbiło się na ich wynikach. Jednym z pechowców był Simon Ammann.

- Sezon się jeszcze nie skończył, za wcześnie na podsumowania – powiedział Szwajcar po konkursie. – Jeszcze jest czas powalczyć.

Sezon w kratkę

Rozczarowania wynikami z ostatnich miesięcy nie ukrywał Jan Ziobro.

- Spodziewaliśmy się więcej w tym sezonie, nie mogę powiedzieć, bym zrealizował założone cele – przyznał po swoim skoku. – Mamy co prawda medal, ale to taka nagroda pocieszenia za tyle ciężkiej pracy wykonanej przez cały zespół. Chciałoby się lepszych wyników.

Na Granaasen jak zwykle entuzjastycznie oklaskiwano Piotra Żyłę. Wśród 12 tysięcy kibiców przynajmniej jedną zwartą stanowili fani sportów zimowych z Polski, dla których ekstrawaganckie komentarze reprezentanta klubu KS Wisła to zawsze powód do uśmiechu.

- Szkoda gadać – skomentował swoje skoki na Granaasen Piotr Żyła. – Cały ten sezon był trochę dziwny, taki w kratkę. Jedyne, co dało się przewidzieć, to że będzie raz tak, raz siak – dodał w swoim stylu.

Żyła stwierdził, że jeszcze nie myśli o końcu sezonu i nie zaplanował wolnego czasu po zakończeniu tegorocznej zimowej serii.

„Taka kolej rzeczy"

Po oddaniu drugiego skoku Kamil Stoch cierpliwie rozdawał kibicom autografy. Nie ominął nikogo ze szpaleru, który ustawił się na trasie przejścia skoczków z zeskoku do szatni. W tłumie stali nie tylko Polacy, o wspólne zdjęcie czy podpis na koszulce prosili też młodzi Norwegowie.

- Zrobiłem tyle, ile byłem akurat w stanie – powiedział Stoch o swoim występie. – Spróbowałem zmobilizować siły na ten konkurs, ale energii starczyło tylko na pierwszy skok. Mimo wszystko jestem w pewnym sensie zadowolony, bo choć nie jest to miejsce w pierwszej dziesiątce, to mam poczucie, że przy takiej dyspozycji fizycznej to jest relatywnie dobry wynik.

Stoch przyznał, iż ten sezon przyniósł wielu skoczkom sporą dawkę pecha. Kilku sportowców z pierwszej dziesiątki zaliczyło niemiłe upadki i kontuzje.

- Ja takie rzeczy traktuję po prostu jako kolej rzeczy – mówił. – To jest rodzaj przypomnienia dla nas, lekcji pokory, że nie wszystko da się zaplanować, że może nie trzeba tego brać super serio, mieć gdzieś z tyłu głowy, iż liczy się coś więcej niż tylko sport.

Odnosząc się do swoich występów w tym sezonie, mistrz olimpijski z Soczi stwierdził, że po zakończeniu sezonu kadra będzie analizować wyniki i wyciągać wnioski.

- Czuję, że nie mam sobie wiele do zarzucenia – powiedział. - Trudności w ostatnich miesiącach nie wynikały z moich błędów, ale będzie jeszcze czas, by o tym na spokojnie pomyśleć, zastanowić się, co można było zrobić lepiej.

Kiedy rozmawialiśmy, na belce skoczni Granaasen stał akurat Stefan Kraft. Stoch, widząc, że coś niedobrego dzieje się z kolegą w powietrzu, przerwał wywiad. Dopiero w chwili, gdy po sporych problemach Austriak wylądował bezpiecznie, odetchnął z ulgą.

- Uff, wyratował się, dobra robota – podsumował z uśmiechem niebezpiecznie wyglądającą chwilę grozy Krafta, któremu odpięło się wiązanie jednej z nart.

Emocje do końca

Ze zwycięstwa w Trondheim cieszył się Niemiec Severin Freund, który pokonał Petera Prevca i Rune Veltę.

- Mamy ciekawą sytuację w tabeli, bo nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte – zauważył. – Będę się starał utrzymać na pozycji lidera, ale wiem dobrze, że to mi nie przyjdzie łatwo. W tym roku końcówka sezonu może być dla widzów szczególnie emocjonująca – zapewniał.

12 marca podczas konkursu z cyklu PŚ w skokach narciarskich w Trondheim na skoczni Granaasen było dość wietrznie. Nie było pewności, czy druga seria się odbędzie, a skoczkowie skakali w nierównych warunkach, co odbiło się na ich wynikach. Jednym z pechowców był Simon Ammann.

- Sezon się jeszcze nie skończył, za wcześnie na podsumowania – powiedział Szwajcar po konkursie. – Jeszcze jest czas powalczyć.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Żużel
Nowy kontrakt telewizyjny Ekstraligi. Złote czasy czarnego sportu
Inne sporty
Kajakarze walczą o igrzyska w Paryżu. Została ostatnia szansa
SPORT I POLITYKA
Andrzej Duda i Recep Tayyip Erdogan mają wspólny front. Stambuł wchodzi do gry
Inne sporty
Kolejna kwalifikacja. Reprezentacja Polski na igrzyska rośnie
sport i nauka
Sport to zdrowie? W przypadku rugby naukowcy mają wątpliwości