Wiktoria 1920. 23-29 października

Tymczasowy Rząd Litwy Środkowej proponuje Litwinom polubowne rozwiązanie powstałych napięć. W efekcie rząd w Kownie powołuje nowe roczniki do armii i ściąga ochotników niemieckich i bolszewickich. 27 października Konferencja Ambasadorów przy Lidze Narodów ustanawia Gdańsk Wolnym Miastem, nadając mu specjalny status prawny, podlegający międzynarodowej i polskiej kurateli. 28 października Rada Ligi Narodów przyjmuje wniosek, w którym problem przynależności państwowej Wileńszczyzny ma zostać rozwiązany na drodze plebiscytu pod jej nadzorem. Armia polska zaczyna powoli demobilizować żołnierzy. Koniec wojny odsłania głębię zapaści gospodarczej i społecznej.

Aktualizacja: 22.10.2020 23:08 Publikacja: 22.10.2020 21:00

Warszawa, 1920. Transport mąki sprowadzonej do Polski w ramach pomocy udzielonej przez rząd amerykań

Warszawa, 1920. Transport mąki sprowadzonej do Polski w ramach pomocy udzielonej przez rząd amerykański

Foto: Library of Congress / LC-A6197- RC-4225-Ax

Inż. Tadeusz Wenda (kierownik budowy portu w Gdyni) w „Kurierze Warszawskim":

W chwili, gdy Rada [Konferencja] Ambasadorów w Paryżu ma decydować o losie portu gdańskiego, przychodzi pomyślna wiadomość, że rząd polski przystępuje do budowy pierwszego portu na polskim wybrzeżu morskim w Gdyni. [...] Urzeczywistniać zaczyna się idea budowy własnego portu, który jest nam nieodzownie potrzebny, jako punkt oparcia powstającej marynarki ojczystej i jako środek polskiego życia, handlu i rybołówstwa na polskim morzu. Społeczeństwo polskie z uznaniem powita tę wiadomość, która uspokoi je co do losów naszej bezpośredniej komunikacji ze światem, zagrożonej przez wrogie stanowisko w mieście Gdańsku.

[...] Na razie przystępuje się do budowy części portu zewnętrznego, co umożliwi wyładunek transportów wojennych i utworzy schronisko dla rybaków. Wykonanie robót powierzone zostaje firmie polskiej.

Warszawa, 23 października 1920
[„Kurier Warszawski" nr 294/1920]

Elżbieta z Zaleskich Dorożyńska (ziemianka, pisarka):

Zrozumiałe jest teraz to pospieszne wywożenie i grabienie przez bolszewików. Wielkorosyjscy bolszewicy wychodzą stąd, zostawiając pole działania sowieckiej Ukrainie. Polska do tutejszych [ukraińskich] spraw wcale ma się nie mieszać; petlurowcy sami idą, podobno są niedaleko, front w Doroszówce o 10 wiorst, teraz jest chwilowe zawieszenie broni [pomiędzy oddziałami Petlury a bolszewikami] na dziesięć dni.

Wszystko mi jedno. Jestem już tylko cieniem i parodią dawnego człowieka wolnego, pewnego siebie i śmiałego. Zdobyć się na bohaterstwo można, ale trwać w nim całe lata – to ponad moje siły. [...] Tęsknię za krajem, [...] za drogimi żywymi, za umarłymi; tęsknię za ludźmi, za życiem, za spokojem, za czystością, za kulturą, za uśmiechem, za swobodą; tęsknię za przeszłością, tęsknię do przyszłości. W obecnej chwili nie ma mnie.

Majątek Gruszka (Podole), 24 października 1920
[Elżbieta z Zaleskich Dorożyńska, „Na ostatniej placówce. Dziennik życia wsi podolskiej w latach 1917–1921", Łomianki 2008]

Z artykułu „Warszawa przeciw terrorowi" w „Rzeczpospolitej":

Warszawa [...] zamanifestowała swoje właściwe oblicze polityczne. [...]

Z wąziutkiej uliczki na Świętojerskiej wynurza się głowa olbrzymiego pochodu narodowego. Na czele idzie grupa sędziwych weteranów 1863 roku, których niektóre grupy spotykają oklaskami. Za weteranami występuje liczne duchowieństwo, dalej cechy, stowarzyszenia i kółka. Jak olbrzymia fala zalewa pochód stopniowo plac Zamkowy, Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat. Gdy głowa pochodu była na placu Trzech Krzyży, koniec wyruszał zaledwie z placu Zamkowego. A nad tym olbrzymim morzem ludzkim powiewały dziesiątki barwno-bogatych sztandarów z napisami: „Precz z terrorem!", „Niech żyje Senat!", „Francja, Anglia i Ameryka mają Senat!", „Rosja bolszewicka nie ma Senatu!". [...] Publiczność, tłumnie zebrana na chodnikach, witała pochód okrzykami: „Niech żyje Senat! Wilno do Polski! Niech żyje Haller! Precz z terrorem!".

Warszawa, 24 października 1920
[„Rzeczpospolita" nr 132/1920]

Juliusz Zdanowski (ziemianin, polityk związany z Narodową Demokracją) w dzienniku:

Pochód udał się. Samo więc wezwanie Związku Ludowo-Narodowego dostarczyło na ulicę około 40 tysięcy ludzi. Ale ile niewyrobienia w tym tłumie. W kilku miejscach, gdy ktoś z boku próbował krzyknąć: „Niech żyje Piłsudski!", to odzew ten znajdował oddźwięk i wołano. Ze sprawy Senatu socjaliści zrobili hasło „Śmierć burżujom", które dla ich tłumu jest zrozumiałe; tutaj to hasło [Senat] mało komu co mówiło. Słowo to jednak ma i pewne obciążenie historyczne dla masy. Tak samo jak ma pewien przysmak dla nas. Hasło „Precz z terrorem socjalistycznym" też jeszcze za mało ulica odczuwa. Do irytacji zaś mnie doprowadzają różne burżuje, którzy przy czarnej kawie gotowi narzekać, ale na ulicę im się wyjść nie chce. Akurat materiał na befsztyk dla bolszewików.

Warszawa, 24 października 1920
[„Dziennik Juliusza Zdanowskiego, t. 3: 4 VIII 1919 – 28 III 1921", Szczecin 2014]

Z artykułu w „Ilustrowanym Kurierze Codziennym":

Prezydent miasta Krakowa i posłowie małopolscy zgłosili w Sejmie wniosek nagły, w którym mówią: „[...] Doszło do tego, że w Krakowie już od kilku tygodni zupełnie się chleba nie wydaje – w tej beznadziejnej sytuacji [...] udało się uzyskać w Radzie Ministrów uchwałę, upoważniającą Ministerstwo Aprowizacji do natychmiastowego zakupu artykułów spożywczych za granicą, przede wszystkim w Rumunii. I tu z największym zdziwieniem dowiadujemy się, że ministerstwo zamierza dokonywać tego zakupu wyłącznie na potrzeby Kongresówki [...]. Z tego okazuje się, że ministerstwo nie stanęło na wysokości zadania, uprawiając politykę jednej dzielnicy z zupełnym zaniedbaniem innych, które mają prawo żądać równomiernego traktowania".

Kraków, 25 października 1920
[„Jak uchronić Kraków od głodu? Interpelacja posłów małopolskich", „Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 293/1920]

Inż. Kazimierz Drewnowski w odczycie w Stowarzyszeniu Techników:

Zadaniem każdego obywatela Polski w danej chwili jest walka kulturalna, w której technicy winni odegrać pierwszorzędną rolę, gdyż oni kierują wytwórczością kraju. Aby podnieść walutę polską i stworzyć lepsze warunki życia – musimy przede wszystkim zwiększyć produkcję kraju i w tym celu uruchomić przemysł. Tymczasem smutna rzeczywistość nas uczy, że front wewnętrzny zagraża nam, a to z tej racji, że polityka rządu jest albo bardzo niewyraźna w tym względzie, albo wprost zabójcza.

Wszelkim brakom węgla, surowców, transportu etc. dałoby się zaradzić, gdyby nie prawa idące wbrew wszelkim zasadom współdziałania – często jest najdogodniej dla wytwórcy rozprzedać detalicznie swą fabrykę, gdyż podatki opłacane przez niego przewyższają dochody, wtedy gdy najbogatsza klasa narodu – włościanie płacą je w minimalnym stopniu. Egzystujący ponad wszelkim prawem urząd do walki z lichwą i spekulacją karze wszystkich, tylko producent rolny podnoszący ceny do niebywałej wysokości jest bezkarny. Czy inicjatywa prywatna, uzależniona od całego szeregu urzędów, postanowień, których niepodobna często uzgodnić, może egzystować? [...] Wtedy gdy przemysłowcy płacą największe podatki – w Senacie znaleziono miejsce dla wszystkich, tylko nie dla przemysłu. [...]

Atmosfera rządowa jest dusząca, z niej uciekają wszyscy, co chcieliby dla kraju pracować. Ze zmianą stosownej polityki przemysł zakwitnie i kraj nasz nie będzie krajem niewolników i nędzy.

Kraków, 26 października 1920
[„Rzeczpospolita" nr 133/1920]

Mjr Kazimierz Świtalski (szef referatu polityczno-prasowego Naczelnego Wodza) w dzienniku:

Komendant chce „wyśrubować" znaczenie Żeligowskiego, wychodząc z tego założenia, że w sporze Litwy z Polską wygodnie nam mieć kogoś trzeciego, w tym wypadku ludność miejscową Litwy centralnej, która będzie po naszej stronie. Inaczej do gry stajemy z jednej strony Polska, z drugiej Litwa. [...] [Leon] Bobicki informował Komendanta, że narodowi demokraci wileńscy z kwaśną miną godzą się na konstytuantę.

Warszawa, 27 października 1920
[Kazimierz Świtalski, „Diariusz 1919–1935", Warszawa 1992]

Z felietonu w „Dzienniku Poznańskim":

Kwesta „dla głodnego Wilna" rozpoczęta w Poznaniu i Wielkopolsce jest najrozumniejszą obecnie polityką w tej piekącej i trudnej sprawie naszych północnych terytoriów. Jeżeli naprawdę pojadą ku Wilnu wagony z ziemniakami i zbożem, będziemy mogli czyn wielkopolski porównać z chwilą, gdy pułki poznańskie przybyłe na odsiecz Lwowa uratowały to miasto [w listopadzie 1918].

[...] Wilno, ogołocone z zapasów przez władze i wojska bolszewickie, było za czasów litewskich aprowidowane nieźle. Kowieńszczyzna jest krajem rolniczym, o charakterze nawet zbliżonym do dzielnicy wielkopolskiej. Litwinom chodziło o to, aby przywozem żywności i zaimponować ludności, i ją sobie zjednać. Jeżeli ludność tęskniła do powrotu wojsk polskich, świadczyło to tylko o jej głębokim i prawdziwym patriotyzmie.

Poznań, 29 października 1920
[„Białe kwiaty", „Dziennik Poznański" nr 250/1920]

Michał Römer (polski ziemianin, prawnik) w dzienniku:

Czego chcą dzisiejsi władcy Wilna, czym jest ich „Litwa Środkowa", tego nie wie nie tylko Kowno, ale nikt, bo nie wiedzą nawet sami twórcy „Litwy Środkowej". [...] Co głowa – to inny pomysł, inny cel. Jedni chcą aneksji Wilna i Grodna do Polski, inni – niepodzielnego państwa litewskiego z jedynym sejmem w Wilnie, połączonego unią, federacją lub konwencjami z Polską, jeszcze inni chcą Litwy złożonej ze sfederowanych kantonów, a wreszcie są i tacy, [...] którym właściwie chodzi ani o Litwę, ani o stosunek do Polski, jeno o dźwignięcie Białej Rusi pod firmą Litwy i do pochłonięcia Wilna przez Białoruś.

Wilno, 29 października 1920
[Michał Römer, „Dzienniki, t. 4, 1920–1930", Warszawa 2018]

„Wiktoria 1920”

31-odcinkowy cotygodniowy cykl ukazujący się w „Rzeczy o Historii” od 17 kwietnia do 13 listopada 2020, a także w innych partnerskich mediach.

Cykl przygotowany  przez Ośrodek KARTA na zlecenie Biura Programu Niepodległa w ramach obchodów 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości i odbudowy polskiej państwowości.

Biuro Programu Niepodległa jest państwową instytucją kultury powołaną do obsługi Programu Wieloletniego Niepodległa na lata 2017–2022.

Dowiedz się więcej: www.niepodlegla.gov.pl

Realizacja zespołu KARTY: Zbigniew Gluza – koncepcja; Michał Ceglarek – wprowadzenia; Agnieszka Dębska – koordynacja;
Dominika Budkus, Michał Ceglarek, Agnieszka Dębska, Jeremi Galdamez, Agnieszka Knyt – zespół; Ewa Kwiecińska – ikonografia; Izabela Kotapska – organizacja, i.kotapska@karta.org.pl

Jak co roku Biuro Programu „Niepodległa" zaprasza do wspólnego, radosnego świętowania Narodowego Święta Niepodległości w dniu 11 listopada.

W myśl idei „Niepodległa dla wszystkich" Biuro już po raz kolejny zaprasza do udziału w akcji „Niepodległa do hymnu", polegającej na odśpiewaniu 11 listopada w samo południe Mazurka Dąbrowskiego.

W ubiegłych latach w ramach akcji Mazurek Dąbrowskiego wybrzmiał podczas oficjalnych uroczystości oraz na spontanicznych spotkaniach. W tym roku, w trudnym czasie pandemii, zaśpiewanie w większym gronie jest niemożliwe.

Zachęcamy jednak, by nawet w domu w sposób symboliczny świętować – śpiewając hymn wspólnie z domownikami i transmisją radiową czy telewizyjną.

Inż. Tadeusz Wenda (kierownik budowy portu w Gdyni) w „Kurierze Warszawskim":

W chwili, gdy Rada [Konferencja] Ambasadorów w Paryżu ma decydować o losie portu gdańskiego, przychodzi pomyślna wiadomość, że rząd polski przystępuje do budowy pierwszego portu na polskim wybrzeżu morskim w Gdyni. [...] Urzeczywistniać zaczyna się idea budowy własnego portu, który jest nam nieodzownie potrzebny, jako punkt oparcia powstającej marynarki ojczystej i jako środek polskiego życia, handlu i rybołówstwa na polskim morzu. Społeczeństwo polskie z uznaniem powita tę wiadomość, która uspokoi je co do losów naszej bezpośredniej komunikacji ze światem, zagrożonej przez wrogie stanowisko w mieście Gdańsku.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Historia
Stanisław Ulam. Ojciec chrzestny bomby termojądrowej, który pracował z Oppenheimerem
Historia
Nie tylko Barents. Słynni holenderscy żeglarze i ich odkrycia
Historia
Jezus – największa zagadka Biblii
Historia
„A więc Bóg nie istnieje”. Dlaczego Kazimierz Łyszczyński został skazany na śmierć
Historia
Tadeusz Sendzimir: polski Edison metalurgii