Tajemnice Szarloty Hahn

Ryszarda Hanin zagrała dziesiątki ról teatralnych i filmowych, ale najważniejszą z ról odgrywała na co dzień. Nie chciała mówić ani o swoim życiu przed wojną, ani o dramacie rodziny, ani o tym, dlaczego swój los związała ze środowiskiem komunistów.

Publikacja: 11.02.2021 21:00

Tajemnice Szarloty Hahn

Foto: EAST NEWS/INPLUS

Tak naprawdę nazywała się Szarlota Hahn. Pochodziła z zamożnej i spolonizowanej żydowskiej rodziny ze Lwowa. Jej ojciec był przemysłowcem i urzędnikiem na kolei. Posiadał piękną 16-pokojową kamienicę przy ul. Skarbkowskiej (obecnie: Łesi Ukrainki) – budynek stoi do dziś, choć ze zmienioną fasadą. Nestora rodu stać było, by kształcić dzieci w najlepszych szkołach: brat Ryszardy (Szarloty) został lekarzem psychiatrą, zaś ona sama przed wojną zyskała wszechstronne wykształcenie. Hanin uczęszczała m.in. do drogiego i ekskluzywnego Prywatnego Gimnazjum Żeńskiego im. Adama Mickiewicza, które prowadziła Olga Filippi-Żychowiczowa, gdzie jeden miesiąc nauki kosztował tyle, ile pół roku w państwowej szkole. Ponadto, chodziła na lekcje tańca, miała instruktora jazdy na łyżwach, uczyła się też śpiewu. Według nie do końca zweryfikowanych informacji przyszła aktorka miała urodzić się 30 sierpnia 1919 roku we Lwowie. O ile miejsce urodzenia nie budzi większych wątpliwości, o tyle rok już tak. Tą wątpliwość podnosi wybitna znawczyni życia i działalności twórczej artystki – prof. Magdalena Raszewska – w książce „Ryszarda Hanin. Historia nieoczywista" (Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, 2016). Jak ustaliła pani profesor, jeszcze na świadectwie maturalnym Ryszardy Hanin widnieje Szarlota Hahn, podobnie jak na ukraińskim akcie ślubu... Ale nie uprzedzajmy faktów.

Zerwanie z burżuazyjną przeszłością

W 1937 roku – już po maturze, dlatego 1919 jako rok urodzenia budzi wątpliwości – przyszła aktorka „uciekła z domu" i wyjechała do Paryża. Nawet jeśli nie od razu uzyskała zgodę rodziców na tak radykalny krok, to na pewno musieli wspierać ją finansowo. Przez dwa lata studiowała bowiem na Sorbonie literaturę francuską i jednocześnie uczęszczała do Studia Charles'a Dullina przy Théâtre de l'Atelier. Biegle władała językiem francuskim, ponadto pobierała lekcje gry aktorskiej u uznanego reżysera i aktora. Była młodą przedstawicielką ówczesnej burżuazji, a mimo to po powrocie do Lwowa związała swój los ze środowiskiem komunistów.

Ryszarda Hanin (w środku) na scenie: Teatrzyk Żołnierza, 25 października 1953 r.

Ryszarda Hanin (w środku) na scenie: Teatrzyk Żołnierza, 25 października 1953 r.

TVP/EAST NEWS

Gdy wybuchła wojna, pracowała we lwowskim Domu Sierot, jednocześnie nawiązała bliższe kontakty z grupą lewicowych poetów i dziennikarzy. Jednym z nich był Leon Pasternak – członek Komunistycznej Partii Polski, w II RP kilkakrotnie aresztowany i więziony za działalność komunistyczną, m.in. dwa razy w Berezie Kartuskiej (w 1937 i 1938 roku); współzałożyciel pisma „Lewar" i członek redakcji „Czerwonego Sztandaru"; ponadto, 19 listopada 1939 roku wraz z grupą lewicowych pisarzy polskich podpisał oświadczenie z poparciem dla przyłączenia Zachodniej Ukrainy do Ukrainy Radzieckiej.

23 stycznia 1940 roku Hanin była obecna we lwowskim Klubie Polskim w czasie aresztowania przez NKWD grupy pisarzy, wśród nich m.in. Aleksandra Wata, Tadeusza Peipera i Władysława Broniewskiego. Dramatyczny przebieg zdarzenia tak opisał Leon Pasternak: „Kiedy zbliża się nasza kolejka, podaję moją legitymację redakcyjną. Oficer, oglądając ją, pyta Ryśkę o dokumenty. Mówię, że to moja żona... Po chwili zastanowienia każe nas wypuścić" (za: Leon Pasternak, w: „W słowach jestem wszędzie... Wspomnienia o Władysławie Broniewskim", PIW, Warszawa 2011). Czy rzeczywiście wystarczyła wówczas legitymacja „Czerwonego Sztandaru"? No i dlaczego oficer nie sprawdził dokumentów „Ryśki"? Tu warto dodać, że akt ślubu Leona Pasternaka i Szarloty Hahn został wystawiony 7 kwietnia 1940 roku, czyli w czasie aresztowania oficjalnie nie byli małżeństwem. Ba! W radiowej Dwójce (5 czerwca 2017 roku) w programie prowadzonym przez Marcina Pestę prof. Raszewska w ogóle podała w wątpliwość zawarcie ślubu, po latach bowiem nie odnalazła śladu po rozwodzie – niezbędnym do zawarcia kolejnego związku przez Pasternaka. Jednak po śmierci poety, jak podkreśliła prof. Raszewska, Ryszarda Hanin „do końca życia pisała o sobie: Hanin-Pasternak, wdowa".

U boku Leona Pasternaka

Wróćmy jednak do czasu wojny. Na stronie Encyklopediateatru.pl w biogramie poświęconym Ryszardzie Hanin możemy przeczytać, że w czasie sowieckiej okupacji „statystowała w »Krakowiakach i Góralach« Wojciecha Bogusławskiego i Jana Nepomucena Kamińskiego (Polski Teatr Dramatyczny, Lwów, 20 czerwca 1941)" – premiera odbyła się zatem zaledwie dwa dni przed atakiem III Rzeszy na dotychczasowego sojusznika – Rosję Radziecką. Po zajęciu Lwowa przez Niemców Ryszarda Hanin wraz z Leonem Pasternakiem uciekli w głąb ZSRR. W latach 1942–1943 była spikerką rozgłośni radiowej Związku Patriotów Polskich w Saratowie i Kujbyszewie, a wiosną 1943 roku współtworzyła Teatr 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki w Sielcach nad Oką. Pasternak został nie tylko oficerem 1. Dywizji, w polskim wojsku utworzonym przy Armii Czerwonej, ale też autorem wierszy i piosenek propagandowych (m.in. „Oka").

Gdy wraz z wojskiem dotarli do Lublina, Pasternak wszedł w skład Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego (PKWN) – powołanego na rozkaz Stalina marionetkowego organu władzy wykonawczej w Rzeczypospolitej Polskiej, działającego od 21 lipca do 31 grudnia 1944 roku na obszarze zajmowanym przez Armię Czerwoną po okupacji niemieckiej. Ryszarda Hanin, według ustaleń prof. Raszewskiej, w sierpniu 1944 roku, kiedy Warszawa wykrwawiała się w powstaniu, na dwa dni pojechała do rodzinnego Lwowa. Tam dowiedziała się, że nikt z jej rodziny nie przeżył niemieckiej okupacji: rodzice zginęli we lwowskim getcie, a brata – lekarza psychiatrę – Niemcy rozstrzelali razem z pacjentami kliniki psychiatrycznej w Kulparkowie, dzielnicy Lwowa. Nie było już nikogo, do kogo chciałaby powrócić, szczelnie zamknęła ten rozdział swojego życia. Poza ścisłym gronem wtajemniczonych mało kto wiedział, że była Żydówką.

Prof. Ryszarda Hanin w kuluarach MKiS podczas uroczystości przyznania jej odznaki „Zasłużony Nauczyc

Prof. Ryszarda Hanin w kuluarach MKiS podczas uroczystości przyznania jej odznaki „Zasłużony Nauczyciel PRL”, 22 listopada 1969 r.

PAP/HENRYK ROSIAK

Skupiła się na grze w Teatrze Wojska Polskiego: 5 lipca 1944 roku odbyła się premiera „Ślubów panieńskich" Aleksandra Fredry, gdzie Hanin wcieliła się w postać Anieli; 29 listopada zagrała Pannę Młodą w „Weselu" Stanisława Wyspiańskiego. Z tym przedstawieniem teatr przeniósł się do Łodzi (premiera odbyła się 22 marca 1945 roku). U Janusza R. Kowalczyka (Culture.pl, „Ryszarda Hanin") czytamy: „Pomimo przykrojenia tekstu – przez Adama Ważyka, oficera polityczno-wychowawczego armii Berlinga – jak i ogólnej interpretacji w zgodzie z komunistyczną propagandą, przedstawienie miało niezwykłe powodzenie". Trudno się dziwić: Polacy, którzy przeżyli wojenną hekatombę, spragnieni byli narodowej sztuki, choćby i w okrojonej wersji.

W tym czasie Hanin eksternistycznie zdała egzamin aktorski i przez kolejne cztery sezony występowała w łódzkim Teatrze Wojska Polskiego (m.in. ważne role w ostatnich wybitnych inscenizacjach Leona Schillera: jako Melibea w „Celestynie" Fernanda de Rojasa w 1947 roku oraz Ariel w „Burzy" Williama Szekspira, także w 1947 roku). W 1949 roku wraz z zespołem Schillera przeniosła się do Warszawy.

Na scenie Teatru Dramatycznego i przed kamerą

Gdyby chcieć wymienić wszystkie jej role teatralne, filmowe i telewizyjne, to lista byłaby bardzo długa. Można to łatwo sprawdzić choćby w internecie na stronach Encyklopediateatru.pl i Filmpolski.pl. O ile filmy, seriale czy nawet przedstawienia Teatru Telewizji niekiedy są powtarzane na srebrnym ekranie, o tyle w kwestii ról na deskach teatrów musimy polegać na recenzjach i wspomnieniach tych, którzy mieli okazję podziwiać Ryszardę Hanin na scenie.

Ryszarda Hanin i Janusz Kłosiński w filmie „Niespotykanie spokojny człowiek” (1975)

Ryszarda Hanin i Janusz Kłosiński w filmie „Niespotykanie spokojny człowiek” (1975)

EAST NEWS

Aktorka sama przyznawała, że jej żywiołem jest teatr i bezpośredni kontakt z publicznością. Po kilku kolejnych sezonach (1949/1950–1954/1955 oraz 1957/1958–1962/1963) w Teatrze Polskim od 1955 roku przez ponad cztery dekady związana była z Teatrem Dramatycznym (z krótkimi przerwami na gościnne występy). Hanin zdarzało się utyskiwać na narzucone jej przez reżyserów emploi: „W każdej polskiej sztuce współczesnej kreowałam rolę jakiejś dojarki, tramwajarki, tokarki, a inne dziewczyny grały w prawdziwych sztukach" (za: Encyklopediateatru.pl). Oczywiście, występowała także w repertuarze klasycznym – zagrała m.in. Sonię w „Wujaszku Wani" Antoniego Czechowa (1953 rok) czy Nike spod Cheronei w „Nocy listopadowej" Stanisława Wyspiańskiego (1960 rok), ale to role prostych kobiet zjednywały jej publiczność. W biogramie na stronie Encyklopediateatru.pl możemy przeczytać: „Trzeba było nie lada wysiłku, by zachwycić widzów Hanią Tokarek z produkcyjniaka Krzysztofa Gruszczyńskiego »Dobry człowiek« czy Anną z »Trzeba było iskry« Pasternaka (za obie te role dostała II Nagrodę Ogólnopolskiego Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych)".

O paru spektaklach w jej dorobku trzeba jednak choćby wspomnieć, ponieważ ukazują jej talent i siłę charakteru. Po pierwsze „Wieczór Trzech Króli" Szekspira w reżyserii Jana Kulczyńskiego (premiera: 1 marca 1976 roku w Teatrze Stara Prochownia) – w obsadzie były same kobiety, Hanin przypadła rola Malvolia, który – zgodnie z pomysłem dyrektora teatru Wojciecha Siemiona – miał seplenić. O popisie gry aktorskiej Hanin w czasie próby generalnej tak pisał sam reżyser: „Rysia, aktorka solidna, wszystko musiała mieć przepróbowane, ułożone i systematycznie uporządkowane. Nie znosiła improwizacji. Zaczęliśmy próbę. Hanin »wrzuciła sepleta« jak w wierszu Gałczyńskiego o strasnej zabie i w najwyższym skupieniu, bez cienia dystansu grała. Grała na cztery fajerki. Była w tej aktorskiej koncentracji tak niesamowicie śmieszna, że wszystkim nam łzy ciurkiem leciały z oczu. Partnerki nie były w stanie prowadzić z nią dialogu, parskały i wyły, a ona jak czołg parła do przodu..." (Jan Kulczyński, „Co reżyser ma w środku", PIW, Warszawa 2011).

Do historii teatru przeszła także jej rola w „Ja, Feuerbach" Tankreda Dorsta w reżyserii Tadeusza Łomnickiego (premiera: 18 czerwca 1988 roku, Teatr Dramatyczny). To był półtoragodzinny popis aktorstwa w wykonaniu mistrza Łomnickiego, ale spektakl skradła mu Hanin. Miałam szczęście podziwiać to starcie tytanów sceny, oddajmy jednak głos ówczesnym recenzentom (za: Encyklopediateatru.pl): „Przebiega czarny pies. Śmieszna, chaplinowata kobieta stoi nieruchomo na środku sceny (Ryszarda Hanin wie, jak stojąc bez słowa i ruchu, samą sylwetką przykuć uwagę widowni)" [Sieradzki, 1988]; „Łomnicki ma jeszcze innych widzów. Na scenę wchodzi kobieta. Gra ją Ryszarda Hanin. Jest pyszna, nie z tego świata, tępa i obojętna, wcale niezdziwiona niezwykłością miejsca. Przyszła tu z psem, wezwana przez reżysera. Pies gdzieś się zapodział. Wreszcie i on wbiegnie na scenę. Kobieta mówi o nim »kundel«, ale jest to sznaucer olbrzym. Przepiękny. Przez chwilę stoją tak obok siebie. Artysta i pies. Niezwykli, dziwaczni, do niczego niepodobni [Winnicka, 1988]".

W teatrze, zwłaszcza w późniejszych latach zawodowej kariery, Hanin spełniała się w ambitnych rolach, natomiast w kinie i telewizji grała głównie sprzątaczki, gosposie, chłopki, robotnice, proste i zaniedbane matki Polki. Przylgnął do niej taki stereotyp. Zagrała dziesiątki postaci w filmach, o których mało kto dziś pamięta, w spektaklach telewizyjnych rzadko powtarzanych, jednak kilkoma rolami na stałe zapisała się w historii polskiej kinematografii. Na pewno trzeba tu wymienić kucharkę Żarnecką w serbinowskim majątku Niechciców w serialu „Noce i dnie" (reż. Jerzy Antczak, 1975 rok) – kobietę zrzędliwą i prostolinijną, co życie brała „na chłopski rozum".

Ale filmową rolą jej życia była postać Kulgawcowej w „Jeszcze tylko ten las" Jana Łomnickiego (1991 rok) – Ryszarda Hanin zdobyła za nią w pełni zasłużoną główną nagrodę dla aktorki pierwszoplanowej na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Oto „Kulgawcowa, przed wojną praczka w domu doktorowej, zgadza się wyprowadzić za pieniądze Rutkę, córkę swej byłej chlebodawczyni, z getta i umieścić u swoich kuzynów na wsi. Jej stosunek do Rutki nie jest jednoznaczny: czuje niechęć do Żydów, ale zarazem współczuje dziewczynce" (za: Filmpolski.pl). O sile kreacji Hanin tak mówił krytyk filmowy Mateusz Werner podczas wieczoru autorskiego poświęconego książce prof. Magdaleny Raszewskiej „Ryszarda Hanin. Historia nieoczywista" (za: www.teatr-pismo.pl; do obejrzenia także w serwisie YouTube): „Co wydaje mi się najcenniejsze w tej roli? Odmalowanie fenomenu polskiej odmiany antysemityzmu. Bo przecież Kulgawcowa jest antysemitką, która powtarza ciągle do tej małej dziewczynki: »Hitlera na was nie ma«, a jednak ryzykuje dla niej życie i płaci najwyższą cenę. (...) Ona w tym dziwnym pomieszaniu, tej niechęci do Żydów, która jest niechęcią kulturową, i w heroizmie jest wiarygodna. To jest genialne".

Pani profesor

Pisząc o Ryszardzie Hanin, nie można pominąć jej wieloletniej działalności pedagogicznej. Już w 1950 roku została wykładowcą w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej (od 1996 roku: Akademia Teatralna w Warszawie). Nie powinno nas to dziwić: pierwszym rektorem PWST i dziekanem Wydziału Reżyserii był Leon Schiller, a „profesurę dostawało się za dorobek artystyczny, a nie drogą zdobywania cenzusów naukowych. Profesorem zwyczajnym została dość szybko. Prowadziła różne przedmioty – to były i elementarne zadania aktorskie, i sceny dialogowe, i praca nad rolą, a także mówienie wierszem, i nawet technika i wyrazistość mowy. Rzadko jednak przygotowywała dyplomy ze studentami: były »Śluby panieńskie« Fredry, wiele lat później pojawił się bardzo ładny dyplom z Thorntona Wildera (tryptyk złożony z jednoaktówek: »W pieluszkach«, »Dzieciństwo«, »Długi obiad świąteczny«), a ostatnia praca to był »Ptaszek Zielonopióry« Gozziego. Hanin nie pełniła specjalnie wysokich funkcji, była tylko raz prodziekanem wydziału aktorskiego" – powiedziała prof. Barbara Osterloff podczas prowadzonego przez nią wieczoru promującego wspomnianą wyżej książkę prof. Magdaleny Raszewskiej.

Hanin uczyła kolejne pokolenia aktorów przez ponad cztery dekady. Jak została zapamiętana? Oddajmy raz jeszcze głos prof. Osterloff: „Zetknęłam się z Ryszardą Hanin podczas swoich studiów na Wydziale Reżyserii PWST, a później jeszcze w początkowych latach mojej pracy pedagogicznej w dzisiejszej Akademii Teatralnej. Pani Profesor miała taki niesłychanie skromny sposób bycia. Pamiętam wejścia Aleksandry Śląskiej do szkoły, kiedy już przy szatni na parterze czekali na nią studenci, by pomóc maestrze zdjąć płaszcz, a następnie poprowadzić ją do sali. To był cały rytuał. Andrzej Łapicki, który wkraczał do szkoły, widząc wszystko i rozdając uśmiechy na lewo i prawo... Natomiast Profesor Hanin tak jakoś... przemykała się po korytarzach. Inaczej już było na radach pedagogicznych i na radach wydziału, kiedy jej głosu, często stanowczego, słuchano bardzo uważnie".

Z kolei w przywoływanej wyżej radiowej rozmowie z prof. Magdaleną Raszewską autorka „Historii nieoczywistej" podkreślała, że Ryszarda Hanin zawsze była kobietą szalenie elegancką, wręcz wytworną. Nie wywyższała się jednak, nie wymachiwała też partyjną legitymacją, a po październiku 1956 roku w ogóle zrezygnowała z członkostwa w PZPR. Nie zachowała się żadna jej deklaracja ideologiczna, choć lojalna wobec władzy została do końca: w listopadzie 1988 roku weszła w skład Honorowego Komitetu Obchodów 70. rocznicy Odzyskania Niepodległości przez Polskę, któremu przewodniczył I sekretarz KC PZPR Wojciech Jaruzelski. Ale nie z tego zostanie zapamiętana – na uznanie widzów zapracowała wybitnymi kreacjami aktorskimi.

Odeszła nagle 1 stycznia 1994 roku w sanatorium w Świdrze pod Warszawą. Została pochowana na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.

Tak naprawdę nazywała się Szarlota Hahn. Pochodziła z zamożnej i spolonizowanej żydowskiej rodziny ze Lwowa. Jej ojciec był przemysłowcem i urzędnikiem na kolei. Posiadał piękną 16-pokojową kamienicę przy ul. Skarbkowskiej (obecnie: Łesi Ukrainki) – budynek stoi do dziś, choć ze zmienioną fasadą. Nestora rodu stać było, by kształcić dzieci w najlepszych szkołach: brat Ryszardy (Szarloty) został lekarzem psychiatrą, zaś ona sama przed wojną zyskała wszechstronne wykształcenie. Hanin uczęszczała m.in. do drogiego i ekskluzywnego Prywatnego Gimnazjum Żeńskiego im. Adama Mickiewicza, które prowadziła Olga Filippi-Żychowiczowa, gdzie jeden miesiąc nauki kosztował tyle, ile pół roku w państwowej szkole. Ponadto, chodziła na lekcje tańca, miała instruktora jazdy na łyżwach, uczyła się też śpiewu. Według nie do końca zweryfikowanych informacji przyszła aktorka miała urodzić się 30 sierpnia 1919 roku we Lwowie. O ile miejsce urodzenia nie budzi większych wątpliwości, o tyle rok już tak. Tą wątpliwość podnosi wybitna znawczyni życia i działalności twórczej artystki – prof. Magdalena Raszewska – w książce „Ryszarda Hanin. Historia nieoczywista" (Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, 2016). Jak ustaliła pani profesor, jeszcze na świadectwie maturalnym Ryszardy Hanin widnieje Szarlota Hahn, podobnie jak na ukraińskim akcie ślubu... Ale nie uprzedzajmy faktów.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Historia
Nie tylko Barents. Słynni holenderscy żeglarze i ich odkrycia
Historia
Jezus – największa zagadka Biblii
Historia
„A więc Bóg nie istnieje”. Dlaczego Kazimierz Łyszczyński został skazany na śmierć
Historia
Tadeusz Sendzimir: polski Edison metalurgii
Historia
Jerozolima. Nowa biografia starego miasta