Walka Mayweathera w sobotę w Las Vegas

Floyd Mayweather Jr twierdzi, że sobotnim pojedynkiem w Las Vegas z Andre Berto kończy niezwykłą karierę, ale w takie zapewnienia bokserów mało kto wierzy.

Aktualizacja: 11.09.2015 10:56 Publikacja: 10.09.2015 19:42

Floyd Mayweather Jr.

Floyd Mayweather Jr.

Foto: Getty Images/AFP

Tym razem walka Mayweathera nie wywołuje wielkich emocji. Chyba dlatego, że poprzednia, z Filipińczykiem Mannym Pacquiao, przegrzała koniunkturę (Mayweather zarobił 220 mln dol.). Każdy kolejny pojedynek będzie z tym wydarzeniem porównywany. Być może dlatego Floyd Jr tak stanowczo powtarza, że to koniec i już nie wróci. A pytany, kto go zastąpi odpowiada: chyba Pacquiao.

Wybór Berto na ostatniego rywala wywołał niezadowolenie. Haitańczyk z kanadyjskim paszportem ma wprawdzie na koncie dwa tytuły mistrza świata wagi półśredniej i tylko trzy porażki (tak jak Amir Khan, co lubi podkreślać Mayweather), ale poniósł je w sześciu ostatnich pojedynkach, co znacznie obniża jego wartość.

Gdyby Floyd Jr wybrał Keitha Thurmana, Shawna Portera czy Amira Khana dyskusje miałyby inny wymiar. A gdyby rzucił wyzwanie Giennadijowi Gołowkinowi, to o ich pojedynku byłoby równie głośno, jak o walce z Pacquiao czy z Oscarem De La Hoyą.

Ale walka z Gołowkinem byłaby szaleństwem. Kazach zdecydowanie bliższy jest wadze superśredniej (Andre Ward) czy półciężkiej (Siergiej Kowaliow, Adonis Stevenson) niż półśredniej, gdzie króluje Mayewather Jr.

Zresztą „Money" już swoje zrobił, więc pozwólmy mu zatańczyć w MGM Grand Garden Arena w Las Vegas swoje ostatnie tango na jego warunkach. Mistrz ma zagwarantowane 32 mln dol. (Berto otrzyma 4 mln, najwięcej w karierze) i odpowiedni procent z pay-per-view.

Kiedy przed laty młody Floyd Mayweather Jr, choć już mistrz WBC w wadze superpiórkowej, mierzył się ze znakomitym Diego Corralesem wynik ich konfrontacji był niewiadomą, podobnie jak dwa lata temu, gdy walczył z Saulem Alvarezem, czy wcześniej z Miguelem Cotto.

Za każdym razem faworytem był „Money", ale dreszczyk emocji towarzyszył tym walkom od momentu ich ogłoszenia. Gdy walczył z De La Hoyą czy ostatnio z Pacquiao, pojedynki te nie miały zdecydowanego faworyta, stąd rekordy w sprzedaży pay-per-view (z De La Hoyą 2,44 mln, z Pacquiao 4,4 mln). Teraz jest inaczej, faworyta łatwo wskazać.

48 wygranych walk, 12 mistrzowskich tytułów w pięciu kategoriach wagowych, 21 pokonanych mistrzów świata, to wizytówka godna największych czempionów. Floyd Jr jest geniuszem defensywy, więc nie powinno dziwić, że mimo 38 lat wciąż jest w dobrej formie fizycznej. I w starciu z Berto zapewne raz jeszcze pokaże boks, za którym będziemy tęsknić, jeśli rzeczywiście zakończy karierę.

Walkę pokaże Polsat Sport Extra

(noc z soboty na niedzielę, 2.00)

Tym razem walka Mayweathera nie wywołuje wielkich emocji. Chyba dlatego, że poprzednia, z Filipińczykiem Mannym Pacquiao, przegrzała koniunkturę (Mayweather zarobił 220 mln dol.). Każdy kolejny pojedynek będzie z tym wydarzeniem porównywany. Być może dlatego Floyd Jr tak stanowczo powtarza, że to koniec i już nie wróci. A pytany, kto go zastąpi odpowiada: chyba Pacquiao.

Wybór Berto na ostatniego rywala wywołał niezadowolenie. Haitańczyk z kanadyjskim paszportem ma wprawdzie na koncie dwa tytuły mistrza świata wagi półśredniej i tylko trzy porażki (tak jak Amir Khan, co lubi podkreślać Mayweather), ale poniósł je w sześciu ostatnich pojedynkach, co znacznie obniża jego wartość.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Żużel
Nowy kontrakt telewizyjny Ekstraligi. Złote czasy czarnego sportu
Inne sporty
Kajakarze walczą o igrzyska w Paryżu. Została ostatnia szansa
SPORT I POLITYKA
Andrzej Duda i Recep Tayyip Erdogan mają wspólny front. Stambuł wchodzi do gry
Inne sporty
Kolejna kwalifikacja. Reprezentacja Polski na igrzyska rośnie
sport i nauka
Sport to zdrowie? W przypadku rugby naukowcy mają wątpliwości