"Nielegalni migranci znaleźli się w niebezpiecznym miejscu, bez wyjścia. Otaczała ich rzeka i mokradła. Zadzwonili na numer alarmowy, informując o swojej sytuacji" - przekazał Podlaski Oddział Straży Granicznej. W komunikacie zaznaczono, że ze względu na trudno dostępny teren nie było możliwości bezpośredniego dotarcia do osób potrzebujących pomocy.
Czytaj także:
Premier Morawiecki o sytuacji na granicy z Białorusią: Polska nie ulega
Funkcjonariusze Straży Granicznej zlokalizowali poszukiwanych z pokładu śmigłowca. Z uwagi na grząski teren maszyna nie mogła wylądować. Podano, że po obniżeniu lotu jeden z funkcjonariuszy Straży Granicznej wyskoczył ze śmigłowca, aby udzielić pierwszej pomocy poszkodowanym i koordynować z tego miejsca dalsze działania.
Kolejni funkcjonariusze oraz żołnierze dotarli do grupy cudzoziemców przedostając się na drugi brzeg rzeki za pomocą drabin.
Straż Graniczna poinformowała, że w grupie były trzy osoby niepełnoletnie, w tym roczne dziecko. Dwie osoby potrzebowały pomocy lekarza, jedną trzeba było przenieść na noszach.