XX wiek: Ziemia obiecana terrorystów

Stosunki Brytyjczyków z Żydami w Palestynie na początku przypominały niezobowiązujący, ale nie pozbawiony galanterii romans. Szybko jednak przerodziły się w otwartą i brutalną wojnę.

Aktualizacja: 03.09.2016 17:21 Publikacja: 01.09.2016 16:36

Dopóki trwało osmańskie panowanie na Bliskim Wschodzie, nawet próby wyjednania autonomii dla żydowskiej diaspory okazały się zbyt ambitne. Osmanów niepokoiło powołanie w 1897 r. Światowej Organizacji Syjonistycznej, od początku wyposażonej w pokaźne środki na wspieranie osadnictwa w Ziemi Świętej. Hasło: „Ziemia bez ludu dla ludu bez ziemi", przy 600 tys. Arabów zamieszkujących Palestynę u progu I wojny światowej, mogło zwiastować w nieodległej przyszłości tylko jedno – poważne problemy.

Narodowy dom dla narodu żydowskiego

Szansa na nowe otwarcie pojawiła się w roku 1914. Jak inne młode nacjonalizmy, także syjonizm chciał rozkwitnąć na ciałach mocarstw poległych w Wielkiej Wojnie, upatrując w imperium brytyjskim sprawcy i beneficjenta przyszłej klęski Turcji. Włodzimierz (Ze'ew) Żabotyński, zafascynowany Józefem Piłsudskim radykał z Odessy, od początku pragnął wywalczyć państwo Izrael zbrojnie u boku Brytyjczyków. Biorąc za wzór polskie legiony, marzył o żydowskiej armii, jednak jego misja w Egipcie z marca 1915 r. została zlekceważona. Zamiast pułków frontowych dostał jednostkę pomocniczą, która pod Gallipoli dostarczała mułami zaopatrzenie do okopów. Urażony Żabotyński wyjechał, szukając szczęścia gdzie indziej, a ów „Zion Mule Corps" został rozwiązany w następnym roku.

Syjoniści mieli wszakże do dyspozycji mocniejsze środki perswazji niż czysty zapał Żabotyńskiego. W obliczu pierwszych sukcesów brytyjskich w Gazie Chaim Weizmann, wówczas prezes Syjonistycznej Federacji Wielkiej Brytanii i Irlandii, przez cały 1917 r. krążył między Paryżem a Londynem, mając za plecami asystę bankierskiego klanu Rothschildów. Aby uniknąć drażliwego słowa „państwo", sugerował uznanie Palestyny za „narodową siedzibę żydostwa". Jego starania zwieńczył list ministra spraw zagranicznych Arthura Balfoura do barona Rothschilda z 2 listopada 1917 r., wyrażający wolę wspierania przez rząd idei „narodowego domu dla narodu żydowskiego". Dokument znany jako deklaracja Balfoura był osobistą zasługą Chaima Weizmanna, którego naukowe odkrycia i patenty bardziej przysłużyły się brytyjskiej armii niż żydowskie wojsko. Uruchomienie przemysłowej produkcji acetonu na potrzeby zbrojeń otwierało Weizmannowi drzwi wszystkich rządowych gabinetów w Londynie. Marginesem zysków były sformowane w Anglii cztery żydowskie bataliony piechoty.

Deklaracją Balfoura syjoniści zyskali argument do negocjacji w Wersalu, co z kolei uruchomiło napływ żydowskich imigrantów do Palestyny. Zaniepokoiło to Arabów, także mamionych podczas wojny obietnicami słanymi na pęczki z Egiptu do emira Fajsala I.

Hagana rusza do boju

Pierwszych skutków swej nieprzemyślanej polityki Brytyjczycy doświadczyli z początkiem kwietnia 1920 r. w Jerozolimie, gdy muzułmańska pielgrzymka zmieniła się w antyżydowskie rozruchy. Turcy, znając miejscowe stosunki, w święta religijne obsadzali miasto wojskiem wspartym artylerią, lecz gubernator Ronald Storrs dysponował tylko garstką hinduskich policjantów. Po zajściach Brytyjczycy aresztowali głównie żydowskich uczestników, w tym Żabotyńskiego, który został skazany na 15 lat więzienia. Zachwianie wiary w intencje i skuteczność sił brytyjskich skłoniło syjonistów do sformowania własnych bojówek militarnych – Hagany.

Był to zaledwie przedsmak tego, co czekało Brytyjczyków, gdy rada aliantów w San Remo przekazała im mandat nad Palestyną, włączając do umowy nieszczęsną deklarację Balfoura. Teraz z kolei zaufanie Arabów do władz zostało podkopane żydowskim pochodzeniem wysokiego komisarza Herberta Samuela, a ich podejrzliwość wzmogło wypuszczenie z więzień syjonistycznych radykałów, wśród nich Żabotyńskiego. Wobec rosnącego zamętu 3 czerwca 1922 r. Winston Churchill opublikował Białą Księgę, która umniejszała znaczenie deklaracji Balfoura, sugerując syjonistom nadinterpretację jej treści. W Palestynie rzeczywiście miało powstać nowe państwo, ale dwunarodowe, niedające Żydom szczególnego statusu. Napływ żydowskich imigrantów ograniczono do 25 tys., zakazano też żydowskiego osadnictwa na zachodnim brzegu Jordanu.

Utworzone pod nadzorem Brytyjczyków żydowskie i muzułmańskie samorządy, mimo formalnej równoprawności, dzieliły ogromne różnice potencjałów. Choć wedle spisu ludności z 1922 r. 84 tys. Żydów stanowiło tylko 11 proc. ludności Palestyny, rada arabska dysponowała raptem 50 tys. funtów rocznie, podczas gdy Agencja Żydowska obracała środkami dziesięciokrotnie większymi. Prawa własności ziemi opierały się głownie na niepisanej tradycji, co ułatwiało przejmowanie gruntów przez Żydów. Podstawową przewagą przybyszów były jednak ich zasoby kulturalne i ekonomiczne. Do Palestyny zjeżdżali wykształceni i dość zamożni Żydzi, przywożąc kapitał i wiedzę, z którymi trudno było konkurować autochtonom, tracącym wraz z prawem do uprawy ziemi jedyne źródło utrzymania. Rosnąca frustracja Arabów coraz częściej znajdowała ujście w przemocy.

Kolejną falę zamieszek wywołała decyzja rabinów, by przy Ścianie Płaczu wybudować ogrodzenie wydzielające miejsca modłów dla kobiet i mężczyzn. Arabowie potraktowali budowę jako zamach na Wzgórze Świątynne, wymuszając na Brytyjczykach usunięcie konstrukcji, co z kolei wzbudziło protesty Żydów. 16 sierpnia 1929 r. ortodoksi zorganizowali marsz do Ściany Płaczu, zinterpretowany przez Arabów jako próba zagarnięcia świętych miejsc islamu. Tumult przeniósł się do innych miast, co w Hebronie skończyło się śmiercią 66 Żydów.

Komisja Waltera Shawa winą za masakrę obarczyła Arabów, dostrzegając jednak źródło konfliktu w żydowskiej ekspansji i masowym przejmowaniu ziemi. Ustalenia te potwierdziła delegacja z Londynu, zalecając zaostrzenie reżimu policyjnego, wstrzymanie żydowskiej imigracji oraz wprowadzenie zakazu budowy nowych osiedli. Konkluzje zawarto w drugiej Białej Księdze, wprost odrzucającej deklarację Balfoura. Aby jednak uspokoić lobby syjonistyczne, premier James McDonald bagatelizował znaczenie dokumentu, a nowy wysoki komisarz Palestyny Arthur Wauchope nadal przymykał oko na żydowską imigrację. Chwiejność Brytyjczyków jeszcze bardziej radykalizowała nastroje, zamiast je łagodzić. Jastrzębie pod wodzą Żabotyńskiego wzięły rozbrat z Haganą, by utworzyć radykalny Irgun, a na dorocznym kongresie syjonistycznym rewizjoniści bez ogródek atakowali Weizmanna za skłonność do kompromisów.

W 1936 r. od Jaffy rozpoczął się wielki bunt Arabów, inspirowany przez muftiego Jerozolimy Amina al-Hussainiego. Oprócz napadów na posterunki policji, urzędy i wojsko akty sabotażu boleśnie dosięgły też brytyjskie ropociągi, co razem z zamordowaniem administratora Galilei Louisa Andrewsa wymusiło wprowadzenie do akcji regularnej dywizji piechoty. Wojsko rozprawiło się z buntem brutalnie, burząc w ciasnych śródmieściach miast setki arabskich domów. Armię aż do końca 1938 r. aktywnie wpierały bojówki żydowskie, bo choć Brytyjczycy odmawiali im legalności, chętnie korzystali z ich usług. Hagana dysponowała już bowiem 10 tys. uzbrojonych ludzi i ponad 40 tys. wyszkolonych rezerwistów.

Propozycje podziału Palestyny i przesiedleń ludności, złożone w 1937 r. przez komisję Williama Peela, nie zostały wysłuchane. Weizmann był gotów ustąpić pod warunkiem uzyskania pełnej suwerenności, lecz decydujący głos mieli radykałowie z prawa i z lewa.

Schizofreniczna wojna

Trzecia Biała Księga z 1939 r., zakazująca żydowskiej imigracji, była już tylko aktem bezsilności, na który Hagana zareagowała zamachami na brytyjskie budynki i sieć kolejową. Dopiero wybuch wojny wymusił rozejm, wszakże niepewny, bo socjalista Ben Gurion uznał Hitlera i Białą Księgę za wroga tej samej rangi. Powstały z żebra Hagany Irgun także obstawał przy walce z Brytyjczykami. Warto nadmienić, że członków tej organizacji jeszcze wiosną 1939 r. szkolił polski wywiad wojskowy.

Brytyjczycy zaostrzyli represje. Mimo zawieszenia broni obowiązywał stan wyjątkowy, a przeciw imigrantom ustawiono ścisłą blokadę morską. U wybrzeży Palestyny statki z uchodźcami bywały taranowane przez okręty i przejmowane siłą przez spadochroniarzy. Zatrzymanych uchodźców internowano bez wyjątku najpierw na Mauritiusie, a później w specjalnym obozie na Cyprze. Szczególnie tragiczny był przypadek transportu zorganizowanego przez Bertholda Storfera, żydowskiego przedsiębiorcę współpracującego z Eichmanem. Około tysiąca wiedeńskich Żydów wyprawiono Dunajem do Rumunii, skąd dopłynęli do Hajfy. Pasażerów siłą przeniesiono na statek „Patria", który miał ich odstawić na Mauritius. Aby to uniemożliwić, Hagana wysadziła jednostkę, zatapiając ją razem z 257 żydowskimi uchodźcami. Wybuch miał tylko uszkodzić statek, lecz zamachowcy przesadzili z rozmiarami ładunku. Jeszcze więcej ofiar pochłonęła katastrofa „Stroumy" pod Stambułem. Turcy podjęcie 800 rozbitków z tonącego statku uzależnili od brytyjskiej zgody na ich wjazd do Palestyny, a słysząc stanowczą odmowę, pozwolili jednostce iść na dno wraz z pasażerami. Sami Brytyjczycy nie udzielili wcześniej pomocy tonącemu statkowi „Salvador". W obliczu wieści z Europy o eksterminacji Żydów stanowczość w sprawie uchodźców rujnowała Brytyjczykom wizerunek, z drugiej zaś strony każda nowa fala imigrantów eskalowała wojnę domową na zapleczu frontu. W tej sytuacji z Irgunu odeszła skrajnie antybrytyjska grupa radykałów Abrahama Sterna, tworząc nową organizację Lehi. Uważając, że walka z Hitlerem nie jest ich problemem, bez skrupułów uderzali w brytyjskie rafinerie, linie kolejowe i wojsko.

Po upadku Francji Brytyjczyków trzymały w niepewności podległe Vichy oddziały w Syrii i Libanie, wybrzeże zaś nękały naloty włoskich bombowców. Niepokoiły ich zwłaszcza podejmowane przez Arabów próby nawiązania współpracy z Niemcami. Choć przywódca palestyńskich Arabów Al-Husajni niczego u Hitlera nie wskórał, władze podjęły przeciw niemu alians z Haganą, szkoląc i uzbrajając pięć batalionów żydowskich komandosów. Oddziały znane pod nazwą Palmach dowodzone były m.in. przez przyszłych premierów Izraela – Mosze Dajana i Icchaka Rabina. Współpraca skończyła się wraz z klęską Rommla, lecz elitarne wyszkolenie weteranów miało dać się Brytyjczykom we znaki, gdy w lutym 1944 r. Irgun Menachema Begina ostatecznie zerwał rozejm.

Tymczasem Hagana organizowała alternatywne szlaki przerzutu imigrantów drogą lądową przez Rumunię i Turcję. Sytuacja była schizofreniczna, bo atakom bombowym towarzyszyły wezwania syjonistów do wspierania brytyjskiej armii. Rzeczywiście Brytyjczycy rozpoczęli tworzenie Brygady Żydowskiej, posiadającej własny sztandar z niebieskimi pasami i złotą gwiazdą Dawida pośrodku. Gdy brygada walczyła we Włoszech, bojownicy Lehi wysadzali urzędy podatkowe i zabijali brytyjskich policjantów.

Miarka przebrała się, gdy 6 listopada 1944 r. Lehia zamordowała w Egipcie sekretarza stanu dla Bliskiego Wschodu Waltera Guinessa. Z obawy przed odwetem Hagana wydała brytyjskim służbom około tysiąca członków Lehi i Irgunu, internowanych potem w Kenii. Jak jednak później przyznawał Begin, podział na umiarkowanych i jastrzębie był tylko taktycznym środkiem wpływania na Brytyjczyków. Wkrótce Hagana bez cienia urazy znów połączyła siły z Irgunem i Lehią. W Atlit zbrojnie uwolniono Żydów czekających na deportację, Palmach jednego dnia przeprowadziło aż 150 skoordynowanych ataków na linie kolejowe, Hagana zaś zniszczyła w Hajfie trzy brytyjskie okręty.

Ślepy żydowski terror

Styczeń 1946 r. rozpoczął się od zsynchronizowanych ataków na lotniska, w trakcie których zniszczono 37 samolotów, a w Jerozolimie przestały istnieć elektrownia i więzienie. W czerwcu bojówki Palmach tylko jednej nocy wysadziły dziewięć granicznych mostów. W odwecie Brytyjczycy zrównali z ziemią osiedle Birya i zajęli siedzibę Agencji Żydowskiej.

Po zmasowanej akcji pod kryptonimem „Black Sabbath", podczas której Brytyjczycy aresztowali prawie 3 tys. żydowskich działaczy, Irgun odpowiedział swoją najsłynniejszą akcją, detonując bombę w jerozolimskim hotelu King David. Zginęło 91 osób, głównie brytyjskich oficerów i urzędników. Menachem Begin winą za ich śmierć obarczył Brytyjczyków, którzy mimo ostrzeżenia nie ewakuowali mieszkańców. Pracownikom recepcji jednak fałszywe alarmy tak spowszedniały, że zignorowali informację. Dla ratowania twarzy Hagana po raz kolejny odcięła się od Irgunu. Po tragedii wprowadzono godzinę policyjną, a 22 tys. żołnierzy skrupulatnie przetrząsnęło Tel Awiw. Oprócz składów broni w jednej z synagog znaleziono pracownię fałszerską i 1 mln USD w podrobionych obligacjach. Brytyjski oficer, który rozpoznał w Icchaku Szamirze (przyszłym premierze Izraela) sprawcę jednego z ataków, został zamordowany następnego dnia.

Choć przed pierwszymi powojennymi wyborami brytyjska Partia Pracy obiecywała zerwanie z polityką Białej Księgi, nowy premier Clement Atlee oparł się naciskom Trumana, by udzielić zgody na wjazd do Palestyny 100 tys. Żydów. Większość nowych nielegalnych uchodźców rekrutowano w amerykańskiej strefie okupacyjnej, skąd Żydów przerzucano do Włoch. Wojna przeniosła się więc do Europy – agenci MI6 wysadzili w powietrze we włoskich portach pięć statków do przewozu imigrantów, a w odwecie Irgun przeprowadził serię ataków na brytyjskie szlaki komunikacyjne w Niemczech. W październiku żydowscy terroryści dokonali też zamachu na ambasadę brytyjską w Rzymie, raniąc trzy osoby.

Bomby wybuchały także w samym Londynie, choćby w Klubie Kolonialnym, gdzie stołowali się żołnierze oraz studenci z brytyjskich kolonii, a w londyńskim Colonial Office wykryto bombę rozmiarami dorównującą tej z hotelu King David. W sumie usiłowano dokonać zamachów na 21 brytyjskich polityków, w tym na premiera i ministra spraw zagranicznych. Z powodu kilku antysemickich uwag Irgun wysłał też bombę do generała Evelyna Barkera, zasłużonego wyzwoleniem obozu Bergen Belsen. O mały włos w ruinach nie legła siedziba Izby Gmin, w którą chciano uderzyć samolotem zamienionym w latającą bombę, jednak zamach udaremniła francuska policja.

Wojna trwała także w Palestynie, a początek 1947 r. przyniósł eskalację przemocy. Ciężarówka wyładowana materiałami wybuchowymi wjechała do posterunku policji w Hajfie, zabijając cztery osoby i raniąc 140. Niedługo potem porwano emerytowanego oficera i brytyjskiego sędziego, których uwolniono dopiero pod groźbą wprowadzenia stanu wojennego. 18 stycznia, świadomi swej bezradności Brytyjczycy, zdecydowali się przerzucić problem Palestyny na barki ONZ. W konsekwencji Zgromadzenie Ogólne wysłało do Palestyny Specjalny Komitet do spraw Palestyny, by zbadał sytuację na miejscu.

1 marca Irgun dokonał zamachu na brytyjski klub oficerski w Jerozolimie. Wysadzono też dom bogatego arabskiego plantatora cytrusów Abu Labana, zabijając 12 osób, w tym sześcioro dzieci. Latem nie było już ani jednego dnia bez żydowskich ataków na brytyjskie cele w Palestynie. Wysadzono w powietrze 20 pociągów, a podczas ataku na rafinerię Shell w Hajfie z dymem poszło 16 tys. ton ropy. Żołnierzy brytyjskich nękali snajperzy, a pojazdy opancerzone wylatywały w powietrze na przydrożnych minach pułapkach. Urzędy zamieniły się w fortece otoczone barykadami i zasiekami z drutu kolczastego.

Brytyjczycy przestali trzymać nerwy na wodzy. Tysiące osób aresztowano, a sądy przywróciły karę chłosty. W odpowiedzi Irgun porwał i wybatożył kilku brytyjskich żołnierzy. Gdy Brytyjczycy uciekli się do stosowania kary śmierci, żydowscy bojownicy groźbą zabicia zakładników wymuszali odwołanie egzekucji. Po skazaniu na śmierć trzech terrorystów, Irgun uprowadził dwóch brytyjskich podoficerów. W bezowocnych próbach ich uwolnienia brała udział nawet Hagana, lecz gdy wyroki na Żydach zostały wykonane, powieszono także brytyjskich zakładników, a ich ciała zbezczeszczono i zaminowano. Wybuch ranił oficera, który chciał zdjąć zwłoki z drzewa. Wściekli i upokorzeni żołnierze brytyjscy zareagowali demolowaniem Tel Awiwu. Napotkawszy opór, wrócili w samochodach pancernych, strzelając i ciskając w sklepy granatami. Fala antysemickich zamieszek przetoczyła się też przez angielskie miasta, nie oszczędzając żydowskich mieszkań i sklepów.

Najdotkliwszy cios w tej wojnie zadały Brytyjczykom nie bomby, lecz gazety. Gdy 18 lipca 1947 r. zatrzymano na morzu statek „Exodus 1947", uchodźców przewieziono do Marsylii, lecz Francja nie udzieliła zgody na przyjęcie pasażerów. Odstawiono więc ich do Hamburga w brytyjskiej strefie okupacyjnej i internowano. Ponieważ w drodze zmarło żydowskie dziecko, prasa z satysfakcją nazywała statek „pływającym Auschwitz". Wielka Brytania stanęła pod medialnym pręgierzem akurat podczas negocjowania z Waszyngtonem warunków kredytu na ratowanie gospodarki. Nacisk żydowskiego lobby spowodował usztywnienie stanowiska Kongresu i wzmocnił presję Trumana na rząd brytyjski. Brytyjczycy coraz chętniej myśleli o wywikłaniu się z palestyńskiej matni. Utrzymywanie wojska w tym regionie kosztowało rocznie 40 mln funtów, a suma ta powiększała się wraz z kolejnymi aktami terrorystycznymi.

Komisja ONZ zarekomendowała, a Zgromadzenie Ogólne zatwierdziło absurdalny plan utworzenia dwóch oddzielnych państw, z których każde miało się składać z trzech części połączonych eksterytorialnymi korytarzami pod zarządem brytyjskim. Zażądano umożliwienia nieograniczonej imigracji Żydów do Palestyny, lecz Brytyjczycy odmówili ze względu na stanowczy sprzeciw Arabów. Odtąd cały wysiłek Brytyjczyków szedł na przekonywanie Arabów o braku odpowiedzialności Londynu za podział Palestyny.

W 1948 r. Irgun i Lehi zaczęły stosować ślepy terror, atakując zatłoczone bazary i przystanki autobusowe, a Palmach dokonało masakr cywilów w wioskach Hawassa i Balad ash-Sheikh. Arabowie także szybko przyswoili sztukę konstruowaniu samochodów pułapek, atakując redakcję gazety „Palestyna Post" i detonując ciężarówkę w nowym centrum biznesowym Jerozolimy. Samochód eksplodował też pod siedzibą Agencji Żydowskiej, tuż przy amerykańskim konsulacie. Lehi w odwecie wysadził dwa pociągi pasażerskie, zabijając kilkadziesiąt osób, w tym żołnierzy brytyjskich.

W marcu 1948 r. Hagana przygotowała plan operacji wojskowej „Dalet", polegający na przejmowaniu kontroli nad strategicznymi punktami w Palestynie, a nowe państwo zyskało w Tel Awiwie namiastkę przyszłego rządu w postaci Rady Narodowej. Nieoczekiwanie jednak arabskie ataki sparaliżowały komunikację między oddalonymi osiedlami żydowskimi, a Jerozolima została całkowicie odcięta od dostaw żywności. W nieskutecznych próbach przełamania blokady Hagana straciła prawie sto pojazdów opancerzonych i dziesiątki ludzi usiłujących dotrzeć do miasta z zaopatrzeniem. W odpowiedzi Żydzi rozpoczęli oblężenie Jaffy. Z początku Brytyjczycy próbowali przerwać okrążenie natarciem piechoty, wspieranej czołgami i lotnictwem, lecz później ograniczyli się do rozdzielenia wrogich oddziałów i ochrony uchodźców.

Najpoważniejszy cios spotkał jednak syjonistów 19 marca 1948 r., gdy w obliczu rozpętanego piekła nawet rząd USA wycofał poparcie dla projektu państwa żydowskiego. Z obawy przed osamotnieniem Rada Narodowa usiłowała wreszcie podjąć rozmowy z Arabami, jednak Brytyjczycy postanowili jeszcze raz zamieszać w palestyńskim kotle. Usilnie zachęcali Transjordanię do zajmowania obszarów na zachód od Jordanu, a minister spraw zagranicznych Ernest Bevin zapewnił poufnie paszę, że Legion Arabski może, jeśli zechce, zająć całą wschodnią Palestynę z wyjątkiem Jerozolimy.

Cieniem na wizerunku syjonistów położyła się masakra ludności cywilnej w wiosce Dajr Jasin, dokonana 9 kwietnia przez Irgun. Z powodu wyjątkowego okrucieństwa i towarzyszących zbrodni rabunków nawet Ben Gurion nazwał potem Begina Menachemem Hitlerem. Jednak ślepy terror odniósł pożądany z punktu widzenia syjonistów skutek – 300 tys. arabskich uchodźców pospiesznie dołączyło do tych, którzy już wcześniej zdążyli opuścić ziemie ogarnięte konfliktem.

Ogłoszenie 14 maja 1948 r. przez Ben Guriona deklaracji niepodległości Izraela nie przerwało ani na chwilę toczącego się konfliktu; był to bowiem zarazem pierwszy dzień pierwszej z wojen izraelsko-arabskich. Ostatni wysoki komisarz Palestyny Alan Cunnigham zdążył wyjechać tuż przed jej wybuchem i jeszcze tylko przez pewien czas ostatnie jednostki brytyjskie broniły w Hajfie jedynej drogi odwrotu z piekła.

Dopóki trwało osmańskie panowanie na Bliskim Wschodzie, nawet próby wyjednania autonomii dla żydowskiej diaspory okazały się zbyt ambitne. Osmanów niepokoiło powołanie w 1897 r. Światowej Organizacji Syjonistycznej, od początku wyposażonej w pokaźne środki na wspieranie osadnictwa w Ziemi Świętej. Hasło: „Ziemia bez ludu dla ludu bez ziemi", przy 600 tys. Arabów zamieszkujących Palestynę u progu I wojny światowej, mogło zwiastować w nieodległej przyszłości tylko jedno – poważne problemy.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Historia
Tortury i ludobójstwo. Okrutne zbrodnie Pol Pota w Kambodży
Historia
Kobieta, która została królem Polski. Jaka była Jadwiga Andegaweńska?
Historia
Wiceprezydent, który został prezydentem. Harry Truman, część II
Historia
Fale radiowe. Tajemnice eteru, którego nie ma
Historia
Jak Churchill i Patton olali Niemcy