Czy to właśnie duch odwiecznej słowiańsko-germańskiej rywalizacji skłonił buńczucznych turystów obu narodowości do kuriozalnej, niemającej precedensu w historii turystyki walki o wdzięki Babiej Góry – „Królowej Beskidów”? Najwyższy w tym paśmie, wznoszący się na wysokość 1725 m n.p.m. szczyt od wieków pobudzał wyobraźnię ludzi, czego dowodem są liczne związane z nim legendy. Niektóre z nich głoszą, że góra jest w rzeczywistości kochanką zbójnika, która na wieść o śmierci ukochanego skamieniała z żalu. Inne podania wieszczą o ukrytych pod nią, zakopanych przez zbójników bajecznych skarbach. Nie bez powodu górę znano także pod nazwami „Diablak” oraz – z racji występującej tam tendencji do szybkich i gwałtownych zmian pogodowych – „Kapryśnica”. Bez względu jednak na to, czy nasi przodkowie rzeczywiście dawali wiarę tym fantastycznym opowieściom, z pewnością potężny, zazwyczaj przesłonięty welonem chmur szczyt wzbudzał w nich respekt i pokorę. Niewielu śmiałków zapuszczało się na jego wierzchołek. W niższych jego partiach natomiast chętnie wypasano owce i woły.
Beskidenverein kontra Towarzystwo Tatrzańskie
Sytuacja uległa zmianie w XIX wieku, kiedy ogólnoświatowy trend prężnie rozwijającej się mody na turystykę górską dotarł także w rejony Babiej Góry. Tereny te znajdowały się wówczas na obszarze położonej w zaborze austriackim Galicji. Zmagający się z zaborcą i galicyjską biedą Polacy mieli wtedy inne priorytety niż turystyka. Takich problemów pozbawieni byli zamożni Niemcy i Austriacy, którzy chętnie odwiedzali urokliwą beskidzką krainę. W XIX wieku 90 proc. turystów w tym rejonie było pochodzenia niemieckiego, natomiast zaledwie 1 proc. z nich stanowili Polacy. To właśnie niemieckie stowarzyszenie Beskidenverein (BV) jako pierwsze rozpoczęło tam szeroko pojmowaną działalność turystyczną. W 1894 r. BV poprowadziło pierwszy znakowany szlak na szczyt Babiej Góry od strony słowackiej (wówczas węgierskiej). Od strony galicyjskiej poprowadzono szlak rok później.
To właśnie inicjatywie BV zawdzięczamy stosowany do dziś sposób znakowania szlaków (kolorowy pasek między dwoma białymi paskami). To także BV postawiło pierwsze, szeroko dostępne schroniska w górach, tym samym przyczyniając się do rozpowszechnienia turystyki, gdyż wcześniej funkcjonowały tam jedynie drogie i eleganckie pensjonaty dla arystokracji. W latach 1904–1905 Niemcy zbudowali pierwsze schronisko pod Babią Górą o nazwie Schlesinger-Schutzhaus. Nieistniejący już dzisiaj obiekt przez długie lata pozostawał najwyżej położonym schroniskiem na terenie polskich Karpat.
Polscy turyści niechętnie jednak odwiedzali to schronisko ze względu na zawrotne ceny oraz obowiązek używania na jego terenie języka niemieckiego. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom rodaków, z pomocą pospieszył oddział Towarzystwa Tatrzańskiego, działający w Zakopanem już od 1873 r. Wspólnymi siłami wzniesiono konkurencyjne dla Schlesinger-Schutzhaus polskie schronisko na Markowych Szczawinach, które uroczyście otwarto już 15 września 1906 r. Po poświęceniu schroniska i modlitwie na polanie rozpoczęła się zabawa. W malutkiej jadalni odczytano telegramy gratulacyjne. Hugo Zapałowicz, słynny polski podróżnik, przewodnik i prekursor babiogórskiej turystyki, wzniósł toast za pomyślność nowego schroniska. Tuż przed rozejściem się towarzystwa ustała mżawka i Babia Góra wyłoniła się imponująco w promieniach zachodzącego słońca. Do Zawoi schodzono tanecznym krokiem, z przygrywającą kapelą góralską na czele.
Widok na schronisko górskie na stokach Babiej Góry w Beskidzie Żywieckim, lata 30. XX wieku