Katastrofa, wypadek, zamach? IPN odmówił śledztwa ws. rozbicia Tu-134 w Bułgarii, sąd rozpatrzy zażalenie

Bliscy ofiar katastrofy lotniczej sprzed 44 lat chcą, aby prokuratura wyjaśniła okoliczności tragedii.

Publikacja: 03.07.2022 21:00

Gabare w Bułgarii – miejsce, gdzie spadły szczątki samolotu. Symboliczne groby ofiar.

Gabare w Bułgarii – miejsce, gdzie spadły szczątki samolotu. Symboliczne groby ofiar.

Foto: Archiwum Rodzinne Braci Kowalików-Miklaszewskich

Chodzi o katastrofę lotniczą samolotu TU-134 bułgarskich linii lotniczych Balkan, do której doszło 16 marca 1978 r. w okolicach wsi Gabare w Bułgarii. Zginęły wtedy 73 osoby, w tym 37 Polaków. Do dzisiaj nie zostały wyjaśnione przyczyny tej tragedii. Wokół wypadku narosło wiele niejasności.

Pod koniec 2021 roku, bliscy ofiar złożyli do pionu śledczego IPN zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Dołączyli m.in. 700 stron aktu postępowania prowadzonego przez bułgarskich śledczych, które otrzymali w sofijskim archiwum. Zaznaczyli, że ciągle utajnionych jest ok. 200 stron dokumentów, w tym prawdopodobnie oględziny i zapis z czarnej skrzynki.

Rodziny chcą śledztwa

Już pod koniec marca prokurator IPN wydał jednak decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa.

Prokurator Małgorzata Kuźniar-Plota uznała, że nie ma podstaw do twierdzenia, że doszło do popełnienia zbrodni komunistycznej. Prokurator dodała, że wnioskodawcy nie udowodnili, że za katastrofą stali funkcjonariusze bułgarskiego państwa komunistycznego.

Na postanowienie to pełnomocnicy rodzin ofiar złożyli zażalenie. Sąd Okręgowy w Warszawie rozpatrzy je 20 lipca. Wskazali m.in., że śledczy nie wykonali wszystkich czynności, aby wyjaśnić okoliczności tragedii.

O tajemniczej katastrofie lotniczej napisaliśmy w wydaniu magazynowym Plus Minus „Rzeczpospolitej” wiosną poprzedniego roku.

Czytaj więcej

Tajemnica katastrofy lotu do Warszawy w 1978 r.

Wśród pasażerów, którzy zginęli, był ówczesny kierownik Ministerstwa Kultury i Sztuki Janusz Wilhelmi, brat znanego aktora, Marina Niecikowska – żona aktora Ignacego Gogolewskiego, kolarze z narodowej kadry torowej grupy sprinterskiej, bułgarskie gimnastyczki artystyczne. Były też osoby, które wracały z wyjazdów turystycznych z Bułgarii oraz Turcji.

Następnego dnia w polskich gazetach znalazły się zaledwie kilkuzdaniowe notki o katastrofie, bułgarskie media też milczały. „New York Times” 17 marca 1978 r. napisał: „Źródła na lotnisku podały, że samolot najprawdopodobniej eksplodował, ale urzędnicy odmówili udzielenia dalszych informacji”.

Zamach, awaria?

W bułgarskiej gazecie „Trud” znalazło się stwierdzenie, że jedynym świadkiem katastrofy był pasterz Hristo Dinkin, który gdy na miejscu pojawiły się służby, powtarzał jak obłąkany: „Samolot leciał od wschodu. Usłyszałem jak buczy i pobiegłem, lecz nagle powietrze zaczęło płonąć i samolot wybuchł”. Ogień spadł również na niego. Były komendant straży pożarnej we Wracy w 1978 r. Trajko Cenow w wypowiedzi dla gazety „Trud” stwierdził: „Skłaniam się do tego, że w samolocie była podłożona bomba”.

Z kolei Andrzej Werblan, pod koniec lat 70. sekretarz KC PZPR, w 2003 r. opisując sylwetkę Janusza Wilhelmiego, stwierdził, że samolot „po starcie zderzył się w powietrzu z bułgarskim migiem”. Gazeta „Trud” natrafiła na wiadomość agencji belgradzkiej „Tanjug” z tego samego dnia, z której wynikało, że niezidentyfikowany samolot naruszył przestrzeń powietrzną byłej Jugosławii i skierował się w kierunku Bułgarii. Dziennikarz bułgarskiej gazety spekulował, że najprawdopodobniej postawiono wtedy w stan gotowości wojska rakietowe. Czy doszło do omyłkowego zestrzelenia samolotu?

Bezpieka prześwietla

31 marca 1978 r. towarzysz Mittew z bułgarskiego MSW wysłał do Józefa Chomętowskiego, dyrektora generalnego polskiego MSW, szyfrogram nr 383 opatrzony gryfem tajne. Żądał przysłania „politycznej i zawodowej opinii obywateli PRL, którzy znajdowali się na pokładzie samolotu”. Pytał, czy wśród pasażerów znajdowały się osoby, które mogłyby dokonać aktu terrorystycznego, bądź też osoby powiązane z ekstremistycznymi bądź wrogimi organizacjami emigracyjnymi, lub też z odchyleniami psychicznymi”. Odpowiedzi zbierał Wydział II Departamentu III MSW zajmujący się zwalczaniem działalności antypaństwowej. Z opinii przesłanej bułgarskiej bezpiece wynika, że w grupie, która zginęła, nie było ani kryminalistów, ani wrogich elementów, ani osób które były chore psychicznie czy mające licencję pilota.

Rodziny nie miały okazji poznać przyczyn tragedii, ustalenia bułgarskiej komisji śledczej nie zostały opublikowane. Dopiero w 2018 r. konsulat RP w Sofii otrzymał od Bułgarów odpowiedź, iż oficjalną przyczyną miała była awaria systemu elektronicznego samolotu.

Chodzi o katastrofę lotniczą samolotu TU-134 bułgarskich linii lotniczych Balkan, do której doszło 16 marca 1978 r. w okolicach wsi Gabare w Bułgarii. Zginęły wtedy 73 osoby, w tym 37 Polaków. Do dzisiaj nie zostały wyjaśnione przyczyny tej tragedii. Wokół wypadku narosło wiele niejasności.

Pod koniec 2021 roku, bliscy ofiar złożyli do pionu śledczego IPN zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Dołączyli m.in. 700 stron aktu postępowania prowadzonego przez bułgarskich śledczych, które otrzymali w sofijskim archiwum. Zaznaczyli, że ciągle utajnionych jest ok. 200 stron dokumentów, w tym prawdopodobnie oględziny i zapis z czarnej skrzynki.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie