Zostały one odnalezione w latach 2017–2018, gdy w szczelinie przeciwlotniczej, która istniała na terenie obozu, naukowcy, pod nadzorem prokuratora IPN, odnaleźli szczątki 92 więźniów.

– Z ustaleń śledztwa wynikało, że w lutym 1945 roku, przed ewakuacją obozu, do szczeliny przeciwlotniczej, mającej służyć ochronie załogi obozu przed nalotami alianckich samolotów, wrzucono więźniów chorych oraz będących w stanie krańcowego wyczerpania, którzy nie byli zdolni do odbycia marszu ewakuacyjnego – powiedział prokurator Andrzej Pozorski, szef pionu śledczego Instytutu. Wrzucono tam też zmarłych w obozowym szpitalu. Miejsce to zasypano śmieciami.

Czytaj więcej

IPN burzy pomniki czerwonoarmistów

Pięć lat temu szczątki te zostały odnalezione i zbadane przez antropologów, medyków i genetyków sądowych. – Stwierdzili oni, że ujawnione szczątki pochodzą od 92 mężczyzn w wieku od 20 do 60 lat – dodaje Pozorski.

W miejscu tym znaleziono także ponad 700 przedmiotów należących do więźniów oraz członków jego załogi, w tym stanowiących wyposażenie biurowe, kantyny i szpitala. Na przedmiotach należących do więźniów, głównie aluminiowych naczyniach, menażkach i łyżkach, znaleziono wydrapane inicjały imion, nazwisk oraz miejscowości. Znaleziono też rzeczy należące do załogi KL Gross-Rosen, m.in. naczynia z napisami „Victoria Waffen SS” i „Waffen SS Lublin”, popielniczki ze stopów metali, brzytwy, klucze do drzwi.

Wszystkie te przedmioty zostały właśnie przekazane przez szefa IPN dr. Karola Nawrockiego do muzeum, gdzie będą eksponowane.