Prawdziwa historia profesora Moriarty’ego

Śmiertelnym wrogiem błyskotliwego Sherlocka Holmesa był geniusz zła: profesor James Moriarty. Jak się okazuje, czarny charakter prozy Arthura Conan Doyle’a miał historyczny pierwowzór. W epoce złodziei-dżentelmenów prawdziwy Napoleon zbrodni wodził za nos policję USA, Francji i Wielkiej Brytanii.

Publikacja: 12.01.2023 21:00

Nagrobek Adama Wortha na cmentarzu Highgate w Londynie

Nagrobek Adama Wortha na cmentarzu Highgate w Londynie

Foto: Simon Edwards Esq/Wikipedia Commons

W 1891 r. sir Arthur Conan Doyle popełnił zbrodnię ze szczególnym okrucieństwem. Znużony swoim bohaterem postanowił skończyć z irytującym Sherlockiem Holmesem. Zamierzał tego dokonać w stylu, który na zawsze pozostałby w pamięci czytelników. Pisarz potrzebował do tego postaci dorównującej Holmesowi zdolnościami umysłu, a jednocześnie ucieleśniającej doskonałe zło.

Doyle’owi pomógł wysoki rangą oficer Scotland Yardu. W jednej z rozmów sir Robert Anderson nazwał Adama Wortha „Napoleonem kryminalnego podziemia”. Poznawszy jego historię, pisarz stworzył finałową scenę, w której ginący Sherlock Holmes pociąga za sobą złowrogiego profesora Moriarty’ego na dno wodospadu Reichenbach w Szwajcarii.

Wychowanek „Mamy” Mandelbaum

Adam Worth, a właściwie Werth, urodził się w 1844 r. jako poddany pruskiego króla, syn ubogiego żydowskiego krawca. Kiedy miał pięć lat, rodzina wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Ameryka była krajem fantastycznych możliwości. Mając 14 lat, Adam rozpoczął wędrówkę z nadzieją na wzbogacenie się. W 1861 r. dotarł do Nowego Jorku. Pierwszym pomysłem na biznes okazało się podprowadzenie pieniędzy z kasy sklepu, w którym zatrudnił się jako sprzedawca. Właściciel szybko odkrył oszustwo, ale na szczęście wybuchła wojna secesyjna i początkujący oszust zaciągnął się do federalnej armii. Obie strony potrzebowały żołnierzy, dlatego dowódcy nie zaglądali ochotnikom w papiery, a przede wszystkim nie oddawali ich w ręce policji.

Adam Worth zasłużył na zaufanie dowódców, ponieważ w kilka miesięcy awansował do stopnia sierżanta. W sierpniu 1862 r. został ranny w bitwie pod Bull Run, jednak przepracowani lekarze wpisali go na listę poległych. Sprytny młodzieniec postanowił zbić na pomyłce fortunę. Otóż zarówno Północ, jak i Południe stosowały pobór, lecz bogaty rekrut mógł się wyreklamować, wynajmując za garść dolarów zastępcę. Była to legalna praktyka. Tyle że Worth po zainkasowaniu pieniędzy stawiał się w pułku, z którego znikał przy pierwszej okazji, powtarzając sztuczkę wielokrotnie. Taki proceder był przez obie strony ścigany i kończył się stryczkiem. Dlatego po dwóch latach ryzykowania życia, Adam pojawił się znowu w Nowym Jorku.

Działalność gospodarczą rozpoczął od kradzieży kieszonkowych, z czasem założył gang rabunkowy, wpadł jednak po napadzie na furgon banku Adam Express. Został skazany na trzy lata pobytu w Sing Sing, skąd uciekł po kilku tygodniach. Wówczas dostał się pod opiekuńcze skrzydła Fredericki Mandelbaum. 48-letnia właścicielka sklepu wielobranżowego była największą paserką Nowego Jorku i podobnie jak Adam – żydowską emigrantką z Niemiec. Zorganizowała kryminalne imperium. Mierząca 180 cm wzrostu i ważąca 100 kg kobieta nosiła pseudonim Mama, ponieważ opiekowała się gromadami bezdomnych dzieci. Najzdolniejsze uczyła złodziejskiego fachu we własnej szkole.

Dorobiła się ogromnego majątku. Przyjęcia w jej luksusowej rezydencji umilał uzdolniony muzycznie wychowanek Charles Bullard. Był także fenomenalnym kasiarzem znanym jako Charlie the Piano. W 1869 r. wraz z towarzyszami ograbił wagon pocztowy linii Hudson River Company. Po stracie 100 tys. dol. firma wynajęła prywatną Agencję Pinkertona. Detektywi nie zawiedli i Bullard trafił do więzienia.

Strata pianisty sprawiła, że Mandelbaum zażądała, aby podopieczni uwolnili kolegę. Do dzieła wzięli się Adam Worth i inna wschodząca gwiazda nowojorskiego podziemia – Maximilian Schoenbein. W przyszłości będą zaciekle rywalizowali o miano najsłynniejszego złodzieja-dżentelmena epoki. Obu charakteryzowała niezwykła inteligencja, zmysł organizacyjny i niechęć do przemocy. Uważali swoje umysły za najdoskonalsze narzędzie zbrodni. Cechował ich unikalny styl bycia. Dzięki nieskazitelnym manierom, ciągłemu samokształceniu i nienagannej prezencji, pozowali na bogatych przedsiębiorców. Bez problemu wchodzili do elitarnych kręgów towarzyskich Ameryki i Europy. Choć Schoenbein, znany jako baron Max von Shinburn, miał pewną słabość. Z upodobaniem pruł sejfy przy użyciu nitrogliceryny. Do czasu, gdy zbyt silny ładunek zakończył jego karierę.

Na razie wynajęli dom naprzeciwko więzienia i zgodnie wykopali tunel, którym uciekł Bullard. Od tej pory Adam oraz Charlie stali się przyjaciółmi i biznesowymi partnerami. Inteligencja Wortha w połączeniu z umiejętnościami wspólnika zaowocowała w 1869 r. Obrabowali Boylston Bank w Bostonie, kradnąc ze skarbca gotówkę i papiery wartościowe o wartości miliona dolarów. Szefowie banku natychmiast skontaktowali się z Agencją Pinkertona. Podpisali umowę z osobliwą klauzulą. Odnalezienie skradzionej sumy było poza dyskusją. Agencja miała dodatkowo otrzymać ogromną premię za zabicie sprawców. Jeśli Pinkerton nie okaże zwłok, głosiła umowa, bank nie wypłaci ani centa dodatkowo.

Worth i Bullard dowiedzieli się o niebezpieczeństwie od przekupnej policji. Wyjechali z Ameryki natychmiast po tym, jak detektywi zidentyfikowali ich adresy, śledząc przesyłki pocztowe, którymi wytransferowali część zrabowanej gotówki do Europy. Byli młodzi, bogaci i nie zamierzali przechodzić na emeryturę. Po wylądowaniu w Liverpoolu kontynuowali przestępczą działalność.

Paryski epizod

Kasiarz przyjął nazwisko Charles H. Wells i podawał się za nafciarza z Teksasu. Worth przeistoczył się w bankiera Henry’ego J. Raymonda. W Wielkiej Brytanii zakochali się w tej samej kobiecie – barmance Kitty Flynn, której zdradzili, kim są naprawdę. Kitty została żoną Bullarda, ale nie przestała sypiać z Worthem. W zgodnym trójkącie urodziła dwie córki. Kwestia ojcostwa pozostaje do dziś niewyjaśniona. Według syna założyciela Agencji Pinkertona, dziewczynki były dziećmi Adama.

W 1871 r. wspólnicy przenieśli się do Francji. W kraju panował chaos po przegranej wojnie z Prusami, co było sprzyjającą okolicznością biznesową. Worth i Bullard otworzyli w Paryżu luksusową restaurację „American Bar”. Patentem przyciągającym bogatych gości było wykwintne jedzenie i nowość – egzotyczne amerykańskie koktajle. Charlie jak zwykle grał na pianinie. Adam zabawiał klientów, rozpoznając ich sytuację finansową i potrzeby. Wkrótce lokal gastronomiczny stał się przykrywką dla kasyna gry oraz meliny paserskiej. „American Bar” odwiedzali zarówno arystokraci, wpływowi politycy, jak i bossowie paryskiego półświatka.

W obawie przed coraz skuteczniejszą policją Worth zainwestował w nowoczesną technologię. Gdy paryscy stróże prawa kilkakrotnie zorganizowali naloty, jeden z właścicieli pociągał za dźwignię, która ukrywała stoły do ruletki w ​​ścianach i podłodze. W 30 sekund kasyno gry zamieniało się w salon tańca. Brak dowodów stał się odtąd znakiem firmowym pomysłowych oszustów. Sielanka skończyła się w 1873 r., gdy do Paryża przyjechał William Pinkerton. Nie dysponował wprawdzie fotografiami pozwalającymi na identyfikację, ale sama jego wizyta w „American Bar” skłoniła właścicieli do sprzedaży biznesu i powrotu do Wielkiej Brytanii. Przedtem jednak okradli z towaru handlarza diamentów.

Poważny biznes

Worth kupił willę w Londynie i wziął się za budowę przestępczego syndykatu. Ściągnął do pomocy kilku dawnych wspólników. Sam skupił się na intratnych pomysłach, mianując Charliego dyrektorem wykonawczym.

Przestępczy geniusz planował zbrodnie, które następnie sprzedawał. Ponadto produkował fałszywe czeki i podrobione dokumenty. Przede wszystkim realizował na zlecenie włamania do banków, a także grabieże zamożnych obywateli. Korumpował policjantów, urzędników i bankowych konwojentów. Hasło reklamowe usługowej firmy Worth Company głosiło: „Możemy wszystko”. Wystarczyło złożyć zamówienie i zapłacić udziałem w przedsięwzięciu. Zabezpieczenie stanowił łańcuch pośredników gwarantujący, że zamawiający oraz bezpośredni wykonawcy nie znali ani Wortha, ani Bullarda.

Tak powstała sieć, o której stało się głośno nie tylko w kręgach przestępczych. Scotland Yard zaczął namierzać płotki, ale policja nie była w stanie niczego udowodnić. Niemniej słynący ze skuteczności inspektor John Shore uczynił ze zdemaskowania organizatorów swój życiowy cel.

Aby zatrzeć tropy, Worth kupił jacht parowy, którym wraz ze wspólnikami popłynął na gościnne występy. Rabowali banki w portowych miastach Ameryki Południowej i Indii Zachodnich. Rekord pobili w stolicy Jamajki – Kingston. Zaplanowali i dokonali włamań do kilku banków w ciągu paru godzin. W pościg ruszyła brytyjska kanonierka, lecz nie dogoniła szybkiego jachtu. Rajd zakończył napad w południowoafrykańskim Kapsztadzie. Łupem geniusza zbrodni padły nieoszlifowane diamenty o wartości pół miliona funtów. Toteż po powrocie do Londynu Worth założył firmę handlu brylantami Wynert and Company sprzedającą kamienie po dumpingowych cenach.

Historyczny pierwowzór profesora Moriarty’ego miał też słabość do dzieł sztuki. W 1876 r. ukradł z galerii Agnew & Sons portret Georginy Cavendish, księżnej Devonshire, pędzla Thomasa Gainsborough. Sprawca tak się przywiązał do łupu, że długo przechowywał płótno w kufrze z podwójnym dnem, po czym przemycił portret do USA.

W latach 80. założył rodzinę. Poślubił Louise Margaret Bolzhan, z którą miał syna Henry’ego i córkę Beatrice. Małżeństwo zawarł pod nazwiskiem Henry’ego Raymonda, a opływająca w dostatki Louise długo nie znała ani prawdziwej tożsamości, ani profesji męża. Za to Scotland Yard miał coraz silniejsze przeczucie, że bogaty Amerykanin nie jest tym, za kogo się podaje.

Szczęście nie trwa wiecznie

Wszystko zaczęło się psuć, gdy Worth wysłał swojego brata Johna do Paryża, aby spieniężył podrobione czeki. Fałszerz został aresztowany i wydany Wielkiej Brytanii. Adamowi udało się go wydostać z więzienia za ogromne pieniądze i odesłać do USA. Jednak wkrótce czterech emisariuszy syndykatu wpadło w Stambule na identycznym procederze. Scotland Yard był coraz bliżej.

Wreszcie w 1890 r. z Worthem zerwał Charlie the Piano. Partner, który poważnie cierpiał na alkoholizm, postanowił założyć własny biznes. Był to fatalny błąd, ponieważ Bullard nie miał pojęcia, jak planować i realizować zbrodnie. W 1892 r. został schwytany w Belgii podczas próby obrabowania banku. Worth rzucił wszystko i udał się do Liege, aby wyciągnąć przyjaciela z tarapatów. Po przyjeździe dowiedział się, że Charlie zmarł w więzieniu.

Postanowił odegrać się na belgijskiej policji i dokończyć napad zmarłego przyjaciela. Niestety, ogarnięty chęcią zemsty sam popełnił szkolny błąd. Zorganizował zasadzkę na furgon pocztowy odbierający pieniądze z kolejnych banków. Z braku czasu osobiście wynajął miejscowych rzezimieszków, których zadaniem było stanie na czatach. Jednak gdy furgon zatrzymał się pod budynkiem i Worth, wykorzystując nieobecność konwojentów, dobrał się do worków z pieniędzmi, na ulicy pojawili się policjanci. Belgijscy wspólnicy uciekli, a patrol schwytał zaskoczonego przestępcę na gorącym uczynku.

Proces, który odbył się w marcu 1893 r., zakończył się posłaniem Wortha za kraty na siedem lat. Mimo obecności inspektorów Scotland Yardu napad na furgon był jedynym przestępstwem, które udało się udowodnić. W 1897 r. Worth wyszedł przedterminowo za wzorowe zachowanie. Niestety, za bramą więzienia na geniusza zbrodni nie czekał nikt. Wspólnicy podzielili syndykat. Żona, która dowiedziała się prawdy o poczynaniach męża, znalazła się w zakładzie psychiatrycznym. Dzieci zabrał do Ameryki brat John. Worth ruszył za nimi do USA. W Chicago spotkał się z Williamem Pinkertonem, który po starej znajomości pośredniczył w transakcji zwrotu skradzionego przed laty portretu. Złodziej oddał płótno właścicielom za 25 tys. dol. znaleźnego. Wówczas razem z dziećmi powrócił do Londynu, gdzie prowadził spokojne życie emeryta.

Napoleon przestępczego podziemia zmarł 8 stycznia 1902 r. i spoczął na cmentarzu Highgate jako Henry J. Raymond. Syn Henry nie poszedł w ślady ojca. O ironio: został jednym z najlepszych detektywów Agencji Pinkertona.

Adam Worth w Nowym Jorku trafił pod opiekuńcze skrzydła Fredericki Mandelbaum, przedsiębiorczej pase

Adam Worth w Nowym Jorku trafił pod opiekuńcze skrzydła Fredericki Mandelbaum, przedsiębiorczej paserki, która zbudowała w Wielkim Jabłku kryminalne imperium i chętnie wydawała wystawne przyjęcia

Wikimedia Commons

Adam Worth, a właściwie Werth, urodził się w 1844 r. jako poddany pruskiego króla, syn ubogiego żydo

Adam Worth, a właściwie Werth, urodził się w 1844 r. jako poddany pruskiego króla, syn ubogiego żydowskiego krawca

BEW

W 1891 r. sir Arthur Conan Doyle popełnił zbrodnię ze szczególnym okrucieństwem. Znużony swoim bohaterem postanowił skończyć z irytującym Sherlockiem Holmesem. Zamierzał tego dokonać w stylu, który na zawsze pozostałby w pamięci czytelników. Pisarz potrzebował do tego postaci dorównującej Holmesowi zdolnościami umysłu, a jednocześnie ucieleśniającej doskonałe zło.

Doyle’owi pomógł wysoki rangą oficer Scotland Yardu. W jednej z rozmów sir Robert Anderson nazwał Adama Wortha „Napoleonem kryminalnego podziemia”. Poznawszy jego historię, pisarz stworzył finałową scenę, w której ginący Sherlock Holmes pociąga za sobą złowrogiego profesora Moriarty’ego na dno wodospadu Reichenbach w Szwajcarii.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie