Komunizm w Mongolii: Rzeź na mongolskim stepie

Mongolia była drugim krajem po Rosji, w którym zwyciężył komunizm. Jednak tam ustrój ewoluował od łagodnej socjalistyczno-buddyjskiej hybrydy do paranoicznego stalinizmu.

Publikacja: 30.09.2018 00:01

45. rocznica rewolucji październikowej hucznie obchodzona w stolicy Mongolii Ułan Bator. Na portreta

45. rocznica rewolucji październikowej hucznie obchodzona w stolicy Mongolii Ułan Bator. Na portretach: Lenin, Damdin Suche Bator i Marks

Foto: Getty Images

Ty cholerny Gruzinie, stałeś się rosyjskim carem! – krzyczał na Stalina pijany mongolski premier Peljidiin Genden. Szef rządu komunistycznej Mongolii, zachowując się jak namiestnik wielkiego chana na Rusi, bezceremonialnie wyrwał Stalinowi fajkę z ust i roztrzaskał o ziemię. Genden wyraźnie stracił kontrolę nad sobą pod wpływem alkoholu, ale to nie było dla niego okolicznością łagodzącą. Nikt nigdy nie zaatakował w ten sposób sowieckiego dyktatora. Genden był komunistą, który wcześniej na rozkaz Kremla wdrażał w Mongolii katastrofalną politykę kolektywizacji, ale z czasem stał się wrogiem sowieckiego imperializmu. Opóźniał, jak tylko się dało, podpisanie sowiecko-mongolskiego traktatu obronnego pozwalającego Armii Czerwonej na stacjonowanie w Mongolii. Opierał się też przed poleceniami z Kremla nakazującymi mu przeprowadzić nową falę czystek.

Człowiek, który powiedział kiedyś: „Na świecie było dwóch prawdziwych geniuszy: Budda i Lenin", odmówił Stalinowi rozstrzelania 100 tys. buddyjskich duchownych. Swoją postawą Genden podpisał na siebie wyrok śmierci. W marcu 1936 r. plenum Mongolskiej Partii Ludowo-Rewolucyjnej pozbawiło go stanowiska premiera. Genden został wezwany do ZSRR „na leczenie". Przez blisko rok przebywał w sanatorium na Krymie. Latem 1937 r. został aresztowany przez NKWD i 26 listopada 1937 r. rozstrzelany w Moskwie jako „japoński szpieg". W Mongolii szalał wówczas terror rozpętany pod sowieckim nadzorem przez nowego przywódcę kraju – marszałka Chorlogijna Czojbalsana. Rok 1937 r. okazał się dla Mongołów równie tragiczny jak dla wielu narodów zamieszkujących ZSRR.

Od feudalizmu do socjalizmu

Mongolia była drugim po Rosji państwem, w którym na dłuższy czas udało się zainstalować komunizm. Jej przypadek był niezwykły, gdyż szedł w poprzek marksistowskiej doktryny: socjalizm budowano tam na feudalnych i teokratycznych elementach społecznych, z pominięciem kapitalistycznego etapu rozwoju. Jak do tego doszło? Zdecydował o tym niezwykły splot okoliczności historycznych i geopolitycznych.

Przez ponad 200 lat Mongolia była częścią Cesarstwa Chin rządzonego przez mandżurską dynastię Qing. Na początku XX w., pod koniec rządów Qing, modernizujące się Chiny zaczęły prowadzić politykę intensywnej sinizacji przygranicznych prowincji. Sprowadzały do Mongolii na masową skalę chińskich kolonistów, narzucały miejscowej ludności nowe podatkowe ciężary i drakońsko karały za wszelkie przewinienia. W 1911 r. w Chinach wybuchła rewolucja republikańska wymierzona we władzę dynastii Qing, a mongolskie elity skorzystały z okazji i ogłosiły niepodległość swojego kraju. Przywódcą państwa został Bogdo-chan – przywódca religijny będący trzecią osobą (po dalajlamie i panczenlamie) w hierarchii lamaistycznego buddyzmu. Bogdo-chan był z pochodzenia Tybetańczykiem i przy tym bardzo rozrywkowym człowiekiem. Urządzał pijackie procesje, w których paradowały po ulicach nagie nierządnice. Złamał nakaz celibatu, biorąc sobie żonę i nadając jej religijny tytuł „daikini". Mimo to cieszył się ogromnym poważaniem wśród Mongołów.

Niepodległości nie udało się jednak utrzymać własnymi siłami. Rosyjsko-chiński traktat z Kiachty z 1915 r. czynił Mongolię autonomiczną prowincją Chin, w której jednak nie miały prawa stacjonować chińskie wojska. Wybuch wojny domowej w Rosji został wykorzystany przez Chiny jako okazja do odzyskania kontroli nad Mongolią. Chińskie wojska zajęły Urgę (obecne Ułan Bator) i aresztowały Bogdo-chana. W kraju narodził się ruch oporu – grupka młodych rewolucjonistów postanowiła walczyć przeciwko chińskiej okupacji. Wielu z nich miało kontakt ze zradykalizowanymi rosyjskimi inteligentami, co przeradzało się w fascynację bolszewizmem. Rosję postrzegali jako potencjalnego sojusznika w wojnie przeciwko Chinom.

W 1920 r. z połączenia dwóch grupek rewolucjonistów powstała Mongolska Partia Ludowo-Rewolucyjna. Wśród jej założycieli znalazł się Chorlogijn Czojbalsan – nieślubny syn ubogiej kobiety i zarazem były buddyjski mnich, który później, w ramach stalinowskich czystek, pozbawi życia kilku innych założycieli partii. Na tym etapie partia miała oblicze silnie niepodległościowe i cieszyła się wsparciem mongolskich elit feudalnych. Nieformalny przywódca ruchu oporu, partyzancki dowódca Damdin Suche Bator, wymykając się chińskim patrolom, przewoził listy od Bogdo-chana do bolszewików zawierające prośby o wsparcie w walce przeciwko okupantom. Bolszewicy opierali się jednak przeciwko interweniowaniu w Mongolii. Mieli zbyt dużo problemów na głowie, by się dodatkowo angażować w wojnę przeciwko Chinom.

Sytuacja się zmieniła, gdy na jesieni 1920 r. do Mongolii wkroczył wraz ze swoimi wielonarodowymi oddziałami rosyjski białogwardyjski dowódca – baron Roman Ungern von Sternberg. Ungern pokonał Chińczyków, uwolnił Bogdo-chana i z jego błogosławieństwem ogłosił się mongolskim chanem. Snuł plany buddyjskiej świętej wojny przeciwko bolszewikom i zjednoczenia państw Azji przeciwko europejskim kolonizatorom. Pokonanie przez niego Chińczyków w Mongolii stworzyło jednak strategiczną próżnię, którą wykorzystali Sowieci. Bolszewickie wojska, wspierane przez oddziały Suche Batora, dokonały inwazji i do sierpnia 1921 r. pokonały liczące 800 żołnierzy wojska Ungerna. Mongolska Partia Ludowo-Rewolucyjna przejęła władzę, ale jako formalnego władcę kraju zachowała Bogdo-chana. Nowym komunistycznym rządom nadal służyła też państwowa buddyjska wyrocznia.

Początek rządów Czerwonych w Urdze nie był nawet zły, jeśli weźmiemy pod uwagę komunistyczne standardy. Nie zniesiono własności prywatnej, nie walczono z religią, arystokracja zachowała swoje majątki, a zagraniczni podróżnicy nadal docierali do Mongolii. Wprowadzono za to trochę reform społecznych i zagranicznych wynalazków, takich jak np. instytucja nowoczesnej poczty. Na szczytach władzy trwała jednak brutalna walka. Pierwszy premier rewolucyjnej Mongolii Dogsomyn Bodoo był buddyjskim lamą nawróconym na komunizm, a przy tym zwolennikiem uniezależniania się kraju od bolszewickiej Rosji. W 1922 r. został rozstrzelany za „kontrrewolucyjne knowania". Konkurencyjna frakcja w partii obaliła go, wykorzystując niezadowolenie społeczne związane z rozpoczętą przez rząd kampanią usuwania „feudalnych" ozdób z mongolskich strojów.

Nowym premierem został Jalkhanz Khutagt Sodnomyn Damdinbazar... feudalny dostojnik uznawany za reinkarnację jednego z buddyjskich świętych. Zmarł kilkanaście miesięcy później. W 1923 r. zmarł również minister wojny (i zarazem nieformalny przywódca państwa) Suche Bator – oficjalne wersje mówią, że przyczyną jego zgonu była żółtaczka albo zapalenie płuc, ale bardzo wielu Mongołów uznało, że został po prostu otruty. Po śmierci uczyniono z niego „mongolskiego Lenina" i komunistycznego półboga. Na jego cześć nadano mongolskiej stolicy nazwę „Ułan Bator", czyli „Czerwony Bohater". W 1924 r. zmarł Bogdo-chan, a partia ogłosiła, że nie będzie kolejnej jego ziemskiej inkarnacji, gdyż ten religijny przywódca odrodził się po śmierci jako generał w Szamballi, legendarnym buddyjskim królestwie. Mongolia od tej pory była republiką ludową.

W 1928 r. na wzór sowiecki rozpoczęto w Mongolii kampanię kolektywizacji rolnictwa. Ziemia została skonfiskowana feudałom i klasztorom, znacjonalizowano transport i uderzono w prywatną inicjatywę gospodarczą. Przy okazji dokonano w partii czystki „elementów prawicowych". Sama kolektywizacja przyniosła katastrofalne wyniki. Nomadzi, którzy przez setki lat skutecznie uchylali się od nakładanych przez państwo ciężarów, byli siłą zmuszani do osiedlania się na stałe w jednym miejscu i wstępowania do kołchozów. Wielu z nich wolało wybić swoje stada, niż przekazać je państwu. Kolektywne gospodarstwa rolne były fatalnie zarządzane, a w ciągu kilku lat pogłowie bydła zmniejszyło się w Mongolii o jedną trzecią. Na dodatek zaczęto obrażać wiarę prostego ludu. Lotne brygady młodych bolszewików demolowały buddyjskie świątynie. Opór początkowo przejawiał się w ucieczce 30 tys. nomadów do Chin. Granice zaczęto jednak coraz bardziej uszczelniać. Na terenie Mongolii przebywały wówczas dziesiątki tysięcy Buriatów, którzy uciekli z sowieckiej Rosji przed kolektywizacją. Widząc, że Mongolia idzie ku przepaści śladem ZSRR, zaczęli się buntować.

W 1932 r. wybuchło antykomunistyczne powstanie. Słabo uzbrojeni rebelianci byli pozbawieni szans i bunt został stłumiony po kilku miesiącach. Na polecenie Moskwy doszło wówczas do zmiany kursu. Przywódcy „lewicowej" frakcji, w tym premier Tsengeltiin Jigjidav, zostali obwinieni o całe zło kolektywizacji, wyrzuceni z partii, aresztowani, oskarżeni o szpiegostwo na rzecz Japonii, poddani torturom i rozstrzelani. Nowym premierem został Genden, który wdrożył mongolską wersję Nowej Polityki Ekonomicznej, czyli złagodził politykę gospodarczą i pozwolił na większą swobodę religijną. Z czasem Stalin naciskał na niego coraz mocniej, by bardziej podporządkował Mongolię wojennej machinie ZSRR i zainicjował nową, głębszą niż dotychczas falę czystek. Sowiecki gensek chciał m.in., by rozstrzelano 100 tys. lamów i całkowicie zlikwidowano buddyzm w Mongolii. Genden był zszokowany. Co innego posłać na śmierć partyjnych rywali, a co innego wypowiedzieć otwartą wojnę religii przodków. Stalin dostrzegł opory Gendena i znalazł człowieka, który go zastąpił: Czojbalsana, absolwenta sowieckiej uczelni wojskowej, zaufanego człowieka NKWD, a przy tym alkoholika i kobieciarza, który był przez pewien czas na bocznym torze kariery partyjnej. W 1936 r., dzięki poparciu Stalina, Czojbalsan został marszałkiem mongolskiej armii i zarazem szefem nowo utworzonego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, którego 25 proc. pracowników stanowili funkcjonariusze NKWD delegowani z ZSRR.

Szaleństwo terroru

Odwołanie Gendena to było tylko preludium do czystek. Bezpieka dopiero się rozgrzewała. W 1936 r. 23 wysokiej rangi lamów zostało oskarżonych o działalność kontrrewolucyjną i w następnym roku rozstrzelanych. Niewierzący w ich winę prokurator generalny podzielił ich los. 22 sierpnia 1937 r. popularny marszałek Gelegdorjiin Demid umarł w wieku 37 lat podczas podróży pociągiem do Moskwy. Następnego dnia Czojbalsan podpisał rozkaz mówiący, że należy zniszczyć istniejącą w Mongolii silną organizację japońskich szpiegów i sabotażystów. Nieżyjący marszałek Demid został uznany za przywódcę tej organizacji, a jego rodzinę aresztowano. (Demid wydał wcześniej rozkazy wojskom pogranicznym, by unikały zadrażnień z Japończykami.) W sierpniu do Mongolii wkroczyło 30 tys. sowieckich żołnierzy. Do Ułan Bator przybył Michaił Frinowski, zastępca szefa NKWD Jeżowa, który nadzorował czystkę. Czojbalsan był tylko figurantem stojącym na czele specjalnej trójki podpisującej wyroki i nakazy aresztowań. Listę osób do likwidacji sporządził Frinowski, a Czojbalsanowi nie udało się nawet usunąć z niej kilku bliskich znajomych.

10 września 1937 r. aresztowano 65 wysokiej rangi oficjeli rządowych i wybitnych przedstawicieli inteligencji. Wszyscy zostali uznani za winnych szpiegostwa na rzecz Japonii. Oczywiście po torturach, podczas procesów pokazowych przyznali się do wszystkich zarzutów i  sami prosili o karę śmierci. Tak jak w Sowietach nikt nie odważył się pytać, jak to się stało, że tylu „szpiegów" znalazło się w partyjnym kierownictwie. W ciągu pół roku aresztowano 16 ministrów i wiceministrów oraz 42 generałów i innych wyższych oficerów (m.in. szefa sztabu armii, zastępcę szefa Zarządu Politycznego, dowódcę i szefa sztabu sił powietrznych, dowódcę jedynej mongolskiej brygady pancernej i dowódcę 1. Dywizji Kawalerii. Równolegle czystki przeprowadzono w dowództwie sowieckich wojsk świeżo wprowadzonych do Mongolii). Represjom poddano dwie trzecie członków Mongolskiej Partii Ludowo-Rewolucyjnej. Do więzienia trafiło ośmiu z dziesięciu członków Prezydium Komitetu Centralnego Partii. Spośród oryginalnych założycieli partii po tej fali czystek tylko Czojbalsan został przy życiu. Czasem po pijaku nawiedzał areszty bezpieki i obserwował torturowanie swoich dawnych towarzyszy.

Największa rzeź dotknęła buddyjskich duchownych. W ciągu roku rozstrzelano 18 tys. lamów, a dziesiątki tysięcy zmuszono do porzucenia stanu zakonnego. Podczas procesów pokazowych duchowni zostali oskarżeni np. o to, że swoimi prywatnymi samolotami latali do III Rzeszy knuć z niemieckimi faszystami przeciwko ZSRR. Raport sowieckich doradców wysłany w 1938 r. mówił: „Do 29 lipca, spośród 771 świątyń i klasztorów 615 stało się kupkami zgliszczy. Obecnie tylko 26 wciąż funkcjonuje. Spośród 85 tys. lamów pozostało tylko 17 338. Ci, którzy nie zostali aresztowani, zdecydowali się zrzucić habit". W trakcie tej barbarzyńskiej kampanii zniszczono wiele bezcennych zabytków. W mongolskich świątyniach i klasztorach zgromadzono przez setki lat ogromne skarby, które w trakcie kampanii czystek zostały zrabowane przez Sowietów. Według radzieckich sprawozdań do ZSRR wywieziono wówczas jako „złom" 75 ton przetopionych świątynnych posągów, często ze złota lub srebra. „Podobne zdarzenia w Tybecie po chińskiej inwazji z 1950 r. zszokowały świat, ale Mongolia nigdy nie zwróciła uwagi Zachodu. To było zbyt wcześnie w zeszłym stuleciu, kraj ten był zbyt daleko, a duża część zachodnich inteligentów wciąż wierzyła wówczas w utopijne kłamstwa. Pamiętajmy, że Tybet stał się popularną sprawą de facto dopiero po upadku komunizmu, gdy kult Mao niemal zupełnie zniknął na Zachodzie" – zauważa brytyjski badacz James Palmer.

Gdy w 1944 r. Mongolię odwiedził znany z prosowieckich sympatii amerykański wiceprezydent Henry Wallace, bardzo chciał zobaczyć buddyjski klasztor. Wówczas jednak w Mongolii żaden nie funkcjonował. Komunistyczne władze reaktywowały więc Gandan, przed 1937 r. główny klasztor buddyjski w Ułan Bator. Wallace mógł później mówić, że w komunistycznej Mongolii panuje „wolność religijna".

Represjom na masową skalę zostały poddane mniejszości narodowe. Buriatów i Kazachów oskarżano o szpiegostwo na rzecz Japonii. Chińczyków o szpiegostwo na rzecz Czang Kaj-szeka, któremu ZSRR akurat zaczął dostarczać broń i doradców wojskowych przeciwko Japończykom. Mongolia była wówczas krajem totalnie izolowanym od zagranicy. Stalin nie pozwalał jej utrzymywać kontaktów dyplomatycznych z innymi państwami ani nawet wpuszczać do stolicy zagranicznych turystów. Ta izolacja wraz z militaryzacją kraju przyczyniła się w 1939 r. w dużym stopniu do wybuchu konfliktu granicznego z Mandżukuo, który przerodził się w sowiecko-mongolsko-japońską bitwę pod Chałchyngoł.

W stronę odwilży

Czystki wyhamowały w 1939 r. głównie z powodu zmiany polityki na Łubiance. „Krwawego karła" Jeżowa zastąpił Ławrentij Beria i zaczął likwidować dotychczasowych wykonawców wielkiego terroru. W Mongolii Czojbalsan zrzucił winę za terror na nadgorliwych współpracowników i tłumaczył się, że tak często bywał wówczas w ZSRR, iż nie mógł skutecznie ich nadzorować. W marcu 1939 r. został więc aresztowany premier Anandyn Amar – człowiek, który akurat nie miał żadnej mocy sprawczej w okresie czystek, a przez Mongołów był uznawany za bardziej ludzkiego i porządnego przedstawiciela władzy. Amar został przekazany Sowietom – wraz z człowiekiem, który kazał go aresztować: byłym partyjnym sekretarzem Dorjjavynem Luvsasharavem. Obu ich rozstrzelano w Moskwie w lipcu 1941 r.

Ogółem w trakcie wielkiego terroru z lat 1937–1939 zabito od 22 tys. do 33 tys. mieszkańców Mongolii, czyli około 5 proc. jej ówczesnej populacji. W grobach wykopanych na bezkresnym stepie spoczęli obok siebie buddyjscy tradycjonaliści i bolszewiccy radykałowie. Wiele ofiar tych czystek rehabilitowano w latach 50. i 60. Masowe groby zaczęto odnajdywać dopiero w latach 90. Wykopane z nich przestrzelone czaszki eksponowano w skromnym Muzeum Komunistycznych Represji urządzonym w dawnym domu premiera Gendena w centrum Ułan Bator (obecnie to muzeum przechodzi generalny remont i nie wiadomo, kiedy znów będzie czynne dla zwiedzających). Czojbalsan, główny mongolski wykonawca czystki, z czasem zaczął się dystansować od Kremla. W czasie II wojny światowej był wiernym sowieckim sojusznikiem. Mongolia dostarczała ZSRR surowców, m.in. doskonałej wełny na ciepłe ubrania dla sowieckich sołdatów, a także sponsorowała brygadę pancerną i eskadrę lotniczą walczące przeciwko Niemcom.

Wojska mongolskie wzięły też czynny udział w wojnie przeciwko Japonii – ofensywie mandżurskiej z sierpnia 1945 r. Czojbalsan liczył, że w nagrodę za wierność Stalinowi Mongolia dostanie przygraniczne obszary Mandżurii oraz chińską prowincję Mongolię Wewnętrzną. Stalin nakazał jednak mongolskim wojskom wycofać się z tych terenów i dał władzom w Ułan Bator do zrozumienia, że ich państwo nie zostanie powiększone. Czojbalsan poczuł się tym głęboko dotknięty i zaczął dystansować się wobec sowieckiego dyktatora. Odmówił wyjazdu do Moskwy na 70. urodziny Stalina. Skrytykował też pomysły przyłączenia Mongolii do ZSRR. W styczniu 1952 r. zmarł podczas leczenia w klinice dla komunistycznych VIP-ów w Moskwie – podejrzewano otrucie, a jego zgon wpleciono w sprawę lekarzy kremlowskich.

Pochowano go w mauzoleum Suche Batora w centrum Ułan Bator. W 2005 r. mauzoleum to zostało zburzone i zastąpione monumentalnym gmachem rządowym, na którego schodach umieszczono pomnik siedzącego na tronie Czyngis-chana. Zwłoki Czojbalsana skremowano podczas buddyjskiej ceremonii i pochowano na miejskim cmentarzu. Pomnik tego „czekistowskiego marszałka" wciąż jednak stoi przed gmachem narodowego uniwersytetu w Ułan Bator.

Następcą Czojbalsana został partyjny ekonomista Jumdżagijn Cedenbal, który rządził aż do 1984 r. Dzisiaj jest wspominany z rozrzewnieniem przez wielu starszych ludzi, gdyż jego polityka zapewniła Mongolii cywilizacyjny skok i postęp społeczny. Rządy „mongolskiego Gierka" zatarły wspomnienia wielkiego terroru z lat 30.

Ty cholerny Gruzinie, stałeś się rosyjskim carem! – krzyczał na Stalina pijany mongolski premier Peljidiin Genden. Szef rządu komunistycznej Mongolii, zachowując się jak namiestnik wielkiego chana na Rusi, bezceremonialnie wyrwał Stalinowi fajkę z ust i roztrzaskał o ziemię. Genden wyraźnie stracił kontrolę nad sobą pod wpływem alkoholu, ale to nie było dla niego okolicznością łagodzącą. Nikt nigdy nie zaatakował w ten sposób sowieckiego dyktatora. Genden był komunistą, który wcześniej na rozkaz Kremla wdrażał w Mongolii katastrofalną politykę kolektywizacji, ale z czasem stał się wrogiem sowieckiego imperializmu. Opóźniał, jak tylko się dało, podpisanie sowiecko-mongolskiego traktatu obronnego pozwalającego Armii Czerwonej na stacjonowanie w Mongolii. Opierał się też przed poleceniami z Kremla nakazującymi mu przeprowadzić nową falę czystek.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Historia
Przemyt i handel, czyli jak Polacy radzili sobie z niedoborami w PRL